Wojciech Amaro żyje „stylem Maryi” i twierdzi, że ma ręce, które leczą. „Nie potrzeba żadnych kursów”

Wojciech Modest Amaro kilka lat temu stał się gorliwym katolikiem. Twierdzi, że ma misje uzdrawiania. Głos w sprawie zabrał ksiądz.

Najpierw gwiazdka Michellin’a, później objawienie

W 2013 Wojciech Modest Amaro trafił na pierwsze nagłówki gazet za sprawą swojego historycznego osiągniecia jako kucharz. Jako pierwszy zdobył dla Polski odznaczenie Michellin’a. Gwiazdą odznaczani są nieliczni, a do tamtego momentu aż tak dobrze nie postarał się o nią jeszcze nikt.

Wokół kucharza wybuchła kulinarna burza sławy. Pojawiał się we wszystkich możliwych programach kulinarnych, jego atelier było wręcz oblegane. Dorobił się nawet własnego show „Hell’s Kitchen”, w którym musztrował amatorskich kucharzy. Kiedy niecałe dziesięć lat później pył po sukcesie zaczął opadać, Amaro swoją uwagę postanowił skierować ku bogu.

W śniadaniówkach zamiast w kuchni widzieliśmy go odmawiającego różaniec wspólnie z fanami. Sława Modesta nie ustała. Nadal zarabia ogromne sumy, serwując swoje dania na swojej luksusowej farmie pod Warszawą. Poza kuchnią udziela się aktywnie w życiu kościoła. Twierdzi, że doznał nawrócenia, a swoich rąk wielokrotnie używał do leczenia chorych. W jednym z wywiadów, opowiadał o swojej pielgrzymce do Madjugorie, gdzie został namówiony przez znajomą do użycia swoich umiejętności leczniczych.

I znajoma do mnie mówi: „No przecież byłeś, wylosowałeś Słowo, że możesz nałożyć ręce, pomodlić się za kogoś”. Nie zastanawialiśmy się dłużej sekundy, pojechaliśmy z żoną 100 km do szpitala, chłopiec walczył o życie. Jakoś się udało cudem załatwić, że mogłem na OIOM do niego wejść, modliłem się przy jego łóżku i pan Jezus otworzył Słowo w Piśmie Świętym: „Synu człowieczy, wstań, będę do Ciebie mówił”. Nie wiem, czemu, powiedziałem do pilnujących pielęgniarek, że „przygotujcie się na cud”, i pojechaliśmy do domu. O ósmej był telefon, że ten chłopiec jest uzdrowiony – przekonywał.

Co na to przedstawiciele kościoła?

Okazuje się, że Amaro oznajmił publicznie, że jego prośby do boga o wstawiennictwo, pomogły wyleczyć wielu chorych.

– Zostawiłem za sobą całkowicie swoje życie i staram się żyć „stylem Maryi”. Zamknęliśmy restaurację w Zakopanem, restaurację w Warszawie, sprzedaliśmy dom. A Pan posłał nas w miejsce zupełnie dla nas nieznane, powołał do rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiliśmy. Jezus z rybaka zrobił pasterza i z kucharza może zrobić, kogo tylko chce. Dla niego to nie problem. Nie potrzeba żadnych kursów. Pan wyposaża we wszystko, co jest potrzebne. Daje pełnię łask. Potrzeba tylko serca otwartego i posłusznego – cytuje portal shownew.pl

Portal shownews.pl postanowił zapytać o zdanie na ten temat samych specjalistów w dziedzinie kościoła, czyli duchownych. W rozmowie z redakcją jeden z księży przyznał, że słowa kucharza mogą być zwykłym żartem lub kwestią zbyt wielkiego ego.

– Trudno, żeby się zestawiać z ojcem Pio. Są tacy charyzmatycy, ale tutaj wspomnianemu panu życzę troszeczkę więcej pokory – oznajmił duchowny.

Czy to tylko chwilowa odklejka Amaro?

 

Źródło: Radio Zet

Avatar photo
Malwina Kawenczyńska

Moja droga do świata mediów czytanych rozpoczęła się od fascynacji ludzkimi historiami i ich wpływem na społeczeństwo. Mimo wieloletniego doświadczenia w świecie HR, zawsze byłam związana ze słowem pisanym. Od tworzenia własnych artykułów, kierowanych do wielu branży zawodowych, poprzez relacje eventowe, aż do artykułów związanych z lifestylem oraz biznesem. Od wielu lat jestem zafascynowana wpływem trendów, kultury, zdrowego stylu życia oraz polityki na nasze codzienne doświadczenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *