Zamieszanie w Senacie! Wicemarszałek musiał prosić o pomoc Straż Marszałkowską. „Co tu się dzieje, proszę państwa”
Zamieszanie w Senacie! Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, zakłócał posiedzenie wtorkowego posiedzenia. Wicemarszałek Sejmu Michał Kamiński prosił Straż Marszałkowską o interwencję.
Awantura w Senacie
Podczas wtorkowego posiedzenia Senatu doszło do niespodziewanej sytuacji, której głównym bohaterem był Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz. Senatorowie zajmowali się projektem ustawy ws. likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych. Miejsce na mównicy miał zająć poseł-sprawozdawca, Bartłomiej Wróblewski z PiS, ale ten niespodziewanie zawrócił, a głos zabrał właśnie Abramowicz. Na taką roszadę zgodził się prowadzący obrady wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, ale później tej decyzji pożałował.
Adam Abramowicz krytykował polityków, co w pewnym momencie zirytowało wicemarszałka.
– Pan nie jest od tego, żeby pouczać senatorów, jak mają głosować. Być może popełniłem błąd, dopuszczając pana do tej debaty, bo pana nie ma na tej liście – powiedział Michał Kamiński.
Abramowicz nic sobie nie robił z uwag wicemarszałka, odpowiedział, że ma prawo brać udział w debacie i kontynuował swoją mowę. Kamiński powiedział, że zabiera Abramowiczowi głos i kilkukrotnie prosił go o opuszczenie mównicy. Abramowicz ostatecznie zakończył swoje wystąpienie i zszedł z mównicy, ale nadal mówił coś do senatorów.
– Straż Marszałkowską proszę o wyprowadzenie tego pana, który zakłóca obrady posiedzenie Senatu! – interweniował Kamiński. – Zakłóca pan obrady posiedzenia Senatu, bardzo pana proszę, by nie zakłócał pan obrad przez wznoszenie okrzyków i zaczepianie senatorów – mówił dalej wicemarszałek, ale rzecznik nie chciał wyjść z sali.
– Co tu się dzieje, proszę państwa, ogłaszam pięć minut przerwy – zadecydował Kamiński i ponownie poprosił o interwencję Straż.
Najpierw nie chciał opuścić mównicy i radził senatorom jak mają głosować. Potem zakłócał obrady. W końcu wezwano Straż marszałkowską żeby usunąć z sali senatu @AdamAbramowicz1
Zdaje się, że zwyczaje z biura @RzecznikMSP właśnie trafiły do parlamentu… A to finał awantury: pic.twitter.com/hnaZSyWupl
— Michał Janczura (@jan_czura) February 21, 2023
Nieznajomy z Sejmu
W Senacie przemawiał nieuprawniony do tego człowiek, a całkiem niedawno na salę posiedzeń Sejmu wszedł tajemniczy mężczyzna. Osobnik w granatowym garniturze wszedł sobie na salę plenarną podczas obrad jakby nigdy nic, usiadł w jednym z pierwszych rzędów ław, wyciągnął telefon i zaczął robić zdjęcia, w tym selfie. Potem wyszedł.
Później ustalono, że tajemniczy nieznajomy to Rafał Galęba, asystent społeczny posła Tadeusza Tomaszewskiego.
– Rozstaliśmy się na sejmowym korytarzu. Mój asystent robił sobie zdjęcia ze znanymi osobami i potem, dziwnym trafem, wszedł na salę obrad nielegitymowany. Ale po prostu nie miał świadomości, że nie może. Był po raz pierwszy w Sejmie – wyjaśnia Tomaszewski. Jak podkreślił, odbył z asystentem „rozmowę dyscyplinującą”.
Źródło: WP