Rafał Trzaskowski poszedł do studia TVN24 i… Wystarczyły DWA słowa, TAK prezydent podsumował Tobiasza Bocheńskiego
PiS wystawiło do walki o Warszawę szerzej nieznanego Tobiasza Bocheńskiego. Rafał Trzaskowski ocenił swojego rywala w wyścigu o prezydenturę w Warszawie.
Kandydatem PiS w wyborach na prezydenta Warszawy jest Tobiasz Bocheński, były wojewoda łódzki i mazowiecki, 36-letni łodzianin. Pojawiają się pytania, czy wystawienie go do wyścigu o warszawski ratusz jest poddaniem przez PiS walki o stolicę czy raczej próbą wypromowania nowego polityka z myślą o wyborach prezydenckich w 2025 roku. Wydaje się bowiem jasne, że kwietniowe wybory w Warszawie wygra obecny włodarz miasta, Rafał Trzaskowski.
Trzaskowski, kandydat KO w warszawskich wyborach, był gościem „Kropki nad i”, gdzie zapytano go o kontrkandydata.
– Każdego kontrkandydata traktuję bardzo poważnie, więc na pewno również Tobiasza Bocheńskiego – odpowiedział dyplomatycznie Trzaskowski. Potem podzielił się swoją refleksją na temat działań Bocheńskiego na stanowisku wojewody mazowieckiego.
– Oczywiście ubolewałem, kiedy on był wojewodą, że nie był urzędnikiem państwowym, że się tak nie zachowywał (jak urzędnik – red.) – bo wojewoda to urzędnik państwowy, a nie polityk – tylko że był po prostu zagończykiem partyjnym. Ale widać, że szykował się do tej funkcji – ocenił prezydent Warszawy. – Zagończyk partyjny robi wszystko, żeby uniemożliwić normalne działanie samorządowi, a nie z nim współpracować. Przede wszystkim tylko i wyłącznie zajmuje się polityką zamiast prawdziwą pracą. Pan wojewoda przede wszystkim starał się nam blokować ważne dla nas decyzje, dotyczące choćby wprowadzania strefy płatnego parkowania czy stawał po stronie narodowców, kiedy ja chciałem, aby dzień kolejnej rocznicy Powstania Warszawskiego był przede wszystkim święcony przez powstańców – wyliczał Rafał Trzaskowski.
Prezydent Warszawy został też zapytany o wybory na prezydenta kraju, które odbędą się w 2025 roku. Trzaskowski przyznał jednak, że na razie skupia się na kampanii samorządowej.
– Uważam, że to, co będzie za półtora roku, to w tej chwili jest science fiction. Życie nauczyło mnie niczego nie wykluczać – powiedział prezydent Warszawy. – I to nie jest żadna kokieteria z mojej strony. Tylko teraz naprawdę te wybory są wyborami najbardziej istotnymi, jakie w tej chwili się będą rozgrywać. One dla mnie są ważne, bo ja bym chciał, żeby Warszawa była najlepszym miejscem do życia w naszej części Europy – skwitował.
Źródło: TVN24