Bunt przy Nowogrodzkiej? Były PiS-owski minister ujawnia, jakie nastroje panują w partii. „Nie chcą płacić”
W związku z decyzją PKW, w wyniku której PiS straci grube miliony, liderzy z Nowogrodzkiej oczekują od polityków wpłat na partię. – Wielu w PiS będzie się buntować – zdradza Jan Krzysztof Ardanowski.
Ardanowski: Będzie bunt
Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS z wyborów parlamentarnych. Partia straci miliony złotych, więc jej liderzy zarządzili zbiórkę pieniędzy. Parlamentarzyści PiS są zobowiązani do wpłat po 1000 złotych miesięcznie, europosłowie – po 5000 złotych. Jan Krzysztof Ardanowski, który niedawno opuścił ekipę z Nowogrodzkiej, przewiduje, że cała akcja skończy się buntem.
– PiS jest w trudnej sytuacji finansowej, ale to milionerzy z PiS powinni wziąć na siebie wpłaty na partię po decyzji PKW, a nie zwykli, młodzi posłowie tego ugrupowania – ocenia w rozmowie z „Super Expressem” były minister rolnictwa, który zawiedziony działaniami PiS planuje teraz założyć własną partię. – Jest powszechne przekonanie, jak się rozmawia z niektórymi politykami PiS, że nie chcą płacić, że to ci milionerzy powinni płacić, którzy dorobili się pieniędzy w spółkach skarbu państwa, czy innych instytucjach w ciągu tych ośmiu lat. Myślę, że część polityków PiS, zwłaszcza młodszych, będzie się buntować, bo nie chcą płacić na PiS – komentuje Ardanowski.
Niezadowolenie w PiS
I faktycznie, „Super Express” usłyszał przy Nowogrodzkiej głosy niezadowolenia.
– Jeśli należy sięgać po pieniądze, to do kieszeni naszych europosłów, którzy zarabiają gigantyczne pieniądze, czy milionerów, a nie zwykłych posłów, jak ja, czy inni moi koledzy – mówi anonimowo jeden z polityków PiS. Podobne stwierdzenia usłyszeli dziennikarze portalu Money.pl.
– Ludzie są wściekli. Przecież mają kredyty, rodziny, wydatki pod korek. Tysiąc złotych może robić różnicę. Połowa osób, z którymi rozmawiałem, przeklina, a druga połowa mówi, że płacić nie będzie – mówił jeden z parlamentarzystów PiS. – Szykuje się bunt na pokładzie, choć pytanie, czy ktoś będzie w stanie otwarcie przeciwstawić się prezesowi. Nie ma naszej zgody na odpowiedzialność zbiorową. Teraz wszyscy będą cierpieć za decyzję kilku osób – dodaje rozmówca portalu. Oczywiście takie głosy padają anonimowo, oficjalnie panują bojowe nastroje i atmosfera zjednoczenia.
Źródło: Super Express