To dlatego policjanci śledzili Kołodziejczaka? Ekspert mówi o „szopce” z udziałem funkcjonariuszy

Michał Kołodziejczak był przez cały dzień śledzony przez policję. Mariusz Sokołowski, były rzecznik Komendanta Głównego, mówi o szopce.

Michał Kołodziejczak zrobił w poniedziałek konferencję prasową pod siedzibą TVP. Później przemieszczał się po mieście, a za nim patrol policji. Nagranie z z konfrontacji z policją cały czas krąży po sieci. – Proszę państwa, absurdalna sytuacja.

Przypadkowo ciągle policja za nami chodzi, kiedy jesteśmy w Warszawie na konferencji – mówił lider AgroUnii.

Najbardziej zabawny moment jest od 1:15 minuty. Po wcześniejszym zapewnieniu przez funkcjonariuszy, że nie obchodzi ich Michał Kołodziejczak, patrol wyłania się zza winkla.

Ja już sam nie wiem, kiedy policja śledzi, a kiedy nie śledzi. Teraz to już wywołuje tylko uśmiech na mojej twarzy, ale niestety to przeszkadza w budowie organizacji. To stygmatyzuje nasze działanie, to stygmatyzuje ludzi, którzy są razem z nami, razem ze mną – powiedział Michał Kołodziejczak w „Faktach po faktach” w TVN24.

Policyjna szopka

„Fakt” poprosił o komentarz do nagrania Mariusza Sokołowskiego, byłego rzecznika Komendanta Głównego Policji. – Obserwację z prawdziwego zdarzenia to prowadzą policjanci nieumundurowani, policjanci, o których osoba obserwowana nie wie i nie ma wiedzy, że ją obserwują. Tu prawdopodobnie ktoś wydał niedoświadczonemu patrolowi policyjnemu polecenie obserwowania prewencyjnego – mówi gazecie.

Według niego patrol mógł dostać rozkaz zadbania o bezpieczeństwo lidera rolniczego stowarzyszenia. Sokołowski przypomina, że Kołodziejczak sam wspomniał, że dostaje pogróżki.

Sęk w tym, że „ktoś ktoś niewłaściwe poinformował tych funkcjonariuszy, na czym polega ich praca”. – W takich momentach jeżeli cokolwiek miałoby się wydarzyć, to policja jest po to na miejscu, aby nic się nie wydarzyło. I gdyby policjanci wytłumaczyli to w ten sposób, to nie byłoby tej całej szopki – tłumaczy. – To zachowanie bardziej przypomina dziecinne działania, aniżeli profesjonalne – konkluduje Sokołowski.

– Gdyby ta policja jasno powiedziała: „dobra idziemy za wami, bo takie mamy wytyczne, żeby nic wam się nie stało, bo jest duża nagonka”, to rozumiem — mówi „Faktowi” Michał Kołodziejczak.

Źródło: Fakt.pl

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *