TO się nazywa dar przekonywania. TEN apel Donalda Tuska spotkał się z ogromnym entuzjazmem
Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej, powiedział publicznie, że jego partii brakuje środków na szeroko zakrojone działania marketingowe. W odpowiedzi sympatycy ugrupowania wsparli je swoimi oszczędnościami.
Donald Tusk prosi o kasę i dostaje pół miliona dla PO
Partie w Polsce, które w wyborach przekroczą próg 3 proc. poparcia, dostają z budżetu państwa środki na swoje utrzymanie. Platforma Obywatelska, która w elekcji w 2019 r. zajęła drugie miejsce, zaraz po PiS, dostaje rocznie ok. 20 milionów złotych. Problem w tym, że utrzymanie partii jest bardzo drogie. Tego typu podmioty muszą przygotowywać własne, wewnętrzne sondaże i wydawać niemało na marketing. Dlatego też na spotkaniu w Bytomiu Tusk przyznał, że po planowanej, kampanijnej akcji bilboardowej, na koncie PO pozostanie już tylko półtora miliona złotych. To niedużo. Poprosił też swoich sympatyków o pomoc
– Na koniec nie pozostanie nic innego jak poprosić tych wszystkich , którzy mogą dać 10, 20, czy 50 złotych. i wesprzeć kampanię – powiedział.
Efekt jego słów jest szokujący. Zwolennicy PO przelali na jej konto aż 450 tysięcy złotych. I to w zaledwie kilka dni. Potwierdził to już rzecznik partii Jan Grabiec.
– Odnotowaliśmy 1500 wpłat. To głównie drobne kwoty w wysokości 50, 200, czy 300 złotych. Zdarzają się też pojedyncze wpłaty bliskie limitowi, czyli 50 tysięcy złotych – powiedział w rozmowie z se.pl. – Przy pewnej konsekwencji i zaufaniu ze strony sympatyków, możemy liczyć na kilka milionów złotych – dodał.
Polacy chętnie wspierają polityków?
Powyższe to o tyle ciekawe zjawisko, że Polacy raczej niechętnie wspierają polityków. W związku z odebraną jej subwencją z problemami finansowymi borykała się Nowoczesna. Wpłaty zwolenników Ryszarda Petru były na tyle niskie, że nie wystarczyły, by ugrupowanie zachowało podmiotowość. Podobny problem miał ruch Kukiz’15, który nie mógł pobierać subwencji (nie był partią) i ostatecznie m.in. z tego powodu w praktyce dziś w ogóle nie liczy się na scenie politycznej.
Dlaczego w przypadku PO jest inaczej? Sprawę dla se.pk skomentował ekspert. Dr Olgierd Annusewicz uważa, że „ktoś, kto przelewa swoje pieniądze, staje się potencjalnym udziałowcem sukcesu”.
– Politycy trochę się boją proszenia o pieniądze, bo część społeczeństwa uważa, że za dużo zarabiają – zastrzega jednak politolog.
Źródło: se.pl
1 Odpowiedzi na TO się nazywa dar przekonywania. TEN apel Donalda Tuska spotkał się z ogromnym entuzjazmem
wsparłem bo warto. Jedyna siła zdolna wygrać z pisdzielską mafią