Elżbieta Zapendowska nokautuje festiwal w Opolu. „Żaden wolny artysta nie będzie się chciał pod tym podpisać”

Elżbieta Zapednowska dołączyła do grona osób, które krytykują festiwal w Opolu. – Jest za bardzo zależny od władzy – mówi była jurorka „Idola”.

Zepsuli nawet Opole

Na rynku wciąż jest garstka artystów, którzy nie mają problemu z firmowania Telewizji Publicznej swoją twarzą i muzyką. Zaczynając od branży disco-polo, poprzez Golców, a kończąc na Edycie Górniak czy Justynie Steczkowskiej – na corocznego „Sylwestra Marzeń z Dwójką” jakoś styknie. Ale gwiazd polskiej estrady z pierwszej ligi, którzy pojawiają się w TVP została garstka.

Młodzi artyści, którzy są najbardziej rozchwytywani jak Dawid Podsiało czy Krzysztof Zalewski omijają TVP i wszelkie imprezy organizowane przez rządowe media szerokim łukiem.

Starzy wyjadacze jak Janusz Panasewicz z Lady Pank, Robert Gawliński, ̶M̶e̶l̶a̶n̶i̶e̶ ̶C̶ czyMałgorzata Ostrowska, którzy są już legendami polskiej branży muzycznej mówią wprost: Nie chcemy mieć z propagandową stacją nic wspólnego, nie chcemy firmować swoją twarzą i dorobkiem tego, co się tam wyprawia.

Efekt jest m.in. taki, że jubileuszowy 60. Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu z roku na rok wygląda coraz mizerniej i w niczym nie przypomina siebie sprzed lat. Impreza wzbudza kontrowersje, a krytykowali ją już m.in. Maciej Orłoś czy Wojciech Mann.

— Mam na ten temat do powiedzenia chyba tylko jedną rzecz — najlepiej, żeby ten festiwal odwołali. Jeżeli jubileuszowy koncert ma składać się jedynie z archiwalnych nagrań z artystami, którzy już odeszli, albo po prostu nie chcą tam występować, to z tego wszystkiego robi się jedna wielka groteska — powiedział Mann w rozmowie z serwisem Onet. – Dlatego powtórzę się, niech to wszystko całkowicie odwołają, albo zorganizują sobie dla własnej przyjemności Festiwal Piosenki Nieznanej, bo z opolską historią to wszystko nie ma nic wspólnego – dodał legendarny dziennikarz.

Zapendowska o Opolu

Teraz serwis Onet porozmawiał na temat Opola z Elżbietą Zapendowską, która nie gryzła się w język.

– Największą wadą festiwalu w Opolu jest fakt, że jest bardzo zależny od władzy. Natomiast uważam, że podtrzymywanie tradycji koncertu ma absolutnie sens. Oczywiście z nadzieją, że polityka przestanie wsadzać łapy w kulturę. Dlatego, gdy wszystko wróci do normy, a opolska impreza stanie się odzwierciedleniem tego, co się na polskim muzycznym rynku dzieje, to będzie naprawdę idealnie. Dzisiaj ten festiwal nie ma nic wspólnego z obowiązującymi trendami – powiedziała była jurorka „Idola” i „Must be the music”.

— Młodzi ludzie dzisiaj mówią, że Opole jest obciachem. Nie może być inaczej, jeżeli władza, która jest nieakceptowana przez kręgi kultury, organizuje jakąś imprezę, to żaden wolny artysta nie będzie się chciał pod tym podpisać. Człowiek wolny, który chce pozostać czystym, chce, żeby jego dzieło przeszło do historii, a nie stało się narzędziem w rękach polityków. Niestety już kiedyś były takie czasy, że cenzura blokowała wszystko, ale miałam nadzieję, że nie wrócą. Ale marka festiwalu niech przetrwa wszystko — dodała Zapendowska.

– Myślę, że jeżeli chcemy, żeby Opole przetrwało, to należy przemyśleć, jak powinien ten festiwal wyglądać w przyszłości. On jest dość nudny od wielu lat. Nudne są piosenki, nudni są artyści tam występujący i nudny jest pop, który zawładnął imprezą – podsumowała nauczycielka emisji głosu.

Źródło: Onet

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *