Gabriela Morawska-Stanecka: W kwestii praw kobiet politycy powinni być odważni

Politycy powinni być na tyle odważni, żeby w ustawodawstwie zagwarantować kobietom prawo do decydowania. Nie oczekuję, że część społeczeństwa, która jest konserwatywna w swoim światopoglądzie, będzie miała na pewne sprawy obyczajowe takie samo zdanie, jak liberałowie czy socjaldemokraci, ponieważ na tym polega demokracja. Jednak poglądy związane z religią nie powinny być podstawą do tworzenia prawa. – Z wicemarszałkinią Senatu, Gabrielą Morawską-Stanecką, na temat praw kobiet oraz nadchodzących wyborów parlamentarnych rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Niedawno zmarła kolejna kobieta w Nowym Targu, której śmierć jest związana z decyzją Trybunału Konstytucyjnego. Jak Pani to skomentuje?

Gabriela Morawska-Stanecka: Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że śmierć tej kobiety nie jest wyłącznie spowodowana wyrokiem Trybunału Julii Przyłębskiej, ale również skutkiem podejścia do praw kobiet i praw reprodukcyjnych. Należy się cofnąć do 1993 roku, kiedy uchwalono tzw. „kompromis aborcyjny”, czyli ustawę z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Nazywa się ją kompromisem, ale był  to „kompromis” między ówczesną władzą a Kościołem. Orzeczenie wydane przez Trybunał Julii Przyłębskiej nie zniosło wszystkich przesłanek legalnego przerywania ciąży, tylko jedną. Mimo to lekarze nie wykonują tego świadczenia ze strachu, ale podobnie sytuacja wyglądała jeszcze przed wyrokiem z 2020 roku, gdy lekarze bardzo niechętnie dokonywali legalnej aborcji, mimo że nie groziły im za to żadne konsekwencje.

Powiedziała Pani, że kobieta ma prawo do aborcji. Jak Pani sądzi, kiedy klasa polityczna, bez względu na opcję, zrozumie to i przestanie się kierować swoją ideologią konserwatywno-narodową?

To jest trudne pytanie, ale nie ulega wątpliwości, że każda kobieta powinna mieć zagwarantowane swoje prawa reprodukcyjne. To ona powinna decydować, kiedy, z kim i ile chce mieć dzieci. Politycy powinni być na tyle odważni, żeby w ustawodawstwie zagwarantować kobietom prawo do decydowania. Nie oczekuję, że część społeczeństwa, która jest konserwatywna w swoim światopoglądzie, będzie miała na pewne sprawy obyczajowe takie samo zdanie, jak liberałowie czy socjaldemokraci, ponieważ na tym polega demokracja. Jednak poglądy związane z religią nie powinny być podstawą do tworzenia prawa. Nikt też nie nakazuje katolikom usuwać ciąży.

Należy przypomnieć, że ONZ w zeszłym roku podjęła rezolucję, uznającą bezpieczną aborcję za element praw człowieka, a te nie powinny być poddawane dyskusji w kampaniach referendalnych.

Nie każdy lekarz jest w stanie podjąć heroiczne działania w sytuacji represyjnego prawa, ale jakie konsekwencje, Pani zdaniem, powinny zostać wyciągnięte wobec lekarzy posługujących się tzw. klauzulą sumienia?

Jest to skomplikowane zagadnienie i chciałabym w tym miejscu stanowczo podkreślić, że problemem nie jest klauzula sumienia. Ona istnieje w różnych ustawodawstwach, lecz to państwo jest zobowiązane do takiego uregulowania przepisów, ab pacjent miał zagwarantowane prawo do świadczenia medycznego. Innymi słowy klauzula sumienia nie może powodować, że pacjent umrze w szpitalu, gdy wokół byli lekarze, zobowiązani do udzielenia mu pomocy, a tego nie uczynili.

Kolejna kwestia, to odpowiedź na pytane: co dla lekarza jest ważniejsze: ratowanie pacjenta, o czym mówi przysięga Hipokratesa, czy też osobiste przekonania lekarza? Odpowiedź wydaje się oczywista, i jeśli doszło do zaniedbań, to wówczas lekarz powinien ponieść odpowiedzialność, bo ratowanie życia nie jest heroizmem, tylko ustawowym obowiązkiem lekarza.

Aborcja to nie jedyny obszar wymagający zmian. Jaki program dla kobiet powinna zaproponować opozycja?

Lekarze boją się wykonywać swoją pracę przez jednego człowieka, Zbigniewa Ziobrę. To nie zaczęło się teraz, a w latach 2005-2007, kiedy Prokurator Generalny zaatakował d. Mirosława Garlickiego. Po kolejnym dojściu PIS do władzy zaczął prywatną wendettę wobec lekarzy, którzy operowali jego ojca. Jako prawnik zdaję sobie sprawę z emocji, jakie towarzyszą rodzinie w przypadku śmierci pacjenta, zwłaszcza że brałam udział w postępowaniach, w których reprezentowałam szpitale, ale emocje z czasem opadają, bo każdy przyjmuje do wiadomości, że błędy medyczne się zdarzają, a czasami – mimo że świadczenie było udzielone w sposób właściwy, pacjent umiera. Jednak niszczenie środowiska tylko dlatego, że straciło się ojca, nie da się skomentować. Jak wynika z dostępnych i opublikowanych  mediach materiałów, sąd, który rozpatruje tę sprawę, zwleka z wydaniem wyroku z obawy przed konsekwencjami orzeczenia nie po myśli Ziobry.

Odpowiedź na Pana pytanie nasuwa się więc sama: bez wątpienia należy zmienić ministra sprawiedliwości, jak i również przeanalizować przepisy kodeksu karnego, które wprowadziły efekt mrożący w środowisku lekarskim. Jednak żeby lekarze nie bali się wykonywania swojego zawodu, potrzeba dobrego ustawodawstwa, które trzeba będzie bardzo szybko uchwalić po wygranych wyborach przez opozycję, a w mojej ocenie w pierwszej kolejności  dekryminalizacji aborcji.

Wkrótce odbędą się wybory parlamentarne. Jak Pani sądzi, czy opozycja ma szansę je wygrać?

Tak, opozycja ma szansę wygrać te wybory. Jednakże musimy pamiętać, że z uwagi na system  D’Hondta im większa konsolidacja opozycji, tym lepiej.

Należy jednak zaznaczyć, że mimo takiej mobilizacji, istnieje 40% społeczeństwa, które nie bierze udziału w wyborach, a to właśnie oni de facto decydują, kto wygrywa wybory. Zadaniem opozycji jest zatem zmobilizowanie tej grupy do udziału w głosowaniu.

Zjednoczona Prawica ma do swojej dyspozycji cały aparat państwa. Jak Pani sądzi, czy odsunięcie obozu rządzącego za pomocą kartki wyborczej jest możliwe?

Odpowiedziałam już na to pytanie. Jeżeli wygramy, to przejmiemy władzę.

Wiemy, że Zjednoczona Prawica wykorzystuje aparat państwa do swoich politycznych celów, co jest niezgodne z prawem, ponieważ przepisy o partiach politycznych wyraźnie określają, jakie środki mogą być używane podczas kampanii wyborczej. W mojej ocenie, angażowanie aparatu państwa przez rządzących powinno być surowo rozliczone. Jednak, aby to osiągnąć, najpierw trzeba wygrać wybory.

Jako wiceprzewodnicząca nadzwyczajnej komisji ds. nielegalnej inwigilacji w Senacie, jak Pani sądzi, czy PiS może używać podobnych narzędzi jak w czasie ostatniej kampanii, zwłaszcza biorąc pod uwagę zakup izraelskiego systemu Cellebrite przez Komendę Główną Policji?

Tak, opozycja musi być przygotowana na każdy scenariusz, zwłaszcza że PiS już używał podobnych narzędzi w przeszłości. Trudno powiedzieć, w jaki sposób system Cellebrite ma się do Pegasusa, szczególnie gdy – z tego co wiemy – Polska straciła licencję na Pegasusa, a operacja, która miała miejsce w poprzednich wyborach parlamentarnych, pokazuje, że ta władza nie cofnie się przed niczym. Podobnych działań  można się spodziewać, ponieważ Zjednoczona Prawica ma wiele do stracenia.

Jak Pani sądzi, czy Zjednoczona Prawica przed wyborami może jeszcze bardziej pogorszyć sytuację kobiet?

Trudno powiedzieć, ponieważ rządzący próbują kusić kobiety kolejnymi obietnicami, takimi jak obniżenie wieku emerytalnego, co paradoksalnie pogarsza ich sytuację, ponieważ wpłynie na wysokość emerytury.

Takie działania, wypychanie kobiet z rynku pracy są skutkiem traktowania kobiet jak kapitału opiekuńczego: najpierw opiekują się dziećmi, potem seniorami. Dzieje się to dlatego, że  państwo nie radzi sobie z opieką nad seniorami. Pokazuje to, że Zjednoczona Prawica nie umie rozwiązywać w sposób systemowy problemów społeczeństwa.

Powiedziała Pani, że wierzy Pani, że opozycja wygra najbliższe wybory. Jednak, czy nie obawia się Pani, że w wyniku wielu wyzwań nowy rząd może się nie utrzymać, a na niezadowoleniu społecznym wyrosną gorsi populiści?

Opozycja chce wygrać wybory, ponieważ chce rządzić i wie, jak to zrobić. Jest również gotowa zmierzyć się z wyzwaniami, przed którymi stoi Polska, a te bez wątpienia są olbrzymie, ale mniejsze niż w 1989 roku.

Po drugie, mam świadomość, że nie wszyscy ministrowie, którzy zostaną powołani do swoich resortów, będą w stanie wytrzymać presję i z pewnością nie utrzymają się na stanowisku przez całą kadencję.

Odpowiadając na Pana pytanie, trzeba powiedzieć, że takie zagrożenie zawsze istnieje, ale bez wątpienia wzrośnie, jeśli politycy koalicji rządzącej nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności za swoje działania.

Zarówno opozycja, jak i rządzący mają szansę na wygraną. Co trzecia kadencja PiS może oznaczać dla kobiet i ich praw?

Kolejna kadencja będzie oznaczała domknięcie systemu. Wówczas nikt nie będzie się przejmował jakimikolwiek prawami. Bez wątpienia prowadzić to będzie do pogrążania się w chaosie, a ostatecznym rezultatem może być nawet Polexit. Nawet jeśli do niego nie dojdzie, nasz kraj znajdzie się na marginesie Unii Europejskiej, gdyż nikt nie będzie chciał rozmawiać z państwem, gdzie nie będzie wolnych mediów, a politycy opozycji mogą być ścigani przez aparat państwa. Ostatecznie będziemy mogli zapomnieć o kolejnych wyborach, jeśli Zjednoczona Prawica utrzyma władzę.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Avatar photo
Michał Ruszczyk

Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiałem w miesięczniku "Nasze Czasopismo". Następnie współpracowałem z portalami informacyjnymi - Crowd Media, wiadomo.co, koduj24. Redaktor telewizji internetowej Video Kod. Założyciel i członek zarządu stowarzyszenia Kluby Liberalne. Sympatyk stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna. Były członek N. Autor audycji OKO NA ŚWIAT w Radiospacji.

1 Odpowiedzi na Gabriela Morawska-Stanecka: W kwestii praw kobiet politycy powinni być odważni

  1. Piotr pisze:

    Brednie czerwonej milionerki. Wypasione dziecie resortowe poucza Polaków, jak mają żyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *