Ewa Wrzosek: Społeczeństwo odrobiło lekcję z rządów Zjednoczonej Prawicy

Tak wysoka frekwencja pokazuje, że wyborcy zdali sobie sprawę z zagrożenia i swojej władzy, jaką dysponują w postaci kartki wyborczej. Sądzę, że mimo zmiany władzy, społeczeństwo obywatelskie nadal będzie trwało i w mojej ocenie będzie ono wyrażane w postaci protestów, jeśli przyszła władza nie wywiąże się ze swoich obietnic wyborczych czy interesem społecznym. – Z prokurator Ewą Wrzosek ze Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia, na temat przywrócenia do pracy, praworządności i sytuacji politycznej w kraju, rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Niedawno Sąd Najwyższy zdecydował o przywróceniu Pani do pracy. Jak Pani to skomentuje?

Ewa Wrzosek: Czuję olbrzymią satysfakcję i ulgę z decyzji Sądu Najwyższego, dzięki której mogę wrócić do pracy.

Jak i również z treści uzasadnienia tej decyzji, która mówi, iż w interesie wymiaru sprawiedliwości leży to, żebym wróciła do pracy i ponownie zajęła się swoimi obowiązkami, a więc ściganiem przestępców.

W grudniu ubiegłego roku została Pani zawieszona w czynnościach służbowych i wszczęto wobec Pani postępowanie dyscyplinarne za przekazanie osobom nieuprawnionym informacji z toczącego się śledztwa, niedopełnienia obowiązków służbowych i zaangażowanie się w politykę. Jak Pani to skomentuje?

Należy powiedzieć, że rzekome zarzuty, które stawia mi prokuratura, nigdy nie zostały w sposób formalny mi przedstawione. Mimo to postępowanie w sprawie uchylenia mi immunitetu w prokuraturze regionalnej w Szczecinie nadal trwa. Podobnie jak postępowanie przeciwko innej Pani Prokurator, która została już oczyszczona ze wszystkich zarzutów i jakiś czas temu wróciła do pełnienia obowiązków.

Natomiast moje sprawa nadal się toczy i jest ona niezależna od przywrócenia mnie do pracy. A zatem, odpowiadając na Pana pytanie, sprawa ta pokazuje wyraźnie, że głównym czynnikiem są względy polityczne. Tym bardziej, że w moją sprawę rzekomo jest zamieszany prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, co było główną przyczyną podjęcia wobec mnie tego rodzaju działań, które nie opierają się na prawie. Tym bardziej, że wobec mnie został użyty Pegasus. Zaś prokuratorzy prowadzący śledztwo przeciwko mnie łamią przepisy, gdyż dowody zdobyte dzięki kontroli operacyjnej nie mogą stanowić bezdyskusyjnego materiału dowodowego. W związku z tym mam nadzieję, że osoby, które dopuściły się przekroczenia uprawnień w mojej sprawie, poniosą za to odpowiedzialność, zarówno dyscyplinarną, jak i karną, czego – jako osoba pokrzywdzona – mam zamiar dochodzić.

Niedawno odbyły się wybory parlamentarne, które mimo wygranej Zjednoczonej Prawicy, dały większość opozycji. Jak Pani sądzi, czy Prokurator Generalny będzie próbował jeszcze w jakiś sposób utrudniać Pani powrót do obowiązków służbowych?

Z formalnego punktu widzenia Zbigniew Ziobro nadal sprawuje funkcję Prokuratora Generalnego, a więc wciąż posiada narzędzia, żeby wszcząć postępowanie dyscyplinarne czy karne. Jednak wątpię, żeby Minister Sprawiedliwości był tym zainteresowany, gdyż po przegranych wyborach jest zajęty własnymi sprawami, w tym także swoją partią. Jeśli weźmie się ten fakt pod uwagę, to należy powiedzieć, że to jeszcze wyraźniej pokazuje, że stanowisko Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości nie mogą być piastowane przez tą samą osobę, która jednocześnie jest politykiem.

Tym bardziej, że prokuratura powinna działać w sposób ciągły, a nie czekać na rozwój wydarzeń politycznych w kraju, tak jak to ma miejsce obecnie. To znaczy w kraju jest obecnie około 6000 prokuratorów, którzy ze względu na możliwość zmiany władzy nie zajmują się sprawami o podłożu politycznym, gdyż czekają na rozwój wydarzeń i wyznaczenia nowego Prokuratora Generalnego. Ponadto należy powiedzieć, że spora część prokuratorów boi się o swoją przyszłość ze względu na fakt, iż ma świadomość, że przez ostatnie osiem lat działała na korzyść Zjednoczonej Prawicy.

Wspomniała Pani o pewnego rodzaju marazmie w prokuraturze, która czeka na rozwój wydarzeń politycznych. Jak to się odbija na sprawach obywateli?

Większość spraw, które są prowadzone przez prokuraturę, nie mają podłoża politycznego i nie pozostają w orbicie zainteresowań polityków. Warto powiedzieć, że rocznie do prokuratury spływa około miliona spraw. Natomiast te, które dotyczą nadużyć polityków Zjednoczonej Prawicy w ciągu ostatnich ośmiu lat, po prostu się nie toczyły, co z kolei pokazuje, że Zbigniew Ziobro rozciągnął nad politykami jeszcze obecnie rządzącej władzy ogromny parasol ochronny.

Natomiast teraz, kiedy opozycja utworzy nowy rząd, prokuratorzy nie będą się obawiać postępowań dyscyplinarnych, że zajmują się sprawami, które mogą być niewygodne dla przyszłej władzy, wówczas będzie można zająć się tymi sprawami. Jest to o tyle ważne, że prokuratura powinna działać na podstawie Kodeksu Postępowania Karnego i Kodeksu Karnego, a nie w oparciu o interes ugrupowania, które jest obecnie u władzy. Mam nadzieję, że przyszły rząd wróci do dobrych praktyk funkcjonowania prokuratury, a prokuratorzy nie będą się obawiać represji ze strony polityków za wykonywanie swojej pracy.

Decyzja o Pani zawieszeniu nie była uzasadniona w sposób merytoryczny i zawierała błędy proceduralne. W jaki sposób zamierza Pani dochodzić swoich praw, zwłaszcza że utrudniano Pani powrót do pracy i inwigilowano Pegasusem?

Zamierzam wystąpić na drogę postępowania karnego wobec prokuratorów, którzy prowadzili śledztwo w mojej sprawie i dopuścili się nadużyć proceduralnych. Tym bardziej, że osoby, które tego się dopuściły, nie mogą się tłumaczyć nieznajomością prawa. W związku z tym sądzę, że były to świadome działania, gdyż prokuratorzy z Prokuratury Rejonowej w Szczecinie mieli nadzieję, że wówczas bezkarność gwarantuje im Zbigniew Ziobro. Mówiąc o nadużyciach, mam na myśli nieinformowanie mnie o czynnościach, jakie były podejmowane w tej sprawie. Jest to o tyle istotne, że jako osoba podejrzana, mam prawo w nich uczestniczyć, co przewidują przepisy prawa.

Przez prawie rok była Pani odsunięta od obowiązków służbowych. Jak wyglądał okres zawieszenia?

Zawieszenie prokuratora polega na odsunięciu go od obowiązków. Jednak żeby cała procedura była zgodna z przepisami i ustawie o prokuraturze, zawieszenie powinno odbyć się na określonych zasadach. A więc nie w taki sposób, że zawieszenie prokuratora oznacza, że ma on urlop i może go spędzić w dowolny sposób, tylko nadal pozostaje do dyspozycji swojego pracodawcy, który powinien przypisać mu nowe obowiązki. To zaś w moim przypadku nie nastąpiło, co jest jednym z zarzutów wobec prokuratora Mariusza Dubowskiego, który uznał, że zawieszając mnie, nie musi dopilnować innych procedur.

Odpowiadając na Pana pytanie: był to trudny okres, gdyż w związku z postępowaniem i uchybieniami w procedurze zawieszenia mojej osoby, de facto nie wiedziałam, jak będzie wyglądał kolejny dzień, na przykład, czy nie dojdzie do przeszukania w moim domu w związku z postępowaniem lub czy nagle nie zostanę w trybie pilnym wezwana do pracy. Taka niepewność w bardzo zły sposób odbija się na codziennym życiu oraz najbliższych, którzy widzieli, że jestem poddawana hejtowi ze strony mediów rządowych jako osoba już skazana, mimo że nadal byłam podejrzana. To pokazuje, jak duży wysiłek aparat państwa włożył w to, żeby spróbować zdyskredytować moją osobę, czego nikomu nie życzę, ale nie oznacza to, że nie zamierzam dochodzić swoich praw. Tym bardziej, że mam nadzieję, że kara, która zostanie wymierzona osobom, które były zaangażowane w moją sprawę, będzie miała również wymiar edukacyjny i odstraszający, żeby w przyszłości nikt nie spotkał się z podobnymi działaniami ze strony państwa.

Czy będzie Pani chciała dochodziła swoich praw również od mediów rządowych za próbę zdyskredytowania Pani osoby?

Nie tyle od mediów rządowych, co raczej od osób, które podawały świadomie fałszywe informacje za pomocą, na przykład, mediów społecznościowych i wprowadzały opinię publiczną w błąd. Takie osoby na pewno doczekają się z mojej strony podjęcia konkretnych kroków prawnych. Tym bardziej, że już w pierwszej instancji udało mi się wygrać z Samuelem Perreirą, który pomawiał moją osobę w social mediach. Należy powiedzieć, że wolność słowa kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby jak i również kłamstwo.

Była Pani już w swoim miejscu pracy w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Mokotów. Jak Pani skomentuje fakt, że Pani przełożeni są na zwolnieniach lekarskich?

Rzeczywiście pierwszego dnia po przywróceniu mnie do pracy nie było nikogo z moich przełożonych. Dopiero w kolejnych dniach pojawił się zastępca Prokuratora Rejonowego, a następnie dwie osoby z kierownictwa i zastępca prokuratora.

Natomiast odpowiadając na Pana pytanie, sytuację tę postrzegam jako taktyczną nieobecność, gdyż przynajmniej dwie osoby z kierownictwa Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów były przekonane, że w ogóle nie zostanę przywrócona do pracy. Tym bardziej, że gdy pojawiłam się w miejscu pracy, nie przewidziano dla mnie gabinetu, a więc przez kilka dni sytuacja była dość skomplikowana. Jednak niedawno się to zmieniło i przydzielono mi pokój oraz pierwsze sprawy.

Jak trudnym wyzwaniem będzie przywrócenie praworządności i odbudowa niezależnej prokuratury?

To będzie bardzo trudne zadanie. Jednak w mojej ocenie tam, gdzie można naprawić wymiar sprawiedliwości z pominięciem prezydenta, który może nie być chętny do współpracy z przyszłą władzą, to takie próby należy podjąć. Należy powiedzieć, że organizacje prawnicze, takie jak Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia czy Stowarzyszenie Prokuratorów Lex Super Omnia, przygotowały projekty ustaw, które umożliwiają przywrócenie praworządności. A więc istnieją projekty, z których politycy mogą korzystać. Tym bardziej, że liderzy opozycji przed wyborami podpisali się pod Porozumieniem dla praworządności. Zaś ramy, w których miałaby ona zostać przywrócona, zostały już nakreślone. Sądzę, że mimo wszystko nie należy się aż tak bardzo przejmować zagrożeniem w postaci ewentualnego weta prezydenta, gdyż w miarę możliwości opozycja powinna przywracać praworządność, nawet jeśli prezydent będzie to utrudniał.

Natomiast jeśli chodzi o prokuraturę, to w mojej ocenie jej odpolitycznienie jest możliwe, nawet bez rozdzielania funkcji Prokuratora Generalnego od stanowiska Ministra Sprawiedliwości, co może być dużym wyzwaniem ze względu na próbę zabetonowania prokuratury. Mianowicie przyszły Prokurator Generalny będzie mógł wydawać polecenia prokuratorom, ale tylko poprzez Prokuratora Krajowego, którego nie będzie można odwołać, chyba że prezydent wyrazi na to zgodę. Należy zaznaczyć, że osoba pełniąca stanowisko Prokuratora Krajowego, a więc Dariusz Barski, jest bliskim współpracownikiem Zbigniewa Ziobry i bez wątpienia będzie działał na rzecz Zjednoczonej Prawicy. Zaś nowe przepisy, które umożliwiają jego odwołanie tylko za zgodą prezydenta, z pewność będą utrudniały możliwości działania przyszłemu rządowi. Niemniej, jeśli Dariusz Barski i prezydent będą uniemożliwiać pewne działania, wówczas opozycja powinna się skupić na przywracaniu tych obszarach niezależności prokuratury i praworządności, które można bardzo szybko wcielić w życie, a które zmienią funkcjonowanie prokuratury, jak na przykład ustawa o prokuraturze czy regulamin urzędowania powszechnych jednostek prokuratury. Jednak należy powiedzieć, że przywracanie niezależności prokuratorze musi być oparte również o odpowiedzialność za podejmowane decyzje, za które prokuratorów, którzy działali na korzyść Zjednoczonej Prawicy, należy rozliczyć, ale zgodnie z prawem.

Czy nie obawia się Pani, że przyszła władza może zdecydować się zachować aparat państwa ze względu na jego atrakcyjność i pragmatyzm polityczny?

Owszem, każda władza ma pokusę, żeby w jakimś stopniu mieć wpływ na wymiar sprawiedliwości i prokuraturę. Jednak sądzę, że mimo tych pokus, przy obecnej arytmetyce sejmowej, jak i również jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że niektóre osoby z obecnej jeszcze opozycji zderzyły się z aparatem państwa, to sądzę, że obawa ta jest nieuzasadniona, gdyż w mojej ocenie przez osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy zarówno politycy, jak i społeczeństwo, zdali sobie sprawę, co dla nich może oznaczać sytuacja upolitycznionego wymiaru sprawiedliwości.

A zatem odpowiadając na Pana pytanie, sądzę, że przyszły rząd w ramach procesu przywracania praworządności nie obierze drogi na skróty i nie wykorzysta państwowych instytucji przeciwko swoim oponentom politycznym. Tym bardziej, że jak pokazały ostatnie wybory parlamentarne, miejsce w ławach rządzących potrafi się zmienić, a w takiej sytuacji instrumentalne wykorzystywanie instytucji państwa bardzo szybko może się obrócić przeciwko tym, którzy się takich działań dopuszczali. Dlatego tak ważne jest przywrócenie praworządności i niezależności prokuratury, gdyż w przeciwnym razie nie uda się rozliczyć obecnych rządów. Jeśli tego się nie zrobi, to jako państwo wpadniemy w bardzo niebezpieczny mechanizm, gdzie instytucje państwa mogą być wykorzystywane przeciwko oponentom politycznym z pogwałceniem wszystkich przepisów prawnych. Natomiast żeby tego uniknąć, należy przywrócić niezależność prokuratury, która będzie przestrzegała praw stron procesowych i innych procedur, gdyż tylko takie rozwiązania są gwarancją, że przed sądem będzie się odpowiadać tylko za złamanie prawa. To z kolei jest w interesie wszystkich obywateli bez względu na sympatie polityczne.

Jaką lekcję, w Pani ocenie, jako społeczeństwo, powinniśmy odrobić z rządów Zjednoczonej Prawicy i dewastacji najważniejszych instytucji państwa?

Kluczowa jest edukacja, a szczególnie edukacja prawnicza, dzięki której społeczeństwo będzie miało świadomość, iż praworządność nie jest czymś abstrakcyjnym, co pokazały rządy Zjednoczonej Prawicy. Tym bardziej, że każdy z obywateli ma sprawę w sądzie, nawet jeśli nie jest to sprawa o podłożu politycznym, wówczas sądy, które są upolitycznione, gdyż funkcjonują wedle oczekiwań partii lub ministra, nie rozpatrzą sprawy w sposób zgodny z prawem krajowym i europejskim. Nawet jeśli wyrok, który zostanie wydany w sprawie będzie po myśli obywatela, to i tak może zostać on zakwestionowany, gdy się okaże się w sprawie orzekał neo-sędzia, a wówczas cała sprawa będzie musiała być rozpatrywana na nowo.

A zatem, odpowiadając na Pana pytanie, z jednej strony jako społeczeństwo musimy zadbać o to żeby negatywne doświadczenia ostatnich ośmiu lat nas wzmocniły i nie pozwolić w przyszłości rządzącym na podobne działania. Natomiast gdy taka pokusa się pojawi, należy głośno protestować. Z drugiej zaś strony rządy Zjednoczonej Prawicy powinny nauczyć obywateli, że władzy należy cały czas patrzeć na ręce, gdyż sytuacja, w której zostaje zawłaszczony wymiar sprawiedliwości, prowadzi do anarchii.

W wyborach parlamentarnych największym wygranym jest frekwencja, która była najwyższa od 1989 roku. Jak Pani sądzi, czy w wyniku dewastacji państwa polskie społeczeństwo stało się bardziej obywatelskie?

Tak i to pokazały wybory, w których obywatele dostrzegli siłę swojego głosu. Jednak najbardziej dotyczy to najmłodszych wyborców, a zwłaszcza kobiet, które poprzez oddanie głosu postanowiły zaprotestować przeciwko dalszym rządom Zjednoczonej Prawicy. Jednocześnie pokazując, że nie godzą się na takie państwo, z którego musieliby wyjeżdżać, a niewykluczone, że również opuścić Unię Europejską, do czego prowadziły działania rządzących.

Tak wysoka frekwencja pokazuje, że wyborcy zdali sobie sprawę z tego zagrożenia i swojej władzy, jaką dysponują w postaci kartki wyborczej. Sądzę, że mimo zmiany władzy, społeczeństwo obywatelskie nadal będzie trwało i w mojej ocenie będzie ono wyrażane w postaci protestów, jeśli przyszła władza nie wywiąże się ze swoich obietnic wyborczych czy interesem społecznym. To z kolei pokazuje, że mimo złych doświadczeń, mogą one się przekuć w pozytywną lekcję, z której wyciągnęliśmy wnioski, zwłaszcza że prawa obywatelskie i prawa człowieka są fundamentem, na którym zbudowana jest demokracja i nie można pozwolić, żeby ktoś nas ich pozbawił.

Co w Pani ocenie przyszła władza powinna, a czego nie powinna zrobić, żeby nie zmarnować takiego poparcia, ale zaangażować obywateli w proces naprawy państwa?

W mojej ocenie, mimo odsunięcia Zjednoczonej Prawicy od władzy, społeczeństwo nie może teraz spocząć na laurach. Sądzę, że na przyszłej władzy powinna być wywierana silna presja, żeby przypomnieć jej, kto ją wybrał i dlaczego. Tym bardziej, że wyzwania, które stoją przed przyszłym rządem, są olbrzymie, zaś egzekwowanie od rządzących realizacji oczekiwań społecznych jest tylko w ogólnym interesie społecznym.

Odpowiadając na Pana pytanie, sądzę że przyszły rząd ma tego świadomość. Podobnie jak i obywatele, którzy mogą angażować się w życie publiczne poprzez różne NGOS-y i nie tylko. De facto każdy z obywateli dysponuje różnego rodzaju możliwościami, ale wystarczy tylko z nich korzystać, żeby móc zmieniać otaczającą nas rzeczywistość, gdyż jest to w interesie nie tylko naszym, ale całego społeczeństwa.

Jak Pani sądzi, czy instytucje europejskie zgodzą się na pewnego rodzaju kompromis w sprawie KPO z przyszłą władzą w sprawie kamieni milowych i wypłacą środki należne Polsce, ale bez spełnienia wszystkich warunków, do których się zobowiązaliśmy?

Jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że Donald Tusk już podjął rozmowy z przewodniczącą Komisji Europejskiej, to sądzę, że rozmowy te zakończą się konkretnymi ustaleniami. Jednak nie to jest najważniejsze, ale atmosfera, w której przebiega dialog między przyszłym premierem a politykami europejskimi, a mianowicie fakt, iż instytucje europejskie widzą, że jest wola polityczna do przywrócenia praworządności w taki sposób, żeby polski wymiar sprawiedliwości funkcjonował w sposób zgodny z prawem europejskim.

Należy też powiedzieć, że nie widzę również problemu w tym, żeby Polska po zmianie władzy przystąpiła do prokuratury europejskiej, co będzie olbrzymim osiągnięciem. Jednak należy powiedzieć, że nawet jeśli przyszły rząd się ukonstytuuje, to nie można od niego oczekiwać, że w ciągu miesiąca lub trzech kamienie milowe zostaną zrealizowane, a praworządność przywrócona. Tym bardziej, że jeszcze przez dwa lata prezydentem będzie Andrzej Duda, który nie wiadomo, jak będzie się zachowywał w kontekście ustaw przywracających praworządność.

Niemniej jeśli okaże się, że Pałac Prezydencki nie chce współpracować z nowym rządem, to są zapisy w tzw. kamieniach milowych, które i tak można zrealizować, a wykazanie dobrej woli będzie jasnym sygnałem dla instytucji europejskich, które wówczas mogą zdecydować się na uruchomienie środków z KPO. Tym bardziej, że nie mówimy tylko o tych środkach, ale także o strukturalnych funduszach, których wypłacanie również zostało wstrzymane.

Czy nie obawia się Pani, że proces przywracania praworządności może się przeciągnąć aż do wyborów prezydenckich w 2025 roku?  

Nie, ponieważ pewne zmiany już zachodzą. Jako przykład można podać fakt, iż niedawno w stan spoczynku przeszedł zastępca Prokuratora Generalnego ds. wojskowych, Przemysław Funiok. W mojej ocenie Dariusz Barski, a więc Prokurator Krajowy, również bez względu na okoliczności nie będzie bronił fałszywych założeń swojego szefa, Zbigniewa Ziobry. A zatem, z jednej strony mamy do czynienia z sytuacją, która może się wydawać bez wyjścia, ale zawsze istnieje czynnik ludzki, który jest nieprzewidywalny. Mianowicie nie wiadomo, w jaki sposób zareagują współpracownicy Ziobry, gdy zdadzą sobie sprawę, że utracił on wszelkie wpływy i realną władzę, a w rezultacie nie może ich już dłużej chronić. W takiej sytuacji sądzę, że Zbigniewowi Ziobrze nie uda się dokończyć tego, co zamierza. Tym bardziej, że jego współpracownicy nie są osobami, które będą trwały przy nim bez względu na zmieniające się okoliczności polityczne, tylko raczej będą kierowały się swoim interesem. To zaś może być kluczowe, gdyż może umożliwić przyszłej władzy podjęcie konkretnych działań w prokuraturze w zamian za, na przykład, zmniejszenie wymiaru kary dla niektórych osób, które dopuściły się łamania prawa w prokuraturze.

Jak przywrócić wizerunek prokuratury, który zrujnował Zbigniew Ziobro?

Obywatele muszą mieć zaufanie do prokuratury, że ta działa w ich interesie i jeśli znajdą się na ławie oskarżonych, to ich prawa zostaną uszanowane. Podobnie jak i wszelkie procedury. W mojej ocenie przyszła władza powinna zacząć od takich małych spraw, a więc odbudowania wizerunku prokuratury, a dopiero potem stawić czoła większym wyzwaniom, jak chociażby rozliczenie rządów Zjednoczonej Prawicy, które musi się odbyć, ale przed niezależnymi sądami.

Natomiast odpowiadając na Pana pytanie, tylko ciężką pracą uda się odbudować wizerunek prokuratury, ale do tego potrzebne, jest również przywrócenie niezależności tej instytucji. W takiej zaś prokuraturze, która będzie otwarta na obywateli i kompetentna w wywiązywaniu się ze swoich obowiązków nie będzie miejsca na osoby, które swoją pozycję zawdzięczają politykom. O taką prokuraturę w swoim projekcie postuluje Lex Super Omnia, które również chce, żeby w zwykłych sprawach prokuratorzy byli poddawani kontroli społecznej. Jest to o tyle ważne, że zarówno prokuratura, jak i wymiar sprawiedliwości są usługą publiczną, która jest finansowana z podatków. W takiej sytuacji powinna być ona świadczona na bardzo wysokim poziomie, a osoby, które trafiają do prokuratury, mają prawo oczekiwać wysokich kwalifikacji.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Avatar photo
Michał Ruszczyk

Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiałem w miesięczniku "Nasze Czasopismo". Następnie współpracowałem z portalami informacyjnymi - Crowd Media, wiadomo.co, koduj24. Redaktor telewizji internetowej Video Kod. Założyciel i członek zarządu stowarzyszenia Kluby Liberalne. Sympatyk stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna. Były członek N. Autor audycji OKO NA ŚWIAT w Radiospacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *