Tobiasz Bocheński przeszedł do historii PiS. Wstydliwy rekord. „Wynik niższy nawet od…”

Tobiasz Bocheński został boleśnie zweryfikowany przez warszawiaków. Kandydat PiS pobił swoisty „rekord”, który będzie się za nim ciągnął.

Schowali Bocheńskiego

Tobiasz Bocheński został wymyślony przez Jarosława Kaczyńskiego i namaszczony do startu w wyborach na prezydenta stolicy. Niedzielny wieczór brutalnie zweryfikował polityczną koncepcję prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Nominat prezesa uzyskał 23,1 proc. poparcia.

Media zwróciły uwagę, że na wieczorze wyborczym kandydat PiS nie został dopuszczony do głosu. To bardzo wymowny obrazek.

– Tam w zasadzie Tobiasz Bocheński był zepchnięty nawet na trzeci plan. Tam się nawet nikt nawet nie zająknął o jego wyniku. Tobiasz Bocheński na drugim miejscu, ale bez drugiej tury, to jest w tym momencie porażka – analizował w rozmowie z „Faktem” ekspert od mowy ciała Łukasz Kaca. – Jarosław Kaczyński podbijał bardziej, że znowu wygrali. Choć to było trochę słodko-gorzkie. Może nie było tak bardzo widać tego niezadowolenia, jak w przypadku wyborów październikowych, ale narracja u Jarosława Kaczyńskiego się utrzymała. Taka: nic się nie stało, gdyby tak to się utrzymało, to jeszcze mamy szansę wygrać — dodawał ekspert.

Sam Bocheński skomentował wyniki wyborów na prezydenta Warszawy za pośrednictwem mediów społecznościowych w poniedziałkowe popołudnie.

– Jeszcze raz dziękuję Wam. Zaprezentowaliśmy inną, nową wizję Warszawy. Życzliwi chcieli przyznać nam 9 proc., 12 proc., w końcu 18,5 proc., a poprawiliśmy wynik PiS z wyborów 2023. Może wielu to zasmuci, ale wielkomiejska prawica się trzyma o ponad 10 proc. przed Lewicą w Warszawie. A my dopiero się rozgrzewamy — napisał Tobiasz Bocheński, choć gołym okiem widać, że to dobra mina do złej gry.

Najgorszy procentowy wynik w historii PiS

Tym bardziej, że jego wynik jest katastrofą. Już nawet nie w porównaniu do wyniku Rafała Trzaskowskiego (57,4 proc), ale do innych kandydatów PiS z przeszłości. Tak złego wyniku procentowo w Warszawie nie osiągnął wcześniej żaden kandydat wymyślony przez Kaczyńskiego. Lepiej radzili sobie m.in. Kazimierz Marcinkiewicz, Jacek Sasin, a nawet dotychczasowy „rekordzista” Czesław Bielecki (23,16 proc.).

— Tobiasz Bocheński poniósł sromotną porażkę, zdobywając dużo niższy wynik nawet od Patryka Jakiego [28,53 proc. – red,], co już samo w sobie jest „mistrzostwem”. Wystawienie człowieka z Łodzi, który chciał w kilka tygodni „zrobić się na warszawiaka”, świadczy o tym, że Jarosław Kaczyński stracił polityczny instynkt — komentował w niedzielę w rozmowie z Onetem poseł Michał Szczerba.

Coś nam się wydaje, że kariera Tobiasza Bocheńskiego może się skończyć szybciej, niż się zaczęła. Po co Kaczyńskiemu nieskuteczny zawodnik, który osiąga 23,1 proc? Tym bardziej, że na jego miejsce i kolejne eksperymenty prezesa PiS jest kolejka chętnych.

Źródło: Onet

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *