Urażony Jakimowicz wylewa żale. Mocne zarzuty, głośne nazwiska z TVPiS! „Sprzedali mnie na koniec”

– Naturalną koleją rzeczy było to, że jak przegramy wybory, to idziemy wszyscy do Republiki – zdradził Jarosław Jakimowicz w rozmowie z Plejadą.

Jakimowicz był twarzą TVPiS

Jarosław Jakimowicz przez dobrych kilka lat był taki pewny siebie, obrażał wszystko, co nie mieściło się w jego normach postrzegania świata, ale… karma wróciła. Długowłosy celebryta wyleciał z mediów publicznych i to jeszcze jeszcze przez zmianą władzy. Dlaczego? Ówczesny szef TAI Michał Adamczyk argumentował zerwanie współpracy „licznymi przykładami (…) nieprzyzwoitych zachowań, zwłaszcza wobec współpracujących z TVP Info kobiet”. Swoją drogą takie słowa akurat w ustach Adamczyka brzmią wyjątkowo kuriozalnie.

Od momentu utraty pracy w TVP Jarosław Jakimowicz uaktywnił się w sieci, by wylewać żale. – Michał był moim przyjacielem, wiele razy wskakiwałem za nim w ogień. Gdy poprosiłem go, żeby z nim porozmawiał, odpowiedział mi: nie mam zamiaru z nim rozmawiać. To jest wasza sprawa – żalił się na Michała Rachonia. – Ja mam potężny problem. Rachoń się na mnie wypiął – dodawał w jednym z wywiadów.

Jakimowicz miał też pretensje do byłych „koleżanek” z pracy, a nawet do całej TVP, bo tak – jego zdaniem – zaczęła promować ruch LGBT.

– Mam wrażenie, że od kilku miesięcy, a dokładniej od występu na koncercie Sylwestrowym zespołu Black Eyed Peas w tęczowych opaskach zmieniła się polityka Telewizji Polskiej. Nie sposób nie zauważyć, że na antenie, poza nią, promuje się osoby o odmiennej orientacji. Pozwala się, by organizacje LGBT (…) właziły nam na głowy – przekonywał na Instagramie.

Kurski? W życiu go nie widziałem!

Jakimowicza już dawno nie ma w publicznej telewizji, ale nam do tej pory nie mieści się w głowie, jakim cudem taka postać, będąca symbolem prymitywizmu i błazenady przez lata za nasze pieniądze była twarzą TVP. To, że taki gość stał się gwiazdą „dobrej zmiany”, najdobitniej pokazuje w jakim miejscu znajdowała się Telewizja Polska.

Tymczasem Jarosław Jakimowicz przypomniał o sobie za sprawą rozmowy z serwisem Plejada. I wiecie co? Okazuje się, że on nie widział na oczy Jacka Kurskiego!

– Przychodziłem to TVP, gdy tą telewizją rządziła frakcja pana Ziobry i Jacek Kurski. Zawsze byłem uznawany za człowieka Jacka Kurskiego, który jest przez niego chroniony, a ja go nigdy na oczy nie widziałem. Nie uścisnąłem mu nigdy dłoni, ani nie dostałem od niego żadnej informacji w SMS-ie przekonuje.

Jakimowicz twierdzi, że nie chciałby iść do pracy w TV Republika, bo jest tam wiele osób, które go zdradziły. – Naturalną koleją rzeczy było to, że jak przegramy wybory, to idziemy wszyscy do Republiki. Taka była intencja, tylko problem polegał na tym, że ci, z którymi miałem iść do Republiki – m.in Rachoń i jego wydawca – to mnie sprzedali na koniec Samuelowi Pereirze wyznał.

Ależ go musi ciągle to wywalenie z TVP uwierać… I to przez swoich!

Źródło: Plejada

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *