Znany aktor zaczął się modlić i zadziałało. Niezła kwota! „Trzy dni później miałem pieniądze na koncie”

Marcin Kwaśny udzielił wywiadu w „Dobrym Tygodniu”.
Aktor wyznał, że dzięki modlitwie udało mu się zdobyć 50 tys. zł na film.

Marcin Kwaśny od lat pojawia się na ekranach telewizorów i na deskach teatralnych. Skąd możecie kojarzyć aktora? A choćby z takich produkcji kinowych jak „Kamerdyner”, „Powołany”, „Prorok” „Wyszyński – zemsta czy przebaczenie” i wielu seriali. Artysta jest też scenarzystą i producentem.
Dzięki wywiadom z Marcinem Kwaśnym wiemy też, że przez lata był ateistą, jednak pewnego dnia nawrócił się, odnalazł w Bogu oparcie, co daje mu – jak sam mówi – poczucie bezpieczeństwa i spokoju.

– Kiedyś traktowałem religię jako balast, a teraz patrzę na wiarę jak na błogosławieństwo. Wiara daje mi olbrzymiego kopa. Dzięki niej mogę o sobie powiedzieć, że jestem człowiekiem szczęśliwym, spokojnym, pogodzonym z Bogiem, ze światem i z sobą – opowiadał na łamach „Echa katolickiego”.

Boskie wstawiennictwo pomogło

Ostatnio aktor udzielił wywiadu tygodnikowi „Dobry Tydzień”, w którym opowiedział zaskakującą historię związaną z szukaniem funduszy na krótkometrażowy film „Spowiedź”. Kwaśnemu do realizacji pomysłu brakowało 50 tys. zł. Z pomocą przyszło boskie wstawiennictwo, dzięki któremu udało mu się uzbierać brakujące pieniądze na produkcję.

– Zwróciłem się do świętego o pomoc. No i proszę uwierzyć, trzy dni później miałem pieniądze na koncie. Udało się je zdobyć. To realny dowód jego wstawiennictwa! – przyznał w rozmowie z „Dobrym Tygodniem”.

Kilka tygodni temu w tygodniu pojawił się rozmowa z koleżanką Kwaśnego z branży, Dominiką Chorosińską. Dobrze kojarzycie, to oczywiście legendarna dwutygodniowa minister kultury. Wierzcie lub nie, ale i ona miała podobną sytuację. W przypadku posłanki PiS chodziło jednak o fundusze na nowe auto.

– Wychodząc już z kościoła, spotkaliśmy naszego przyjaciela, który zapytał, czy byliśmy u Wenantego Katarzyńca? Przyznam, że kompletnie nie wiedziałam, o kim mowa! – mówiła posłanka o wizycie w Sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej Kalwaryjskiej.

Wspomniany Wenanty Katarzyniec to franciszkanin nazywany jest patronem spraw finansowych. Kiedy ludzie borykają się z problemami finansowymi – mają długi, problem ze spłatą kredytu czy potrzebują pieniędzy na zakup czegoś – zwracają się z prośbą do Wenantego. Tak też zrobiła posłanka PiS. I udało się!

Chorosińska uklękła przed jego grobem i poprosiła o większy samochód dla swojej rodziny. Nie minęło kilka dni, a pod jej domem stał nowy… van. – Wenanty Katarzyniec pomógł mi, nie mam wątpliwości – powiedziała aktorka w „Dobrym Tygodniu”.

Źródło: Plejada

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *