Jaaazda! Iga Świątek nie zwalnia tempa na igrzyskach olimpijskich. Chinka odprawiona, mamy ćwierćfinał!
Iga Świątek pokonała w trzeciej rundzie turnieju olimpijskiego Chinkę Xiyu Wang (6:3, 6:4). Polka już może myśleć o ćwierćfinale!
Uwielbia grać w Paryżu
Nie ma co się bawić w kurtuazję: Iga Świątek jest jedną z największych nadziei polskich kibiców na igrzyskach w Paryżu. Tenisowy turniej jest bowiem rozgrywany na jej ulubionych kortach Rolanda Garrosa, na których przecież aż czterokrotnie triumfowała na wielkoszlemowym French Open.
Poprzednie igrzyska, rozgrywane w Tokio, nie były dla Świątek udane. W pierwszej rundzie wygrała z Niemką Moną Barthel, ale już w drugiej rundzie przegrała z Hiszpanką Paulą Badosą. Teraz jednak Polka jest liderką światowego rankingu i faworytką nie tyle do medalu, lecz po prostu do złota. I udowadnia to od początku imprezy.
Iga Świątek olimpijską rywalizację rozpoczęła w sobotę. Miało być lekko, łatwo i przyjemnie, ale Rumunka Irina Camelia-Begu postawiła raszyniance trudne warunki. Na szczęście 23-latka w decydujących momentach udowodniła swoją klasę i wygrała w dwóch setach (6:2, 7:5).
W poniedziałek Iga Świątek nie miała już najmniejszych problemów z reprezentantką gospodarzy Diane Perry. Francuska przyjęła bolesną lekcję tenisa i mecz zakończył się wynikiem 6:1, 6:1. – Atmosfera jest świetna. Wykorzystałam warunki, jakie były podczas tego meczu. Dawno nie grałam w takim upale, ale wydaje mi się, że nie przeszkadza mi to. Jestem dobrze przygotowana fizycznie, jak trzeba, to korzystam z lodu na korcie – mówiła po meczu.
Iga gra dalej, Chinka pokonana!
We wtorek rywalką Igi Świątek w meczu o ćwierćfinał była Chinka Xiyu Wang. Od pierwszych minut rywalizacji było widać, że to nie będzie spacerek, o tenisowym „rowerku” nie wspominając. Iga musiała wybronić nawet kilka piłek na przełamanie, jednak po 4-5 gemach to ona rozdawała karty na korcie. Efekt? 6:3 w pierwszej partii dla Polki po 43. minutach gry.
Druga partia zaczęła się tak, jak życzyliby sobie tego kibice, sztab i sama Iga. Zaczęło się od szybkiego przełamania Xiyu Wang, niestety Chinka natychmiast odpowiedziała tym samym. Kolejne gemy to jedna wielka nerwówka, w której nieco lepiej – tak się przynajmniej wydawało – czuła się Wang. Jednak to Iga Świątek potrafiła utrzymać nerwy na wodze w decydujących momentach i wszystko skończyło się szczęśliwie – raszynianka wygrała drugiego seta 6:4! Kolejny krok w kierunku medalu wykonany, czekamy na ćwierćfinał!
Źródło: Sport.pl