Marek Kondrat po TYCH słowach trafi na czarną listę PiS. Aktor wypunktował wszystkie grzechy władzy
Marek Kondrat bardzo krytycznie ocenił lata rządów PiS. W rozmowie z „Newsweekiem” aktor wyjaśnił, dlaczego mamy do czynienia z „najgorszym rodzajem władzy”.
Choć już wiele lat temu Marek Kondrat wycofał się ze sceny aktorskiej i poświęcił prowadzeniu winiarskiego biznesu, wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością. Kondrat stworzył niezapomniane role m.in. Adasia Miauczyńskiego w „Dniu Świra” i „Domu Wariatów”, Michała Korda w „Prawie Ojca” czy Jana Kani w cyklu „C. K. Dezerterzy”, czym na stałe zaskarbił sobie sympatię widzów.
Marek Kondrat od lat mieszka w Hiszpanii, choć sam przyznaje, że ludzie mają wszędzie podobne problemy. To aktualnie panująca władza może te problemy ułatwiać bądź utrudniać rozwiązywać. – Ludzie nie są źli, złe są tylko aspiracje władzy, która chce nimi zawładnąć. (…) Oczekuje, że „ciemny lud” uzna jej ideologię za własną.
To najgorszy rodzaj władzy, wmawiającej ludziom, jacy mają być. (…) Wystarczy spojrzeć na ostatnie wydarzenia i zachowania naszych rodaków wobec ludzi potrzebujących. Gdy władza nie przeszkadza, to człowiek zachowuje się jak człowiek – ocenił aktor.
Aktor krytycznie o PiS i Kaczyńskim
Kondrat wyjaśnił także, dlaczego tak otwarcie krytykuje Prawa i Sprawiedliwość. – Cofa nas cywilizacyjnie. Dzieli ludzi, grając na prymitywnych i złych emocjach. To podział fałszywy i niebezpieczny dla nas, Polaków. Łamie unijne zasady, ale wyciąga rękę po unijne pieniądze. To jest cyniczne, chamskie i dewastujące dla naszej pozycji w świecie, szkodliwe dla Polski. Nie znajdując (co oczywiste) poparcia wśród prawdziwych autorytetów, próbuje programować własne elity. Prawdziwych elit nie da się centralnie ustanowić – wypunktował artysta.
Wywiad w „Newsweeku” to nie pierwszy raz, gdy Kondrat atakuje PiS. Głośnym echem odbił się wywiad aktora w tygodniu „Polityka”, w którym mocno dostało się Jarosławowi Kaczyńskiemu. – Mówi pan o tym starszym, samotnym człowieku, któremu pomyliły się epoki? O tym mężu stanu ze śladami marchewki na klapie marynarki, który myśli, że tak sprytnie to wszystko rozgrywa? A nawet nie widzi, że świat, który znamy, się kończy, że natura wystawia nam rachunek. Żyje przeszłością, a w niej już nikogo nie zbawi – oceniał Kondrat.
Źródło: Newsweek