Antoni Królikowski pogrąża się jeszcze bardziej. Znowu złamał prawo?

Antoni Królikowski opublikował w sieci swoje zeznania. Aktor nieświadomie naraził się w ten sposób na kolejny zarzut.

Antoni, nie idź tą drogą

Antoni Królikowski mógłby stanowić książkowy przykład historii pt. „Jak spieprzyć sobie karierę”. Młody, względnie utalentowany aktor, z kilkoma fajnymi projektami na koncie, właściwie w ciągu kilku, może kilkunastu miesięcy, totalnie się pogubił.

Zaczynając od takich PR-owych wtop jak firmowanie swoją twarzą walki sobowtórów Władimira Putina z Wołorymyrem Zełeńskim, przez jakieś dramatyczne historie damsko-męskie, kończąc na zatrzymaniu przez policję, co skończyło się zarzutami prowadzenia pojazdu po użyciu substancji psychotropowej.

OK, to nie jest wciąż poziom upadku Sebastiana Fabijańskiego, ale Królikowski dość pewnym krokiem podąża tą ścieżką.

Ostatnia afera Królikowskiego ma oczywiście związek ze wspomnianą substancją, którą wykryto w jego organizmie po drogowej kontroli. Prokuratura postawiła mu zarzut z artykułu 178a, § 1 Kodeksu Karnego (kierowanie po użyciu substancji psychotropowej). Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch, a w przypadku skazania również obligatoryjny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych do lat trzech.

Po wszystkim aktor opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym zapewnił, że marihuana, pod której wpływem się znajdował, ma tylko i wyłącznie zastosowanie medyczne.

Nierozważny ruch

– Stężenie wynika z zażycia marihuany medycznej, kupionej w aptece w oparciu o zalecenie lekarza. Zażyłem leki około 15 godzin przed prowadzeniem pojazdu. Powszechna wiedza jest, że efekt psychoaktywny po zażyciu marihuany, w tym zaburzenia zdolności prowadzenia pojazdów, trwają około 4 godzin od zażycia, w przypadku waporyzacji. Podobne w tym zakresie są zalecenia lekarza, który prowadzi moje leczenie marihuaną – wyjaśniał w oświadczeniu.


Na tym jednak się nie skończyło, bo Królikowski zamieścił również treść swoich zeznań. Czy to błąd? Zdaniem znanego karnisty i adwokata Arkadiusza Szymańskiego z kancelarii Zemła Szymański – to co najmniej zadziwiające i może sprowadzić na aktora kolejne kłopoty.

— Art. 241 § 1 Kodeksu Karnego jest jasny: „Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Opublikowanie zdjęć protokołu przesłuchania Pana Królikowskiego w charakterze podejrzanego w serwisie Instagram w mojej ocenie nie było rozważne. Rozumiem chęć uświadomienia opinii publicznej o faktycznych okolicznościach tego zajścia, ale to prokurator decyduje na tym etapie, czy i w jakim zakresie akta postępowania są ujawniane. Z drugiej jednak strony, w mojej ocenie, ta linia obrony wydaje się logiczna i wiarygodna. Prokurator jest zobowiązany wziąć ją pod uwagę, podejmując dalsze decyzje, a jeśli nie, to dokona tego Sąd — ocenił mecenas Szymański.

Źródło: Fakt.pl

1 Odpowiedzi na Antoni Królikowski pogrąża się jeszcze bardziej. Znowu złamał prawo?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *