Dr Joanna Gocłowska-Bolek: Ekwador nie chce powrotu do correizmu

– Wynik wyborów prezydenckich i przegrana Luisy Gonzalez jest istotnym wydarzeniem dla Ekwadoru, gdyż pokazuje, że społeczeństwo ekwadorskie nie chce powrotu do czasów correizmu. Daniel Noboa wygrał między innymi dlatego, ale nie tylko, gdyż przedstawił w czasie swojej kampanii program w celu przywrócenia porządku w Ekwadorze, co jest jednym z głównych wyzwań jakie stoją przed nowym prezydentem. Wyzwanie to będzie tym bardziej trudne, że fakt, iż zdobył tylko 52% poparcia, pokazuje że zwolenników correizmu i lewicy w Ekwadorze, nadal jest dużo, a to z kolei może być olbrzymim utrudnieniem dla wprowadzania obiecanych zmian – z latynoamerykanistką i ekonomistką z Uniwersytetu Warszawskiego, dr Joanną Gocłowską-Bolek, na temat wyborów prezydenckich w Ekwadorze, sytuacji polityczno-społecznej w Quito i Ameryce Łacińskiej, rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Niedawno odbyły się przedterminowe wybory prezydenckie w Ekwadorze, które wygrał centroprawicowy kandydat, Daniel Noboa. Jak Pani to skomentuje?

Dr Joanna Gocłowska-Bolek: To była II tura wyborów prezydenckich, w której znalazło się dwoje kandydatów – centroprawicowy Daniel Noboa i Luisa Gonzalez, która jest związana z byłym prezydentem Rafaelem Correą. Należy powiedzieć, że w czasie kampanii zapowiadała wprowadzenie socjalizmu w kraju i nawiązanie przyjaznych stosunków z Wenezuelą. Przede wszystkim z Nicolasem Maduro, który miałby pełnić rolę doradcy Gonzalez. Niewykluczone, że Rafael Correa wróciłby wówczas do Ekwadoru, gdyż obecnie przebywa w Belgii ze względu na zarzuty m.in. o korupcję.

Wynik wyborów prezydenckich i przegrana Luisy Gonzalez jest istotnym wydarzeniem dla Ekwadoru, gdyż pokazuje, że społeczeństwo ekwadorskie nie chce powrotu do czasów correizmu. Daniel Noboa wygrał między innymi dlatego, ale nie tylko, gdyż przedstawił w czasie swojej kampanii program w celu przywrócenia porządku w Ekwadorze, co jest jednym z głównych wyzwań jakie stoją przed nowym prezydentem. Wyzwanie to będzie tym bardziej trudne, że fakt, iż zdobył tylko 52% poparcia, pokazuje że zwolenników correizmu i lewicy w Ekwadorze, nadal jest dużo, a to z kolei może być olbrzymim utrudnieniem dla wprowadzania obiecanych zmian.

Przemoc ze strony gangów narkotykowych i problemy gospodarcze kraju. Jak Noboa zamierza uporać się z tymi wyzwaniami?

To są dwa główne problemy, które przyszła władza będzie musiała się podjąć, ponieważ obecnie kraj jest sterroryzowany i pogrążony w przemocy za którą stoją kartele narkotykowe. Najlepszym przykładem na skalę tego zjawiska są statystyk, z których wynika, że liczba zabójstw w porównaniu z rokiem 2019 wzrosła pięciokrotnie. To zaś pokazuje, że Ekwador jest jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc w Ameryce Łacińskiej. Noboa swój urząd obejmie najprawdopodobniej pod koniec listopada i wówczas będzie mógł podjąć się tego zadania, o którym mówił również w czasie kampanii. Mianowicie, jeśli przeanalizuje się niektóre propozycje w celu rozwiązania tego problemu, które zostały przedstawione przez Noboę, to należy powiedzieć, że są one bardzo chaotyczne z wielu względów. Jako przykład można podać postulat izolowania najgroźniejszych przestępców w przepełnionych więzieniach, co z kolei wymagałoby konkretnych rozwiązań legislacyjnych, ale także nakładów finansowych, a przede wszystkim współpracy międzynarodowej, do czego Noboa jest bardzo dobrze przygotowany.

Drugim istotnym wyzwaniem jest sytuacja gospodarcza, która wymaga uregulowania. Tym bardziej, że Ekwador od czasu pandemii pogrąża się w stagnacji gospodarczej. Nowo wybrany prezydent obiecywał, że utworzy nowe miejsca pracy dla młodych ludzi, powstaną niezbędne inwestycje w nowe technologie, turystykę czy zieloną energię, gdyż są to sektory niezbędne do rozwoju gospodarczego kraju. Podobnie jak i współpraca gospodarcza ze Stanami Zjednoczonymi od których zależy stabilność państwa ze względu na fakt, iż Ekwador od 2000 roku używa amerykańskiego dolara jako oficjalną walutę.

Jak istotną rolę w przemianach gospodarczych Ekwadoru, może odegrać Alvaro Noboa?

Alvaro Noboa jest jednym z najbogatszych ludzi w regionie, gdyż jest właścicielem 128 firm, które zajmują się m.in. produkcją bananów, a które są zlokalizowane w różnych państwach. Ojciec Daniela Noboy również miał ambicje polityczne, gdyż kandydował w wyborach prezydenckich, aż pięciokrotnie, ale bez powodzenia. Należy powiedzieć, że Alvaro jest zagorzałym krytykiem rządów Rafaela Correi, gdyż wiele razy oskarżał o defraudację, nieprzemyślane decyzję i wprowadzanie Ekwadoru w stagnację gospodarczą. Oczywiście Alvaro wspierał swojego syna w kampanii, ale jak jego zaangażowanie wpłynie na przyszłość kraju, trudno powiedzieć.

Niemniej, należy powiedzieć, że dla społeczeństwa ekwadorskiego, fakt że Daniel Noboa pochodzi z rodziny zamożnej był pewnym argumentem na poparcie jego kandydatury, ponieważ nie jest to człowiek, który chce się dorobić na stanowisku prezydenta, gdyż ma pewnego rodzaju swobodę, żeby działa na rzecz państwa. Dodatkowym argumentem przemawiającym na jego korzyść był również fakt, iż w czasie kampanii poświęcił bardzo dużo czasu na spotkania z obywatelami, żeby lepiej zrozumieć ich problemy. To zaś pokazuje, że jest otwarty na ludzi i przygotowany do sprawowania władzy, mimo iż był krytykowany, że nie jest znaną osobą w polityce krajowej. Mimo to w kampanii zaprezentował się nie jako kandydat wiecowy, tylko polityk, który jest blisko ludzi i potrafi zrozumieć ich problemy.

Powiedziała Pani, że Alvaro Noboa startował w wyborach prezydenckich pięciokrotnie, ale bez sukcesu. Jak Pani sądzi, dlaczego Danielowi Noboy udało się zdobyć zaufanie wyborców?

Należy powiedzieć, że obaj ubiegali się o fotel prezydencki w zupełnie innych realiach politycznych. Mianowicie w wielu państwach w pałacach prezydenckich zasiadali lewicowi politycy, co przekładało się również na nastroje polityczne w Ekwadorze. Tym bardziej, że Rafael Correa na najbliższego partnera Ekwadoru kreował prezydenta Wenezueli, Hugo Chaveza, co przekładało się na nastroje społeczne, zwłaszcza że Alvaro Noboa był oskarżany o wykorzystywanie nielegalnej pracy dzieci w swoim imperium biznesowym oraz o brak zagwarantowania bezpieczeństwa pracownikom, co przekładało się na wyniki wyborcze.

Odpowiadając na Pana pytanie, należy powiedzieć, że teraz sytuacja jest zupełnie inna, ponieważ kontrkandydatem Daniela Noboy nie był już Rafael Correa, tylko Luisa Gonzalez, która, mimo iż jest utożsamiana z byłym prezydentem to jednak nie posiada takiej samej charyzmy i popularności w społeczeństwie. Ponadto istotnym czynnikiem jest również fakt, że sytuacja gospodarcza uległa zmianie, a nowo wybrany prezydent jest postrzegany jako osoba, która jest spoza establishmentu politycznego, a więc łatwiej będzie mu przeprowadzić zapowiadane zmiany.

W czasie kampanii zginęło wielu polityków, w tym między innymi jeden z kandydatów na prezydenta, Fernando Villavicencio, którego zabójcy zostali już schwytani. Co nowo wybrany prezydent zamierza zrobić z przemocą w Ekwadorze?

Działania, które podejmie Daniel Noboa będą musiały pokazać społeczeństwu, że są skuteczne. Tym bardziej, że zabójstwo jednego z kandydatów do którego doszło w czasie kampanii jest pierwszym takim przypadkiem w historii Ekwadoru, gdyż państwo to wcześniej nie doznawało, aż tak wielkiej przemocy, ale sytuacja uległa zmianie.

Fernando Villavicencio w czasie swojej kampanii koncentrował się na ujawnieniu powiązań polityków z kartelami narkotykowymi, co z kolei stanowi główną przyczynę ich obecności w Ekwadorze. Mianowicie politycy na różnych szczeblach współpracują z kartelami, gdyż stanowi to podstawę ich kampanii, a dla karteli Ekwador w takiej sytuacji jest bezpiecznym schronieniem. Villavicencio chciał zakończyć te praktyki, co przyczyniło się do jego morderstwa. Natomiast osoby odpowiedzialne za to wydarzenie zostały już ujęte przez służby, ale nie doszło do przesłuchań, gdyż podejrzani zostali zamordowani w areszcie śledczym. Ponadto doszło również do zabójstw innych polityków, którzy startowali w wyborach na szczeblu lokalnym. To zaś pokazuje jak dużym wyzwaniem jest kwestia bezpieczeństwa. Natomiast Daniel Noboa jako osoba niezwiązana z elitami politycznymi ma większe możliwości w celu rozwiązania tego problemu. Jednym z proponowanych rozwiązań jest wprowadzenie podobnych rozwiązań na wzór tych, które wprowadził Salwador.

Mianowicie w Salwadorze doszło do gwałtownego wzrostu liczby więźniów, gdyż aresztowano osoby wobec których nie było twardych dowodów czy też podejrzeń. Mimo to trafiały one do aresztu na podstawie ogólnych podejrzeń o potencjalne związki z kartelami, a często odmawiano im dostępu do adwokata i dalszego postępowania. Mimo, że rozwiązanie to nie było zgodne ze standardami demokracji to jednak udało się poprawić poziom bezpieczeństwa. Sytuacja w Ekwadorze pokazuje, że władze stoją przed olbrzymim dylematem, gdyż nowo wybrany prezydent musi zdecydować jakich środków użyć, żeby były one skuteczne.

Obecnie urzędujący prezydent rozwiązał parlament po tym, gdy wszczęto wobec niego postępowanie w sprawie impeachmentu w związku z zarzutami o defraudację. Co grozi Guillermo Lasso?

Guillermo Lasso również opowiadał się za wolnym rynkiem i był politykiem o poglądach centroprawicowych. Jednak stracił całkowicie zaufanie społeczne i został uznany za niekompetentnego. Jest to pewnego rodzaju paradoks, gdyż Daniel Noboa w kampanii wyborczej przedstawiał podobne postulaty, co obecnie jeszcze urzędujący prezydent, którego celem było zwiększenie otwartości gospodarczej Ekwadoru w czasie pierwszych dwóch lat swojej kadencji, co się niestety nie udało, gdyż Lasso, mimo początkowych sukcesów skupił się w końcu na walce politycznej, a nie na wprowadzaniu reform.

Opozycja próbowała go odwołać wszczynając procedurę impeachmentu, która zakończyła się niepowodzeniem. Wówczas Lasso rozwiązał Zgromadzeniem Narodowe i zrezygnował z urzędu, co oznaczało konieczność przeprowadzenia przyśpieszonych wyborów. Należy powiedzieć, że kadencja Daniela Noboy będzie krótsza, gdyż nowo wybrany prezydent będzie musiał dokończyć kadencję Lasso, której zostało jeszcze ponad półtora roku, co stanowi doskonałą okazję do sprawdzenia swoich umiejętności w zarządzaniu państwem, co może być bardzo trudne, gdyż partia Noboy w Zgromadzeniu Narodowym zdobyła tylko 13 mandatów na 137 miejsc. To zaś może bardzo utrudnić wprowadzenie niezbędnych reform.

Czy nie obawia się Pani, że Daniel Noboa może podążyć tą samą drogą, co Guillermo Lasso?

Takiego scenariusza nie można wykluczać, zwłaszcza że w ciągu 1,5 roku bardzo trudno jest oczekiwać od osoby, nawet doświadczonej w politycy, że przeprowadzi ona niezbędne reformy. Nie zmienia to jednak faktu, że Daniel Noboa z pewnością będzie próbował, żeby pokazać swoim wyborcom, iż jest odpowiednią osobą na stanowisku na które został wybrany, ale czy mu to się uda, trudno powiedzieć. Tym bardziej, że nie zależy to tylko od podjętych przez niego działań, ale również od rozwoju wydarzeń w Ekwadorze i ścieżki, którą wybierze Noboa w celu rozprawienia się z kartelami narkotykowymi i politykami, którzy są z nimi powiązani, jak i również innymi wyzwaniami, z którymi będzie musiał się zmierzyć.

Co wygrana Daniela Noboa oznacza nie tylko dla Ekwadoru, ale również dla Ameryki Łacińskiej?

Sytuacja w Ekwadorze ma bardzo duży wpływ na cały region, ponieważ wzrost aktywności karteli w Ekwadorze jest sprawą nie tylko rządu w Quito czy regionu, ale jest to także sprawa o charakterze międzynarodowym. Tym bardziej, że kartele, które działają w Ekwadorze współpracują z lokalnymi gangami i utrudniają funkcjonowanie biznesowi, a także zwykłym obywatelom, gdyż zaostrzają działania przemocowe.

Kolejnym istotnym aspektem dla regionu jest również fakt, że z Ekwadoru zaczęła niedawno napływać coraz większa fala migracji. Jest to widoczne w statystykach. Należy powiedzieć, że migranci, którzy emigrują na północ od Ekwadoru stanowią jedną z głównych grup pod względem wzrostu liczebności, gdyż w ten sposób chcą dostać się do Stanów Zjednoczonych. Jest to istotna kwestia, gdyż problem en może zwrócić uwagę administracji amerykańskiej w celu wsparcia nowego prezydenta Ekwadoru w walce z przemocą w Quito w ramach demokratycznych instytucji. Tym bardziej, że demokracja w tym regionie boryka się z olbrzymimi problemami.

Jaka jest obecna sytuacja polityczno-społeczna w Quito?

Nastroje są podzielone. Nie ulega wątpliwościom, że społeczeństwo ma bardzo duże oczekiwania wobec nowego prezydenta. Być może oczekuje, nawet rzeczy niemożliwej, gdyż 1,5 roku, które zostało do końca tej kadencji to bardzo mało czasu, a wyzwania jakim są przywrócenie bezpieczeństwa i poprawa sytuacji gospodarczej wymagają natychmiastowych działań, które mogą być trudne do przeprowadzenia w tak krótkim czasie.

Jednak, należy powiedzieć, że mimo przemocy i zabójstw polityków, wybory odbyły się w stosunkowo spokojnych warunkach, gdyż kontrkandydatka zaakceptowała wynik wyborów, wyraziła gotowość do przekazania władzy i chęć współpracy z nowym prezydentem. To jest bardzo dobra informacja, że ugrupowania polityczne, mimo często ostrej rywalizacji potrafią się zjednoczyć w obliczu bardzo poważnych wyzwań, co z kolei stanowi pewne światełko w tunelu. Jednak, trudno przewidzieć, czy sytuacja ulegnie poprawie.

Wspomniała Pani o Luise Gonzalez. Jak Pani sądzi, czy chęć współpracy z nowym prezydentem utrzyma się po zaprzysiężeniu Daniela Noboy?

W mojej ocenie mogą wydarzyć się dwie rzeczy.

Po pierwsze, sądzę że Rafael Correa będzie naciskał na Luisę Gonzalez, żeby jej ugrupowanie skutecznie uniemożliwiało przeprowadzanie reform przez Noboe. Tym bardziej, że do kolejnych wyborów jest tylko 1,5 roku, a więc emocje można już zagospodarowywać, mimo iż Correa przebywa w Belgii to jest aktywny w social mediach i oddziałuje na scenę polityczną. To zaś umożliwi przygotowanie gruntu pod kolejną kampanię wyborczą.

Z drugiej strony, deklaracja o natychmiastowej współpracy, która padła ze strony Luisy Gonzalez, ale pod warunkiem, że nie dojdzie do prywatyzacji majątku państwowego, pokazuje gotowość do współpracy. Czas pokaże, na ile jest to autentyczna deklaracja, gdyż wiele zależy od Daniela Noboy i tego, w jaki sposób postanowi zbudować ewentualną relację.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Avatar photo
Michał Ruszczyk

Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiałem w miesięczniku "Nasze Czasopismo". Następnie współpracowałem z portalami informacyjnymi - Crowd Media, wiadomo.co, koduj24. Redaktor telewizji internetowej Video Kod. Założyciel i członek zarządu stowarzyszenia Kluby Liberalne. Sympatyk stowarzyszenia Koalicja Ateistyczna. Były członek N. Autor audycji OKO NA ŚWIAT w Radiospacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *