Morawiecki wyszedł w bunkra i uderzył w opozycję. A raczej w Donalda Tuska
Mateusz Morawiecki – podobnie jak Jarosław Kaczyński – w końcu zdecydował się wyjść z powyborczego bunkra i uderzył w opozycję.
Mateusz Morawiecki nagrał podcast w którym zabrał głos na temat standardów polskiej polityki, sytuacji budżetowej i realizacji obietnic wyborczych oraz wypowiedział się o interesie Polski i Polaków. Ciężko się doszukać podsumowania przegranej kampanii wyborczej, ale być może, gdy wewnętrzne rozliczenia wejdą w krwawą fazę, to wtedy możemy się spodziewać kilku słów na temat przyczyn porażki.
Co pokazał wynik wyborów?
Odchodzący premier stwierdził, że „społeczeństwo opowiedziało się za tym, by aktywna polityka PiS była kontynuowana”. Dodał, że „wynik wyborów pokazał także, że Polacy oczekiwaliby większej równowagi sił w parlamencie.”.
Później odniósł się do sytuacji wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. Nieoficjalnie wiadomo, że jego przeciwnicy ostrzą sobie zęby i mają zamiar go unicestwić politycznie. Premier zabrzmiał tak, jakby nawoływał do pokojowego podsumowania kampanii wyborczej. Morawiecki podkreślił, że „ważny jest dialog, a nie zakulisowe walki między poszczególnymi frakcjami”.
–Wiarygodność i odpowiedzialność, to nie tylko hasła z czasów kampanii. To dewiza, która przyświeca wszystkim naszym działaniom w PiS i takie, jak sądzę, są oczekiwania wyborców, oczekiwania Polaków, aby partie były wiarygodne, aby partie były solidarne – powiedział cytowany przez Onet.pl za pap.pl
– Solidarne, czyli takie, których podstawowa oś działania ogniskuje się wokół słowa, świętego dla Polaków słowa, solidarność. Zrobię wszystko, by spełnić te oczekiwania Polaków – dodał.
Znowu Donald Tusk
Następnie Mateusz Morawiecki uderzył w opozycję sugerując, że wycofuje się ze swoich obietnic. Izabela Leszczyna zaprzeczyła takim opowieściom polityków PiS.
Koronnym dowodem szefa rządu na łamanie obietnic złożonych w kampanii wyborczej jest… Donald Tusk i KPO. – Donald Tusk już zdążył złamać swoją pierwszą obietnicę. Dzień po wyborach miał przecież polecieć do Brukseli i odblokować KPO. Teraz się okazało, że to była tylko metafora. Zobaczymy, iloma jeszcze metaforami posługiwała się przez ostatnie miesiące opozycja – kompromitował się.
–Ponieważ rozumienie metafor jest współcześnie w zaniku, zwolennicy PiS i symetryści sądzili, że Tusk w poniedziałek rano pojedzie do Brukseli po pieniądze z KPO. Pewnie po usłyszeniu słów „on ma złote serce” zażądaliby chirurgicznego otwarcia klatki piersiowej, by sprawdzić – skomentował Przemysław Szubartowicz.
Ponieważ rozumienie metafor jest współcześnie w zaniku, zwolennicy PiS i symetryści sądzili, że Tusk w poniedziałek rano pojedzie do Brukseli po pieniądze z KPO. Pewnie po usłyszeniu słów „on ma złote serce” zażądaliby chirurgicznego otwarcia klatki piersiowej, by sprawdzić.
— Przem. Szubartowicz (@PSzubartowicz) October 17, 2023
Źródło: Onet.pl