Po kompromitacji kadry przypomniano TE słowa Michniewicza. Dziś brzmią jak klątwa. „Warunek jest jeden…”
Po kompromitującej porażce z Albanią, Polska mocno skomplikowała swoje szanse na awans do EURO 2024. W tych ponurych okolicznościach przypomniano słowa, które wypowiedział poprzedni selekcjoner, Czesław Michniewicz. Dziś brzmią jak klątwa.
Michniewicz rzucił klątwę?
Reprezentacja Polski przegrała pod wodzą Fernando Santosa trzy z pięciu meczów w eliminacjach do EURO 2024. Po losowaniu wydawało się, że z grupy z Wyspami Owczymi, Albanią, Mołdawią i Czechami nie da się nie awansować, dziś kadra jest o krok od kompromitacji, a awans zaczyna się oddalać. W tych ponurych okolicznościach przypomniano słowa, które wypowiedział poprzedni selekcjoner Czesław Michniewicz.
– To mówię ja, Czesław Michniewicz. Jeżeli pozostanę selekcjonerem, rezerwujcie sobie bilety do Niemiec na Euro 2024. Pojedziemy na Euro, ale warunek jest jeden: muszę być dalej selekcjonerem – mówił były trener kadry w siedzibie „Faktu”. Dziś brzmi to jak klątwa. Michniewicz, choć awansował z drużyną do 1/8 mundialu, był krytykowany za toporny styl reprezentacji. Pogrążyła go afera premiowa i PZPN nie przedłużył z nim umowy.
#ALBPOL pic.twitter.com/hQLJ6YHGAA
— Krzysztof (@kmichalski_) September 10, 2023
Miejmy nadzieję, że „klątwa Michniewicza” nie ma takiej siły, jak legendarna „klątwa z Guadalajary”, czyli słowa, które padły po odpadnięciu z mistrzostw świata w 1986 roku. Polska wówczas zawiodła oczekiwania kibiców – wyszła z grupy, ale strzelając tylko jedną bramkę i wygrywając jeden mecz.
W studiu TVP pojawili się Antoni Piechniczek i Zbigniew Boniek.
– Jeżeli w następnych czterech kolejnych edycjach mistrzostw świata osiągniemy podobny sukces, będzie to satysfakcja zarówno dla nas sportowców trenerów, działaczy i przede wszystkim dla kibiców w Polsce – skomentował krytykę Zibi. Piechniczek z kolei pożegnał się z kadrą i życzył swojemu następcy podobnych osiągnięć. Na kolejny awans Polski do mistrzostw świata musieliśmy czekać szesnaście lat, na powtórzenie wyniku z 1986 – do 2022, czyli kadencji Michniewicza.
Co dalej z Santosem?
We wtorek odbyło się spotkanie Fernando Santosa z Cezarym Kuleszą. Choć wydaje się pewne, że Portugalczyk zostanie zwolniony, ta decyzja nie została jeszcze ogłoszona.
– Panowie rozmawiali o zakończonym zgrupowaniu, które – jak wiemy – było dla nas bardzo złe jeśli chodzi o wyniki. Dyskutowano również o tej trudnej sytuacji, w której znalazła się reprezentacja Polski w eliminacjach do Euro 2024 – brzmi oficjalny komentarz PZPN po wtorkowym spotkaniu.
Można przypuszczać, że dogadywane są warunki rozwiązania umowy. Kontrakt Santosa obowiązuje do końca eliminacji do EURO 2024, a awans na turniej gwarantuje mu solidną premię i… przedłużenie umowy. Polska, mimo kompromitujących wyników, wciąż ma szansę na awans, bo praktycznie pewny jest jej udział w turnieju barażowym. W teorii Santos mógłby więc tylko czekać i czerpać profity z pracy kolejnego selekcjonera. Nie zakładamy aż takiego cynizmu Portugalczyka, ale nie jesteśmy też na tyle naiwni, że doświadczonego trenera przekonają argumenty o honorze i zrezygnuje on z pieniędzy.
Przed reprezentacją jeszcze trzy mecze eliminacyjne w grupie. 12 października Polska zmierzy się na wyjeździe Wyspami Owczymi, a trzy dni później z Mołdawią u siebie. Eliminacje zakończymy meczem z Czechami przed własną publicznością. Szanse na wyjście z grupy mocno się skomplikowały, bo musimy liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w innych meczach. Bardziej realną szansą na awans są baraże.
fot. Depositphotos