Kaczyński się przeliczy?! Duda nie garnie się do poparcia Nawrockiego. „Słaba kandydatura”

Rozgrywka wokół Karola Nawrockiego wchodzi powoli w kolejną fazę. Nowogrodzka liczy na poparcie prezydenta. Andrzej Duda się do tego nie pali.

Gdy stało się jasne, że Donald Trump wygrał wybory, napisaliśmy, że Andrzej Duda z racji swoich bliskich relacji z amerykańskim przywódcą, będzie chciał mieć wpływ na wybór kandydata PiS. Zastanawialiśmy się nawet czy nie dojdzie do pierwszego od pięciu lat spotkania Jarosława Kaczyńskiego z prezydentem. Nic z tych rzeczy. Nowogrodzka poszła swoją drogą i nie oglądała się na Pałac Prezydencki. Teraz dostanie za to rachunek.

Prezydent nie poprze Nawrockiego?

Jak informuje „Newsweek”, otoczenie Andrzeja Dudy uważa, że Karol Nawrocki nie dotrwa do wyborów i pójdzie pod wodę.

Prezydent przypuszcza, że już niedługo będziemy świadkami dużego ataku z wnętrza PiS-u. W partii są osoby wypchnięte na polityczny aut przez Jarosława Kaczyńskiego, które nadal myślą o starcie w wyborach. To przede wszystkim Mateusz Morawiecki i Beata Szydło.

Andrzej Duda nie będzie w tym przeszkadzał i już wysyła sygnały, że jego poparcie dla Karola Nawrockiego nie jest takie pewne.

Prezydent w ogóle może nie poprzeć Nawrockiego, nawet jeśli jego szemrane kontakty mu nie zaszkodzą i dotrwa do wyborów. Najpierw musi stoczyć wojnę wewnątrz PiS z tymi, którzy chcą go zatopić. To pokazuje, jak słaba to jest kandydatura. Partia się wokół niej nie zjednoczy – mówi współpracownik Andrzeja Dudy.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że już dzisiaj w PiS-ie latają kompromaty na Karola Nawrockiego łączące go z trójmiejskim półświatkiem.

Nie będzie żadnej podmianki

Od pierwszych godzin po nominacji Karola Nawrockiego, media zalały się spekulacjami o możliwej wymianie kandydata. Dwa dni temu sam Jarosław Kaczyński odniósł się do tych plotek.

To jest gra nieczysta, nieładna i ciągnąca się już od dłuższego czasu. Nic to z nami wspólnego nie ma, nie ma żadnego zamysłu odnoszącego się do zmiany kandydata – zapewniał. Zostawił sobie jednak margines błędu na wypadek „czegoś zupełnie nieprzewidywalnego”. Pisaliśmy o tym tutaj.

Źródło: Newsweek

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *