Dramat siatkarzy w finale igrzysk! Polska bez złota, Francja była zbyt mocna

Polscy siatkarze przegrali z Francją 0:3 w olimpijskim finale. Biało-Czerwoni przywiozą z Paryża srebrne medale.

Klątwa przełamana

Reprezentacja Polskich siatkarzy jechała na igrzyska olimpijskie z ogromnymi nadziejami na złoty medal. Tak długo oczekiwany, wymarzony, wyśniony! Kibice, eksperci i pewnie sami siatkarze bali się tego przeklętego ćwierćfinału, w którym regularnie co igrzyska odpadaliśmy.

W poniedziałek się udało – wygraliśmy 3:1 ze Słowenią i weszliśmy do strefy medalowej. To była ulga, ale to był dopiero jeden z kroków do wykonania, by spełnić marzenia.

W środę rywalami Polaków w walce o finał igrzysk olimpijskich była reprezentacja Stanów Zjednoczonych. O ludzie, co to był za mecz! Polacy grali długimi momentami źle, wydawali się bezradni, a później stało się coś, czego nie potrafił wytłumaczyć ani trener Nikola Grbić, ani kapitan Bartosz Kurek. Coś wstąpiło w Biało-czerwonych i wyrwali Amerykanom awans.

– Nigdy się nie poddawać. To nie jest wyświechtany frazes, szczególnie jak nie idzie po naszej myśli, czy na boisku, czy w życiu. Żeby się nie bać ponieść porażkę. Dzisiaj zrobiliśmy coś niemożliwego. Czwarty set był niemożliwy. Jakbyśmy zdecydowali, że dziś nie przegramy i tak się wydarzyło mówił wzruszony Bartosz Kurek.

Francuzi byli zbyt mocni

Jednak najważniejsze miało się dopiero wydarzyć. Dziś o 13:00 Polacy zmierzyli się z reprezentacją Francji w meczu o złoty medal igrzysk olimpijskich. Zadanie było podwójnie trudne. Po pierwsze „Trójkolorowi” to przecież gospodarze igrzysk olimpijskich, a jak mówi stare sportowe porzekadło – gospodarzom pomagają ściany. Po drugie, to aktualni mistrzowie olimpijscy.

Zaczęło się od gry punkt za punkt, kilku popsutych zagrywek, jakby zawodnicy czuli rangę spotkania. 2:2, 4:4, 6:6… Aż w pole serwisowe wszedł Earvin N’Gapeth, który wyprowadził gospodarzy na dwupunktowe prowadzenie. Po nieudanym – przynajmniej tak orzekli sędziowie – ataku Wilfredo Leona zrobiło się 11:8, a potem – 14:10. Polacy ryzykowali zagrywką, ale bez pozytywnego efektu. Francuzi kontrolowali tego seta, pilnowali przewagi i nawet ją powiększyli. Już przy stanie 16:11 Nikola Grbić wykorzystał drugą przerwę. Przyniosło to pewien efekt, bo Polacy zdobili wreszcie pierwszy punkt bezpośrednio z zagrywki – asem popisał się Norbert Huber. Problem w tym, że Francuzi nadal mieli pięciopunktową przewagę. I tego seta już z rąk nie wypuścili. Wygrali do 19, było 0:1.

Na początku drugiego seta Polacy znów popełniali błędy serwisowe, aż wreszcie przy stanie 4:4 doczekaliśmy się asa w wykonaniu Leona i bloku w kolejnej akcji. Zrobili się 6:4 dla Biało-Czerwonych. Przez pewien czas utrzymywaliśmy przewagę, ale Francuzi wyszli z tych opresji – dwa razy zablokowany Fornal, as serwisowy, cztery  punkty z rzędu i Trójkolorowi wyszli na prowadzenie. Ale Polacy odpowiedzieli najlepiej jak mogli i nie tylko nie pozwolili gospodarzom odjechać. Wyszli na prowadzenie, by potem znów je stracić. Ten set był bardziej zacięty, niż poprzedni, ale końcówkę lepiej rozegrali Francuzi… Wygrali do 20 i zrobiło się 0:2.

Na początku trzeciego  seta Polacy marnowali  okazje, by wypracować sobie przewagę. Efekt? To Francuzi wyszli na prowadzenie 7:5. Ale set był bardzo wyrównany, prowadzenie się zmieniało, w pewnym momencie Bołądź miał piłkę na 18:15, ale trafił w blok. I Francuzi się rozegrali, seryjnie zdobywali punkty. Trzeciego seta już nie wypuścili, choć na koniec serwami postraszył ich Wilfredo Leon. Francja wygrała 3:0 i sięgnęła po olimpijskie złoto. Polacy przywożą z Paryża srebro.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *