Zapytali Kaczyńskiego o działaczy PiS z przeszłością w PZPR. Nie widzi problemu! „Później byli w Solidarności”
Screen : YouTube/ Prawo i Sprawiedliwość
Prezes PiS broni swoich kolegów z partii, który w PRL-u należeli do PZPR. Co innego, gdy chodzi o politycznych rywali. Wtedy dla prezesa taka osoba jest „komuchem”.
Podwójne standardy prezesa
Szczyt hipokryzji ze strony szefa Nowogrodzkiej. Dziennikarze pytali Jarosława Kaczyńskiego o to, czy nie przeszkadza mu fakt, że członkowie jego ugrupowania byli w przeszłości w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Chodziło dokładnie o Wojciecha Jasińskiego i Krzysztofa Czabiańskiego. Temat ten pojawił się nieprzypadkowo, ponieważ we wtorek w Sejmie odbyło się głosowanie nad wyborem nowego marszałka, którym wybrany został Włodzimierz Czarzasty, jeden z liderów Nowej Lewicy.
Politycy Zjednoczonej Prawicy tego samego dnia, gdy Czarzasty pojawił się jeszcze przed głosowaniem na mównicy sejmowej, zaczęli skandować hasło „precz z komuną”. Chodziło o to, że on również w czasach PRL należał do PZPR. Przyznajcie, że trąci hipokryzją na kilometr. – Mówią o was teraz, że jak „wasz komuch to dobry, a jak cudzy to zły”– wytknęła Kaczyńskiemu jedna z dziennikarek. – Na nas mówią najróżniejsze rzeczy, my tego nie możemy brać pod uwagę. A jeżeli pani bierze, to mówiąc krótko, współczuję pani – odpowiedział jej nieuprzejmie.
Teraz możemy przejść do tego, jak prezes PiS bronił swoich kolegów, którzy robili kariery za socjalizmu. – Ani pan Jasiński, ani pan Czabiański poza tym, że byli w PZPR niczego złego nie zrobili. Działali później w „Solidarności” – tłumaczył ich, czym sugerował, że przeszli w pewnym momencie na „lepszą stronę”, czym ich „grzeszki” zostały rozliczone. Dziennikarze jednak nie ustępowali i przytoczyli przykład innego członka PiS – Stanisława Piotrowicza – który także posiadał legitymację partyjną, a następnie nie wstąpił do „Solidarności”. Prezes i na to miał odpowiedź, chociaż również absurdalną. Jak stwierdził, Piotrowicz w czasach bycia prokuratorem „kilka osób wypuścił z więzienia”.
Nowy marszałek Sejmu
Włodzimierz Czarzasty zastąpi na stanowisku marszałka Sejmu lidera Polski 2050 – Szymona Hołownię – który w ostatnich miesiącach dość mocno zbliżył się z Nowogrodzką. Jak nie nocne spotkania z Kaczyńskim w mieszkaniu członka PiS – Adama Bielana – to oskarżanie obecnej władzy o „namawianie go do dokonania zamachu stanu”, czym Hołownia określi nagabywania go, żeby przełożyć w czasie zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta RP.
Lider Nowej Lewicy po wyborze go na marszałka zabrał głos z mównicy i posłał kilka ciepłych słów w kierunku Hołowni. – Dziękuję serdecznie za wybór, bardzo serdecznie. Chciałem podziękować panu marszałkowi Hołowni. Jesteś wzorem, jeśli chodzi o prowadzenie obrad, jeżeli chodzi o marszałka. Zrobię wszystko, żeby poziom utrzymać. Mam nadzieję, że to się zdarzy – deklarował.
Źródło: Onet