Sąsiedzi Izabeli P. ciągle są w szoku, ale dzielą się obserwacjami. Prosto z mostu. „Wyglądała jak trup”
Izabela P. odnalazła się we wtorkowe popołudnie. Mimo „szczęśliwego” zakończenia poszukiwań sprawa staje się jeszcze bardziej zawiła.
Odnaleziona po 11 dniach poszukiwań
Izabela P. zaginęła 9 sierpnia na autostradzie A4 w drodze z Bolesławca do Wrocławia. Wtedy też ostatni raz skontaktowała się ze swoją rodziną i poinformowała, że zepsuło jej się auto. Na autostradzie odnaleziono pusty samochód, a po kobiecie słuch zaginął. Po 11 dniach od zaginięcia Izabela P. odnalazła się cała i zdrowa z oznakami wycieńczenia. Zapukała do drzwi znajomych w Bolesławcu, po czym została przetransportowana do pobliskiego szpitala na obserwacje.
Wokół sprawy jak grzyby po deszczu pojawiały się coraz to bardziej zastanawiające okoliczności. Bliscy Izabeli P. wyjawili, że kobieta nie mieszkała z mężem od dawna, ale mimo to utrzymywała z nim kontakt.
– W ostatnich tygodniach Iza wyglądała jak trup. Przestała się malować, była mocno zaniedbana, niewyspana i zapłakana. Części osób żaliła się o swoich problemach w małżeństwie, ale u nich zawsze były jakieś kłopoty, ciągle im się nie układało – zdradziła osoba z bliskiego otoczenia odnalezionej Izy.
Sąsiedzi nie mają wątpliwości
W mediach pojawiły się również spekulacje, że zniknięcie mogło mieć związek z próbą ucieczki ze społeczności świadków Jehowy. Sąsiedzi Izabeli również mieli wiele obaw w związku z jej zaginięciem. W rozmowie z Faktem opowiedzieli szczerze o swoich obawach.
– Jeśli Iza sama zniknęła, to pewnie dlatego, że chciała się uwolnić od męża. Była z nim w separacji i chciała się rozwieść – wyznaje sąsiadka zaginionej.
Mieszkańcy bloku nie mają wątpliwości, że w zniknięciu ich sąsiadku brały udział osoby trzecie. Dopuszczają scenariusz o sfingowaniu awarii samochodu, ponieważ w ich opinii auto Izabeli nie sprawiało wrażenia zepsutego. Finalnie bardzo się cieszą, że kobieta odnalazła się po wielu dniach poszukiwań jedynie z objawami wycieńczenia.
– Dobrze, że to się tak skończyło. Naprawdę się cieszę. Ale co było powodem jej zniknięcia? Różne myśli chodziły nam po głowie: czy uciekła, czy została porwana, czy ktoś ją katuje? Może miała jakieś załamanie psychiczne? Różnie w życiu bywa, a czasami nie widać po człowieku, że ma problemy – zastanawia się jedna z sąsiadek.
Sąsiedzi Izabeli nie mówili o bliskich relacjach. Opisywali jednak poprawną sąsiedzką relacje w oparciu o „dzień dobry”. Kobieta trzymała się z daleka, a według mieszkańców budynku raczej nikt jej nie odwiedzał, poza mężem, który wpadał do niej mimo rozstania.
– Gdy policjanci przyjechali po jakieś rzeczy Izy do tropu dla psów, Tomek mówił mi: „O, nasza policja stanęła na wysokości zadania. Stara się. Niech szukają Izy”. Każdy może inaczej zareagowałby na tego typu sytuację – wspomina sąsiadka
Środowe przesłuchanie Izabeli P. zostało przesunięte, ze względu na jej obecny stan. Kobieta potrzebuje więcej czasu, aby dojść do siebie.
Źródło: Onet