Kaczyński ma plan, jak wydrzeć opozycji część głosów. Chce połączyć siły z nowym sojusznikiem
Walka o sejmowe mandaty już trwa. Jarosław Kaczyński ma nowy plan na wybory. Prezes PiS chce połączyć siły z nowym sojusznikiem.
Jarosław Kaczyński kombinuje, jak wygrać wybory parlamentarne i wywalczyć trzecią kadencję rządów dla PiS. Sondaże wskazują, że Zjednoczona Prawica ma największe poparcie, ale nie wystarcza ono do faktycznego zwycięstwa. Po prostu zdobyte procenty nie przekładają się na wystarczającą liczbę sejmowych mandatów. Kaczyński może i wygra wybory, ale większość będzie miała opozycja.
Wybory będą więc zaciekłą walką każdy jeden mandat. Aby zwiększyć swoje szanse, PiS już forsuje zmiany w kodeksie wyborczym. Ale to może być za mało.
Kaczyński ma kolejny wyborczy plan. Prezes chce zawrzeć sojusz z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Kaczyński bardzo ceni sobie współpracę z Bezpartyjnymi w sejmiku dolnośląskim i teraz ta współpraca może się zacieśnić. Partia rządząca może wspomóc Bezpartyjnych w zbiórce podpisów pod listami.
Jak donosi WP, prezes PiS liczy, że Bezpartyjni Samorządowcy zabiorą część głosów samorządowcom związanym z sejmową opozycją. Niedawno pojawiły się informacje, że na listach KO znajdą się osoby związane z ruchem Tak! Dla Polski.
– Ogłoszenie zamiaru startu przez Bezpartyjnych to bardzo zła wiadomość dla Platformy i jej samorządowców, a bardzo dobra dla nas – mówią WP politycy PiS. – To będzie wzajemne wsparcie. Oni grają na nas, my na nich – przekonują przedstawiciele partii rządzącej.
Za utrzymanie relacji z Bezpartyjnymi ma odpowiadać były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk. To on doprowadził do stworzenia koalicji PiS-Bezpartyjni na Dolnym Śląsku. Jak mówią w PiS, Kaczyński uważa to za „jednym z naszych największych sukcesów ostatnich lat na poziomie samorządu”.
Co ciekawe, jak przypomina Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej i szef StanPolityki.pl, Bezpartyjni już raz przydali się PiS-owi. W 2019 uratowali dla partii rządzącej… 6 mandatów senatorskich. Wystawili bowiem swoich kandydatów, a ci zabrali głosy kandydatom opozycyjnym, dzięki czemu mandaty zdobywali politycy PiS. Teraz Zjednoczona Prawica będzie liczyła na ten sam efekt.
Pisaliśmy o tym kilka tygodni temu w możliwych scenariuszach i zagrożeniach dla opozycji. PiS będzie zależało by bezpartyjni (którzy wielu wyborcom będą się mylili z ruchem Tak dla Polski) zebrali podpisy a każdy % dla bezpartyjnych to mniej % dla opozycji (jak w Senacie 2019) https://t.co/tUcf2vBTnN
— Łukasz Pawłowski (@LukasPawlowski) January 30, 2023
Źródło: WP