Ewa Wrzosek: Raport końcowy Nadzwyczajnej Komisji Senackiej ds. Pegasusa stanowi uzasadnienie aktu oskarżenia

– Raport jest bardzo dobry i dobrze umotywowany, ponieważ opiera się na relacjach osób, które były inwigilowane za pomocą Pegasusa. Ponadto Komisja Senacka wysłuchała wielu ekspertów z zakresu prawa w Polsce czy Laboratorium Citizen Lab przy  Uniwersytecie w Toronto. Należy powiedzieć, że raport składa się z trzech części, a cały dokument bez wątpienia będzie pomocny dla niezależnej prokuratury w celu wyjaśnienia nielegalnej inwigilacji. Tym bardziej, że stanowi prawie gotowe uzasadnienie aktu oskarżenia – z prokurator Ewą Wrzosek ze Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia, na temat raportu końcowego Nadzwyczajnej Komisji Senackiej ds. Pegasusa i obecnej sytuacji politycznej w kraju, rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Niedawno Senacka Komisja Nadzwyczajna ds. Wyjaśnienia Przypadków Inwigilacji Systemem Pegasus przyjęła raport ze swoich prac. Jak Pani go skomentuje?

Ewa Wrzosek: Raport jest bardzo dobry i dobrze umotywowany, ponieważ opiera się na relacjach osób, które były inwigilowane za pomocą Pegasusa. Ponadto Komisja Senacka wysłuchała wielu ekspertów z zakresu prawa w Polsce czy Laboratorium Citizen Lab przy  Uniwersytecie w Toronto. Należy powiedzieć, że raport składa się z trzech części, a cały dokument bez wątpienia będzie pomocny dla niezależnej prokuratury w celu wyjaśnienia nielegalnej inwigilacji. Tym bardziej, że stanowi prawie gotowe uzasadnienie aktu oskarżenia.

Powiedziała Pani, że raport składa się z trzech części. Jakich?

W pierwszej części raportu, w której uczestniczyli senatorowie, członkowie Nadzwyczajnej Komisji Senackiej, podano lub wyraźnie zaznaczono, dlaczego stosowanie Pegasusa w Polsce jest nielegalne. Ponadto wskazane są również osoby i ich relacje z osobami, które były inwigilowane, jak na przykład senator Krzysztof Brejza, Roman Giertych, Michał Kołodziejczak czy przedsiębiorcy, którzy również zostali podani działaniom operacyjnym ze względu na swoją krytykę rządu.

Druga część raportu koncentruje się zaś na inwigilowaniu osób, które nie były objęte żadnym postępowaniem i nie popełniły żadnego przestępstwa. Raport podkreśla, że gdyby fakt inwigilowania szefa sztabu Koalicji Obywatelskiej był znany Sądowi Najwyższemu wcześniej, wówczas wynik wyborów parlamentarnych nie powinny zostać uznany za wiążący. Jest to kluczowa kwestia, która ma olbrzymi wpływ na przebieg procesu wyborczego.

Natomiast ostatnia część składa się z istotnych postulatów, które powinny być wzięte pod uwagę przez przyszłego ustawodawcę. Mianowicie raport sugeruje, jakie zmiany należy poczynić w prawie, aby narzędzia takie jak Pegasus były pod większą kontrolą. Tym bardziej, że rozwój technologiczny postępuje. To zaś wymaga wprowadzenia odpowiednich regulacji prawnych i umożliwienie obywatelom sprawdzenia, czy nie stali się oni obiektem działań operacyjno-wywiadowczych, jak i również czy w ramach tych działań nie doszło do złamania procedur.

Należy również wspomnieć, że raport uwzględnia również obowiązek notyfikacji. Osoba inwigilowana ma prawo zostać poinformowana o działaniach, którym została poddana. Między innymi w tym celu raport przewiduje się, że materiał, który został zebrany przez służby, a który w całości nie trafia do sądu lub prokuratury, powinien zostać przedstawiony osobie inwigilowanej, żeby mogła się ona dowiedzieć w jakim celu służby się nią interesowały.

W jaki sposób obywatel może się dowiedzieć, czy był podany działaniom operacyjnym służb?

Polskie prawo nie posiada przepisów, które umożliwiłyby zwrócenie się odpowiednich organów w celu uzyskania informacji, czy było się obiektem kontroli operacyjnej. Brak tego rodzaju przepisów oznacza, że żadna służba nie jest zobowiązana do udzielenia tego rodzaju informacji, co nie oznacza, że nie można się tego dowiedzieć, ale tylko w sytuacji, gdy zostajemy osobami podejrzanymi i są nam postawione zarzuty. Wówczas materiały zdobyte przez służby stają się materiałem dowodowym, na podstawie których formuje się zarzuty i sporządza akt oskarżenia. Jednak nie wszystkie sprawy kończą się w ten sposób, gdyż duża część osób inwigilowany nie usłyszała zarzutów, a co za tym idzie nie ma w ogóle świadomości, że została poddana tego rodzaju działaniom.

Odpowiadając na Pana pytanie: to pokazuje, że istotnym postulatem jest powołanie urzędów, które funkcjonują już w Niemczech czy Norwegii, a w których obywatele mogą się dowiedzieć, czy byli obiektem kontroli operacyjnej. Należy powiedzieć, że taka instytucja udzielałaby odpowiednich informacji, ale szanując okres pewnej karencji, który zazwyczaj wynosi rok lub więcej. Wówczas można byłoby uzyskać informację, czy i w jakim zakresie było przedmiotem działań operacyjnych służb jak i również, jakie materiały zostały zdobyte. W sytuacji, jeśli nie zostały postawione zarzutów obywatel powinien mieć możliwość żądania usunięcia tych materiałów.

Powiedziała Pani, że poza Pegasusem są inne systemy za pomocą których można inwigilować ludzi. Wkrótce wybory parlamentarne. Jak Pani sądzi, do czego może posunąć się Zjednoczona Prawica w celu utrzymania władzy, zwłaszcza że, jak wynika z kontroli poselskiej Michała Szczerby i Dariusza Jońskiego, Komenda Główna Policji zakupiła system Cellebrite?

To bardzo niebezpieczna tendencja. Tym bardziej, że postęp technologiczny postępuje w zastraszającym tempie, a przepisy za nim nie nadążają. Nie zmienia to jednak faktu, że służby mają obowiązek dbania do bezpieczeństwo obywateli, ale w sposób zgodny z prawem. Natomiast, gdy nie ma realnej kontroli politycznej nad służbami i brakuje kontroli parlamentarnej nad osobami, które nadzorują służby, wówczas w sposób naturalny rodzi się pokusa od wykorzystywania w sposób niezgodny z prawem, takich narzędzi jak Pegasus. Sytuacja ta pokazuje, że konieczne jest podjęcie działań w celu rzetelnej kontroli bez względu na obecną sytuację polityczną. Tym bardziej, że nie może być tak, iż to rządzący kontrolują siebie samych, gdyż wówczas łatwo o nadużycia.

Jeśli nie ma odpowiednich organów, które są w stanie kontrolować rządzących, państwo bardzo łatwo może stracić demokrację pogrążając się w autorytaryzm. Ponieważ prawa obywatelskie nie są przestrzegane. To zaś pokazuje, że ustawodawca musi znaleźć złoty środek, który umożliwi wprowadzenie takich rozwiązań legislacyjnych, które będą nadążać za postępem technologicznym.

Czy według Pani oprócz rozwiązań legislacyjnych powinna powstać jakaś nowa instytucja, która będzie nadzorowała działania operacyjno-rozpoznawcze służb?

Sądzę, że nie jest konieczne powoływanie nowej instytucji, gdyż posiadamy odpowiednie przepisy, które umożliwiają kontrolę operacyjno-rozpoznawczą służb. Problemem jest jednak ich stosowanie. Mianowicie, w sytuacji gdy Prokurator Generalny, który jest jednocześnie Ministrem Sprawiedliwości, decyduje o środkach finansowych z Funduszu Sprawiedliwości w celu zakupu programów szpiegujących. W takiej sytuacji nie można mówić o przestrzeganiu państwa prawa.

Należy powiedzieć, że kluczową kwestią w celu zmiany sytuacji jest odpolitycznienie służb, co wymaga również rozdzielenia funkcji Prokuratora Generalnego od Ministra Sprawiedliwości, żeby nie były one tylko apolityczne, ale również nie znajdowały się w orbicie jakichkolwiek wpływów.

Oprócz tego, warto wspomnieć o postulacie, który znalazł się w raporcie, a który uwzględniła wcześniej również Komisja Wenecka. Mianowicie wprowadzenie do postępowań dotyczących kontroli operacyjnych tzw. „adwokata prywatności”. Jego rolą byłoby ocenianie, czy kontrola operacyjna jest zasadna i czy nie narusza prawa do prywatności osoby, która ma być poddana działaniom operacyjnym. Tym bardziej, że służby występując o pozwolenie do sądu nie dostarcza całego materiału dowodowego, tylko ten, który uzna za zasadny, co z kolei stanowi olbrzymie pole do nadużyć ze strony służb. Ponieważ sąd nie ma możliwości zapoznać się ze wszystkimi dowodami.

Czy sąd może żądać od służb dostarczenia całego materiału dowodowego?

Tak, ale należy powiedzieć, że postępowania te muszą zostać przeprowadzone w sposób szybki. Dlatego, sąd nie ma zazwyczaj czasu analizować poszczególnych spraw.

Ponadto wnioski są kierowane do Sądu Okręgowego w Warszawie, w którym znajdują się siedziby służb. Należy powiedzieć, że Sąd Okręgowy w Warszawie jest jedynym, który jest uprawniony do rozpatrywania tego typu spraw. Natomiast sędziowie, którzy mają mało czasu na podjęcie decyzji zazwyczaj nie wiedzą, co dzieje się dalej, a nawet jeśli odmówią na prowadzenie kontroli operacyjnej, wówczas służby mogą się skierować z zażaleniem do Sądu Apelacyjnego. Sędzia, który będzie ponownie rozpatrywał sprawę nie ma wzglądu w akta.

Owszem sędziowie od dawna postulują, aby służby przekazywały całe akta sprawy wraz z wnioskiem o uchylenie kontroli operacyjnej. Ponadto, składy rozpatrujące tego rodzaju spawy powinny być trzyosobowe, a nie jednoosobowe, gdyż wówczas presja i przejrzystość będzie większa. Najlepszym tego przykładem są statystyki z ubiegłego roku, które pokazują, że o podobne wnioski służby wystąpiły 6419 razy, tylko 38 wniosków zostało odrzuconych. Natomiast do 6381 sąd nie miał zastrzeżeń. To pokazuje, jak dużym problemem jest presja czasu i brak ich merytorycznego uzasadnienia.

Unia Europejska również powołała swoją Komisję Śledczą ds. Pegasusa. Na jakim etapie są ustalenia Europejskiej Komisji Śledczej?

Komisja Parlamentu Europejskiego miała uprawnienia śledcze, co jest istotne. Ponieważ Nadzwyczajna Komisja Senacka takich uprawnień nie miała. Jednak, należy powiedzieć, że w Sejmie w lutym ubiegłego roku został złożony wniosek w celu powołania komisji śledczej ds. zbadania inwigilacji Pegasusem. Niestety nie poddano go głosowaniu. Natomiast, co do Pana pytania, Europejska Komisja Śledcza w listopadzie ubiegłego roku opublikowała częściowy raport ze swoich prac, a w czerwcu tego roku opublikowała raport końcowy, którego wnioski są zbieżne z ustaleniami Nadzwyczajnej Komisji Senackiej. Nie zmienia to jednak faktu, iż zakres badań Komisji Śledczej Unii Europejskiej był znacznie szerszy i nie dotyczył tylko inwigilacji w Polsce, ale również w innych państwach członkowskich, co pokazuje raport. Gdyż jak się okazuje wiele państw członkowskich, takich jak Węgry, Hiszpania czy Portugalia również używało Pegasusa w sposób niezgodny z prawem, na przykład inwigilując dziennikarzy, prawników czy inne osoby, które są postrzegane jako oponenci polityczni.

Mimo to, należy powiedzieć, że raport Komisji Śledczej Parlamentu Europejskiego poświęcił największą uwagę Polsce, proponując podobne rozwiązania legislacyjne, które są wzięte pod uwagę w raporcie końcowym Nadzwyczajnej Komisji Senackiej.

Jakie konsekwencje Unia Europejska powinna wyciągnąć wobec państw członkowskich, w których Pegasus był używany w sposób niewłaściwy?

To bardzo trudne pytanie. Jednak w mojej ocenie w tej sprawie nie chodzi przede wszystkim o wyciąganie konsekwencji ze strony Unii Europejskiej wobec państw członkowskich, które korzystały z Pegasusa w sposób niezgodny z prawem. Tym bardziej, że tego rodzaju działania wpływają na wizerunek kraju, który nie przestrzega prawa europejskiego, nie stosuje się do orzeczeń ETPCz, a dodatkowo używa takich systemów jak Pegasus w walce politycznej. To z kolei przyczynia się, że Polska nadal nie korzysta z KPO, a inne fundusze mogą zostać zablokowane.

W rekomendacjach komisji znalazły się również takie punkty, jak przyznanie NIK-u uprawnień prokuratorskich, zwiększenie kompetencji RPO, zapewnienie przez ABW cyberbezpieczeństwa wszystkim sztabom wyborczym czy możliwość badania całego procesu wyborczego przez Sąd Najwyższy. Co Pani sądzi o tych propozycjach?

To bardzo ważne postulaty i mam nadzieję, że ustawodawca je zrealizuje. Tym bardziej, że ich celem jest, żeby nie ignorowano władzy, prokuratury czy ustaleń NIK-u, który składa mnóstwo zawiadomień do prokuratury, ale ze względu na jej upolitycznienie, kończą się one zazwyczaj umorzeniem. Tak było na przykład w przypadku zakupu Pegasusa.

Zwiększenie kompetencji Rzecznika Praw Obywatelskich również jest dobrym postulatem, ponieważ RPO ma olbrzymie możliwości kontrolowania, czy prawa obywatelskie nie zostały pogwałcone, a służby nie sięgały po tego rodzaju narzędzia w przypadku łatwych spraw.

Natomiast jeśli chodzi o rolę ABW, to jest ona istotna, co wynika z ustaleń komisji. Mianowicie ABW powinno kontrolować wykorzystywanie tego rodzaju instrumentów, gdyż nie jest wykluczone, że informacje pozyskane z Pegasusa mogą trafiać do Izraela. To z kolei naraża bezpieczeństwo państwa, gdyż nie wiadomo, jakie dane pozyskane z kontroli operacyjnej, są przesyłane do Izraela.

Jeśli zaś chodzi o sam proces wyborczy to po doświadczeniach z 2019 roku, gdy inwigilowany był szef sztabu wyborczego, Krzysztof Brejza, Sąd Najwyższy musi mieć możliwość zbadania przebiegu całego procesu wyborczego. W przeciwnym razie nie będzie można mówić o rzetelnych wyborach w sytuacji, gdy rządzący mają olbrzymie możliwości i je wykorzystują, co z kolei jest niezgodne z prawem, gdyż dochodzi do zaburzenia procesu demokratycznego.

Wiele z tych instytucji jest obsadzanych przez Parlament. Czy w Pani ocenie będzie wystarczająca wola polityczna ze strony opozycji w celu wprowadzenia tych zmian?

Uważam, że nasze doświadczenie w ciągu ostatnich 8 lat nauczyło nas jednej rzeczy. To znaczy, jeżeli społeczeństwo nie będzie walczyć o swoje prawa i nie będzie patrzeć rządzącym na ręce, wówczas sytuacja może stać się niebezpieczna również dla obywateli. Ponieważ aktem wyborczym raz na 4 lata nie zdejmujemy z siebie żadnej odpowiedzialności  tego, w jaki sposób państwo jest rządzone. A zatem, odpowiadając na Pana pytanie, w mojej ocenie doświadczenia obecny rządów mają pozytywny wpływ, gdyż obywatele mają większą świadomość swoich praw. Nie zmienia to jednak faktu, że powinny się domagać od swoich przedstawicieli w Parlamencie realizacji postulatów, które zapewnią państwu i społeczeństwu bezpieczeństwo.

Jednak, należy dodać, że wszystko zależy od układu sił w przyszłym parlamencie i prezydenta, który ma prawo weta, a który nie musi współpracować z opozycją. Nie zmienia to jednak faktu, że rola obywateli jest kluczowa.

Komisja skierowała również wnioski do prokuratury wobec osób, które odpowiadały za zakup i stosowanie Pegasusa. Jakie konsekwencje wobec tych osób powinny zostać wyciągnięte?

Prokuratura podlegająca Zbigniewowi Ziobrze nie będzie wszczynać postępowań w tych sprawach, co nie oznacza, że fakt złożenia tych zawiadomień jest istotny. Należy powiedzieć, że zawiadomienie dotyczy byłego szefa CBA, Ernesta Bejde i byłego prokuratora krajowego, Bogdana Święczkowskiego, ale również innych osób, które uczestniczyły w inwigilacji senatora Brejzy. Jednak warto zaznaczyć, że zawiadomienie do prokuratury złożono również na szefa CBA, a więc Mariusza Kamińskiego.

Odpowiadając na Pana pytanie, jeśli nie rozliczymy nielegalnej inwigilacji, wówczas osoby, które się jej dopuściły pozostaną bezkarne. To zaś byłoby bardzo niebezpieczne, ponieważ stworzyłoby olbrzymią pokusę dla przyszłych koordynatorów służ, którzy również mogliby dopuszczać się podobnych działań. Należy jednak podkreślić, że rozliczenie musi odbyć się w oparciu o prawo i wszelkie standardy.

Wspomniała Pani o betonowaniu prokuratury. Czy nie obawia się Pani, że pewne procesy przywracające praworządność mogą poczekać, aż do 2025 roku ze względu na działania Prokuratora Generalnego?

Rozumiem intencje Zbigniewa Ziobry, ale sądzę, że nie osiągnie on celu. Jako przykład można podać moją sprawę, w której, mimo iż prokuratura podlegająca Ziobrze wszczęła śledztwo w sprawie wyborów kopertowych, pokazuje to, że Minister Sprawiedliwości nie jest w stanie całkowicie kontrolować prokuratorów, którzy trzymają się prawa krajowego i europejskiego.

Należy także powiedzieć, że istnieją mechanizmy, które umożliwiają omijanie przepisów przeforsowanych przez Zbigniewa Ziobrę. Nie zmienia to jednak faktu, że będą stanowić one olbrzymie utrudnienie dla przyszłego rządu i rozliczenia obecnej koalicji rządzącej. Jednak należy powiedzieć, że Prokurator Generalny powinien zdawać sobie sprawę z tego, że te przepisy można obejść. Natomiast jeśli Zbigniew Ziobro tego nie rozumie, to jest to kolejny dowód, że nie powinien pełnić swojego stanowiska.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Avatar photo
Michał Ruszczyk

Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiałem w miesięczniku "Nasze Czasopismo". Następnie współpracowałem z portalami informacyjnymi - Crowd Media, wiadomo.co, koduj24. Redaktor telewizji internetowej Video Kod. Założyciel i członek zarządu stowarzyszenia Kluby Liberalne. Sympatyk stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna. Były członek N. Autor audycji OKO NA ŚWIAT w Radiospacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *