Wielki dylemat krótkoterminowych ministrów, nawet koledzy z PiS przestrzegają ich przed TYM ruchem. „Nie wyobrażam sobie”
Dwutygodniowi ministrowie dostaną hojne odprawy. Ten fakt oburza opinię publiczną. Co na ten temat myślą w PiS-ie?
Wielka ściema, fejkowy premier, fejkowi ministrowie i hojne odprawy – tak w skrócie można opisać wydarzenia, które miały miejsce w poniedziałkowe popołudnie w Pałacu Prezydenckim. Od weekendu media informują, że 14-dniowi członkowie gabinetu Mateusza Morawieckiego mogą liczyć w niektórych przypadkach na dwukrotność ministerialnych pensji. Kancelaria Premiera wrzuciła nawet zdjęcie z posiedzenia rządu. Jak zauważają internuci, to przedostanie spotkanie w tej formule.
Pierwsze i zapewne przedostatnie 🤣😅😂
— Wiesław TURSKI (@turwie2) November 28, 2023
Cała Polska wie, że ten teatrzyk ma na celu zarobienie jeszcze kilu tysięcy złotych na odchodne lub obsadzenie swoimi ludźmi jakiegoś instytutu.
Na hojne odprawy mogą liczyć ministrowie, którzy pełnili funkcję w rządzie od trzech do dwunastu miesięcy. Tu jest mowa o równowartości dwóch ministerialnych pensji, czyli około 35 tys. zł. Ministrowie debiutanci mogą liczyć na odprawę w wysokości jednej pensji – 17,8 tys. zł. Mateusz Morawiecki, po odliczeniu wynagrodzenia dla parlamentarzysty, diety i uposażenia, otrzyma odprawę w wysokości ok. 23 tys. zł. Pisaliśmy o tym tutaj.
Wezmą, czy nie wezmą? Oto jest pytanie
Już w poniedziałek w prasie można było przeczytać apele skierowane do krótkodystansowych ministrów, żeby zarzekli się nieprzyzwoitych do ich wkładu odpraw.
Wirtualna Polska poszła tym tropem i zapytała polityków PiS, jak powinny się zachować ich koleżanki i koledzy, którzy uczestniczą w tym marnym przedstawieniu. O dziwo można usłyszeć, że rośnie presja na przekazanie odpraw na np. cele charytatywne.
Jak donosi portal WP.pl, nawet przedstawiciele formacji rządzącej przekonują w nieoficjalnych rozmowach wewnątrz swego obozu, że nowi ministrowie nie powinni przyjmować odpraw i przeznaczyć je na cele społeczne.
– Broń Boże nie powinni brać tych pieniędzy. Nie wyobrażam sobie, że ktoś zacznie być ministrem, skończy pracę za dwa tygodnie i przytuli odprawę – mówi jeden z polityków PiS.
Nawet nie przypuszczamy, że aż taka zmiana zaszła w PiS-owskiej mentalności, że nagle zrzekną się kilkunastu tysięcy złotych. Tu raczej zadziałał mechanizm „ja nie dostanę, więc oni też nie powinni”.
Źródło: Wirtualna Polska