Ekspert od mowy ciała przyjrzał się Kaczyńskiemu. To dlatego prezes splata dłonie! „Złość i lekceważenie”

W piątek 15 marca odbyło się przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego przed komisją śledczą ws. Pegasusa. Ekspert od mowy ciała wziął pod lupę prezesa PiS.

Jak zwykle spóźniony

Przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego przed komisją śledczą ds. afery Pegasusa było medialnym tematem numer jeden ostatnich tygodni. I trudno się dziwić, bo po pierwsze to bardzo śmierdząca sprawa, a po drugie, że prezes PiS nie przywykł do odpowiadania na pytania, których nie zna.

Tym bardziej każda mina, gesty i słowa Jarosława Kaczyńskiego były bardzo dokładnie analizowane przez dziennikarzy, ekspertów i internautów. Ci ostatni wychwycili nawet, że prezes Prawa i Sprawiedliwości znowu miał odwrotnie założony zegarek. Co jeszcze było szeroko komentowane? Choćby spóźnienie Kaczyńskiego na przesłuchanie o siedem minut, choć do tego akurat wszyscy zdążyli przywyknąć. Pamiętacie zaprzysiężenie nowego Sejmu?

Przesłuchaniu przed komisją śledczą Jarosława Kaczyńskiemu dokładnie przyjrzał się też ekspert od mowy ciała Maurycy Seweryn. — Widać było, że początkowo panu Kaczyńskiemu ten spektakl się podobał. Jednocześnie delikatnymi sygnałami pokazał swe prawdziwe emocje, czyli chęć wycofania się, bo jednak nie jest to dla niego komfortowa rola – powiedział w rozmowie z „Faktem”.

Od początku czuł się komfortowo

Ekspert zwrócił uwagę na tzw. zderzak, czyli splatanie dłoni przez Kaczyńskiego. — Zderzak to komunikat: „spodziewam się konfrontacji”. Ale jednocześnie ma sygnalizować, że tej konfrontacji się nie boimy, bo jesteśmy do niej przygotowani. Jest typowy dla Jarosława Kaczyńskiego. Tym, co uzupełnia elementy demonstracyjne, to ułożenie szeroko ramion i łokci — zaobserwował Seweryn.

Zdaniem eksperta, prezes PiS nie okazywał oznak zdenerwowania podczas przesłuchania. Od początku całe przedstawienie raczej mu się podobało, a jeżeli już okazywał emocje, to były one efektem niewygodnych pytań członków komisji.

— Zmarszczył brwi i pokazał złość oraz lekceważenie. Kiedy prezes się denerwuje, to wysusza mu się aparat mowy, a gdy zaczyna być sucho w buzi, zaczyna bardzo mocno jeździć językiem. Ten język i jeszcze zaciskanie szczęki to jest sygnał, że potrzebuje również uspokojenia. On takich rzeczy często nie kontroluje — podsumował Maurycy Seweryn.

Źródło: Fakt.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *