Dawno niewidziany Tadeusz Drozda przyłożył marudzącym kolegom. Poszło o emerytury. „To jest idiotyzm”

Screenshot: YouTube/ JastrzabPost
Gwiazdy wciąż narzekają na swoje emerytury, co dosadnie podsumował Tadeusz Drozda. Kilka osób z branży pewnie obrazi się na satyryka. Ale czy nie ma racji?
Niskie składki, to niskie emerytury
Emerytury gwiazd polskiej sceny i estrady powracają w mediach jak bumerang. Ile to już razy czytaliśmy w bulwarówkach i na plotkarskich portalach na temat niemal głodowych świadczeń gwiazd, przez które niemal ledwo wiążą koniec z końcem. Na swoje emerytury narzekali w mediach m.in. Maryla Rodowicz, Teresa Lipowska, Krzysztof Cugowski, Bohdan Łazuka czy Marek Piekarczyk. Na przeciwległym biegunie znalazł się Tadeusz Drozda, ale o tym za chwilę. Oddajmy głos artystom.
– Cóż mogę powiedzieć? Mam niską emeryturę. Kiedyś to w ogóle nie był temat i dlatego te składki były niskie – przyznała Rodowicz w rozmowie z „Super Expressem”. Piekarczyk drwił z wysokości swojej emerytury i śmiał się, że pisemko z ZUS-u „oprawił w ramce i powiesił na ścianie”, natomiast Lipowska przyznała, że „gdyby miała tylko emeryturę, to miałaby biedę”.
„Powinni się wstydzić”
Teraz Tadeusz Drozda dosadnie podsumował tego typu narzekania. I trudno nie przyznać mu racji. – Głupie są po prostu, niech dalej tak mówią – zakpił satyryk. – Czyta pani wypowiedź artystki, która mówi, że ma małą emeryturę, a potem niech pani wejdzie, jest taka strona, która mówi, ile dany artysta żąda za koncert – powiedział satyryk.
Tadeusz Drozda dodał, że jeżeli ktoś zarabia 100 lub 200 tysięcy za występ to powinien się wstydzić narzekać na niską emeryturę. – To jest idiotyzm – wypalił. – Zawód artysty estradowego jest taki, że występuje wtedy, kiedy go chcą. Mnie chcą coraz mniej, ale trochę jeszcze chcą. W dalszym ciągu zarabiam więcej niż wydaję – podsumował gospodarz takich programów jak „Śmiechu warte” czy „Herbatka u Tadka”.
Wygląda na to, że Drozda mógłby przybić piątkę z Andrzejem Piasecznym, który też niedawno przyznał, że ciężko mu się słucha narzekać koleżanek i kolegów na swoje świadczenia. – Zawód, który uprawiamy, ustawowo daje nam możliwość niepłacenia składek ZUS. Ale to jest nasz wybór. Albo je płacimy, albo ich nie płacimy. Jeżeli wybierasz, żeby nie płacić, to nie masz co się spodziewać wtedy emerytury – trzeźwo zauważył w rozmowie z serwisem Pomponik.pl.
Źródło: Plejada, Pomponik