Ależ nerwowo w PiS! Podczas rady politycznej Kamiński i Kaczyński rzucili się sobie do gardeł
W PiS źle się dzieje. Jak podają media, w czasie rady politycznej partii doszło do kłótni. Ponoć środowisko Mariusza Kamińskiego było przeciwne przyjęciu do ugrupowania republikanów Adama Bielana. Kością niezgody okazał się m.in. transfer Łukasza Mejzy.
W PiS się kłócą
Jak dziś wiemy, Partia Republikańska dołącza do PiS.
To próba konsolidacji prawicy po de facto przegranych wyborach do Sejmu (obóz ten zajął 1. miejsce w wyborach, ale nie da rady rządzić). W sobotę zebrała się rada polityczna PiS. To wtedy ustalono, że członkowie Partii Republikańskiej Adama Bielana stają się politykami Prawa i Sprawiedliwości. Bielan ma zaś wejść do władz PiS.
– To zjednoczenie jest konsolidacją prawicowych sił patriotycznych, które dziś muszą przeciwstawić się ewidentnemu zamachowi na polską demokrację. Chodzi tu m.in. pluralizm medialny, a także inne zapowiedzi rządu – tłumaczył Jarosław Kaczyński.
Tyle że owa „konsolidacja” może zakończyć się pęknięciami w strukturach. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” twierdzą, że doszło do konfliktu między prezesem Kaczyńskim, a Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem. Powodem było właśnie „przerejestrowanie” republikanów na pisowców.
Jakie argumenty mieli przeciwnicy pełnego jednoczenia się? Były wiceszef MSWiA Wąsik twierdził, że pomysł, by członków Partii Republikańskiej hurtowo przyjmować do PiS, jest zły. Jako przykład podał Łukasza Mejzę. Kaczyński mimo wszystko bronił decyzji. Miał odpowiedzieć, że rozumie niechęć do Mejzy, „ale to jest polityka, a sprawa jest skomplikowana”.
Degrengolada
Z kolei Kamiński odpowiedział na to jeszcze ostrzej. Powiedział, że to dobrze, że PiS nie rządzi kolejne 4 lata, bowiem w partii miało w jego oczach dojść do „degrengolady moralnej”. Ponoć nie spodobało się to Kaczyńskiemu i miał przypomnieć Kamińskiemu, że to on nadzorował służby i mógł karać za przestępstwa.
Jak wskazały źródła „GW”, Kaczyńskiemu miało chodzić o Mejzę. Inni sądzą, że miała być to pretensja o to, że służby nie wykryły afer rządów PO-PSL.
W każdym razie Mejza w PiS to wręcz staranie się przez tę partię o problemy. To wizerunkowy samobój. Kaczyński uważa jednak inaczej albo po prostu wie, że przed nim i jego ludźmi parę lat walki o jedność obozu Zjednoczonej Prawicy. W takich warunkach trzeba ich na kompromisy. Nierzadko bardzo zgniłe.
Źródło: wp.pl