Jesteśmy na krawędzi wybuchu III wojny światowej? Szokujące słowa Donalda Trumpa

Donald Trump znów atakuje Joe Bidena. Odniósł się do ataku drona na amerykańską bazę w Jordanii, podczas którego zginęło trzech żołnierzy. Ostrzegł, że jesteśmy na krawędzi wybuchu III wojny światowej.

Donald Trump twierdzi, że zmieniłby bieg historii

USA słabną. Wykorzystują to rywale Amerykanów i testują, na ile kontrolują oni to, co dzieje się na świecie.

To proces, który trwa od dawna (mniej więcej od prezydentury Baracka Obamy). Donald Trump twierdzi jednak, że gdyby to on był prezydentem, byłoby inaczej. Wszedł na temat ataku drona na amerykańską bazę w Jordanii. Wykorzystał tę tragedię (zginęło trzech wojskowych, a 34 osoby zostały ranne) do ataku na Bidena.

Ten bezczelny atak na Stany Zjednoczone jest kolejną przerażającą i tragiczną konsekwencją słabości oraz kapitulacji Joe Bidena – oświadczył.

Przypomnijmy, że do ataku w Jordanii doszło w niedzielę rano w okolicy koszar. Za zamachem stały radykalne grupy bojowników wspieranych przez Iran.

Dlaczego Trump uważa, że powstrzymałby atak?

Trzy lata temu Iran był słaby, załamany i całkowicie pod kontrolą. Dzięki mojej polityce maksymalnego nacisku irański reżim ledwo mógł zebrać dwa dolary, żeby sfinansować swoich terrorystycznych pełnomocników – powiedział, cytowany przez LBC. – Ten atak nigdy nie miałby miejsca, gdybym był prezydentem, nie byłoby na to najmniejszych szans. Tak jak nigdy nie doszłoby do ataku wspieranego przez Iran Hamasu na Izrael. Nigdy nie doszłoby do wojny na Ukrainie, a teraz mielibyśmy pokój na całym świecie – dodał i ostrzegł, że dziś jesteśmy u progu wybuchu III wojny światowej.

Czy Trump na rację?

W USA trwa kampania wyborcza. W grze o prezydenturę liczą się dziś: Joe Biden, Donald Trump (obaj są już na tym etapie murowanymi kandydatami swoich partii ma prezydenta) i Robert F. Kennedy Jr. (starał się o nominację Demokratów, ale ostatecznie kandyduje jako polityk niezależny). W praktyce o Biały Dom powalczą zapewne dwaj pierwsi.

Trump bez skrupułów wykorzystuje teraz kompromitujący dla USA atak na bazę wojskową w Jordanii. Czy jednak, gdyby to on był prezydentem, do ataku by nie doszło?  To wątpliwe. USA słabną od lat i stąd ich geopolityczni rywale przeszli już do testowania amerykańskiej sprawczości. Efektem jest ostatni zamach na Bliskim Wschodzi czy wojna na Ukrainie. Wątpliwe, by polityka Trumpa (czy kogokolwiek innego) w czymś by pomogła. Na plus ekscentrycznego Donalda mógłby zadziałać tylko jego wizerunek i pozorna impulsywność, która mogłaby hamować niektóre państwa przed zbyt ostentacyjnym rzucaniem USA rękawicy. Szerszy proces – próba niszczenia amerykańskiej hegemonii – i tak by zachodził.

Paradoksalnie Trumpa można pochwalić tylko za… szczerość. Od lat mówił, że USA nie będą w stanie obronić np. Europy przez Rosją, co niestety – w kontekście potencjalnej wojny z Chinami – jest prawdą. Jego wygrana w wyborach niewiele zmieni. Może tylko przyspieszyć pewne procesy, np. wojnę na Pacyfiku.

Źródło: wp.pl, LBC

Jacek Walewski

Od wielu lat publikuję artykuły na różne tematy: począwszy od polityki, ekonomii i nowych technologii po popkulturę. W przeszłości współpracowałem z m.in. Magazynem Gitarzysta czy Esensja.pl Obecnie oprócz pisania dla Crowd Media, publikuję swoje artykuły na Bitcoin.com i Cryps.pl Jestem autorem tysięcy artykułów dot. wyżej wspomnianych kwestii.
Politykę poznawałem "od kuchni", współpracując z posłem Mirosławem Suchoniem (Polska 2050) i posłanką Mirosławą Nykiel (PO). Działałem także społecznie w Polskim Stowarzyszeniu Bitcoin.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *