Mąż zaginionej przerywa milczenie! Nowy wątek w tajemniczej sprawie, w tle Niemcy i duże pieniądze. „Może tu jest klucz”

Beata Klimek od pół roku nie wróciła do domu. Jej mąż niespodziewanie wskazał nowy wątek w sprawie jej zaginięcia. Chodzi o… Niemców.

Zaginięcie Beata Klimek

Beata Klimek, mieszkanka Poradza (gm. Łobez, woj. zachodniopomorskie), wyszła z domu 7 października ub. r. – zaprowadziła trójkę dzieci na przystanek autobusowy i miała udać się do pracy, ale nigdy tam nie dotarła. Poszukiwania trwają od miesięcy, ale los zaginionej pozostaje nieznany. W sprawie wciąż jest mnóstwo tajemnic. Niedawno służby przeszukały posesję Beaty Klimek i jej męża Jana, ale nie wiadomo, czy te przyniosły jakiś efekt, który przybliżyłby nas do poznania prawdy.

Niespodziewanie głos zabrał Jan, mąż zaginionej, z którą był w trakcie rozwodu. Mężczyzna zasugerował, że w sprawie jest pewien jeszcze niezbadany wątek. Jak twierdzi, Beata Klimek miała problemy finansowe – miała spłacić niemałe zadłużenie w… niemieckim Urzędzie Rodzinnym. — Jak zacząłem pracować w Niemczech w 2021 r., to moja żona załatwiła sobie Kindergeld [to niemiecki zasiłek rodzinny wypłacany na dzieci — przyp. red.], a ja jej dostarczyłem wszystkie potrzebne do tego dokumenty. Ale oprócz tego, załatwiła sobie też 500 plus w Polsce i pobierała świadczenie na dzieci zarówno polskie, jak i niemieckie — powiedział „Faktowi” Jan, który do tego upiera się, że nie wiedział, że jego żona pobiera świadczenie i w Polsce, i w Niemczech, a prawdę poznał dopiero w sierpniu 2023 r., gdy sam zrezygnował z niemieckiego świadczenia.

Pojawiają się problemy

I tu pojawiły się pierwsze komplikacje, bo pani Beata nie powinna w ogóle otrzymywać polskiego 500 plus, bo jej mąż dostawał świadczenie niemieckie, tj. 250 euro na dziecko, łącznie para dostawała więc 750 euro na troje dzieci. – I jak w 2023 r. zrezygnowałem z pracy u Niemca, to zgłosiłem w niemieckim urzędzie, że rezygnuję też z Kindergeld. Wyjaśniłem, że wyprowadziłem się z domu i że mam z żoną rozdzielność majątkową — kontynuował swoją opowieść mąż zaginionej.

Problem w tym, że wtedy do akcji wkroczył niemiecki Urząd Rodzinny. — Po czterech miesiącach, czyli jakoś na początku 2024 r., Niemcy się do mnie odezwali z informacją, że do zwrotu jest około 7,5— 8 tys. euro, ponieważ ustalili, że żona pobierała w Polsce 500 plus. I Niemcy zażyczyli sobie zwrotu. Wysłałem im wtedy wszystkie dokumenty, również te o rozdzielności majątkowej i oni wtedy dali mi spokój — dodał mąż zaginionej, który przekazał niemieckim urzędnikom adres żony i zapewne mogła ona otrzymać noty z prośbą o zwrot pieniędzy.

Pan Jan zastanawia się teraz, czy jego małżonka nie pożyczyła od kogoś środków na spłatę niemieckiego urzędu. – Może to ma jakiś związek z jej zniknięciem, bo — tak jak mówiła jedna z sąsiadek — ktoś podobno obserwował dom. Ja zgłosiłem to wszystko policji. Nie wiem, jak to odbierać, bo jeśli Niemcy domagali się od niej tych pieniędzy, tj. w przeliczeniu na polską walutę około 30 tys. zł, to skąd ona mogła mieć takie pieniądze? Nie wiem, czy się gdzieś zapożyczała, ale słyszałem, że żona żaliła się komuś na wsi, że ma długi u mojego brata. Może tutaj trzeba szukać rozwiązania, może tu jest klucz — dodał w rozmowie z „Faktem”.

Siostrzenica zaginionej powiedziała mediom coś jeszcze innego: twierdzi, że pan Jan, gdy wyprowadził się z domu, przez pewien czas nie płacił swojej żonie pieniędzy na dzieci i niejako zmusił K. do pobierania 500 plus. – Wychodzi na to, że Jan pobierał wtedy Kindergeld i nie przelewał tych pieniędzy właśnie dla dzieci. W związku z tym ciocia, nie dostając gotówki, po pewnym czasie złożyła dokumenty o 500 plus i znalazła pracę – dodała.

Źródło: Fakt

Jacek Walewski

Od wielu lat publikuję artykuły na różne tematy: począwszy od polityki, ekonomii i nowych technologii po popkulturę. W przeszłości współpracowałem z m.in. Magazynem Gitarzysta czy Esensja.pl Obecnie oprócz pisania dla Crowd Media, publikuję swoje artykuły na Bitcoin.com i Cryps.pl Jestem autorem tysięcy artykułów dot. wyżej wspomnianych kwestii.
Politykę poznawałem "od kuchni", współpracując z posłem Mirosławem Suchoniem (Polska 2050) i posłanką Mirosławą Nykiel (PO). Działałem także społecznie w Polskim Stowarzyszeniu Bitcoin.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *