To desperacja? Szydło w dziwaczny sposób namawia do głosowania na PiS. „Co ci szkodzi, człowieku, to tylko 4 lata”

Przed nami ostatnie dni kampanii wyborczej.
Beata Szydło w zaskakujący sposób zachęca do głosowania na PiS.

Dziwne zachęty Szydło

Przed nami już ostatnie dni, czy wręcz godziny, kampanii wyborczej. Politycy mają jeszcze chwilę, by na ostatniej prostej przekonać wyborców do głosowania właśnie na nich. O głosy dla PiS walczy m.in. Beata Szydło. Była premier używa jednak zaskakujących argumentów.

Szydło pojawiła się w Skarżysku-Kamiennej. Podczas spotkania z mieszkańcami oczywiście wychwalała rządy PiS, zapewniała, że jej partia dba o obywateli. W pewnym momencie przytoczyła swoją rozmowę z osobą, która nie była zdecydowana, na kogo oddać głos. Była premier miała wówczas zapytać tej osoby, „jak jej się żyje”. W odpowiedzi usłyszała: „dobrze”.

No to zagłosuj, co ci szkodzi. No co ci szkodzi człowieku, to tylko cztery lata. Więc na te cztery lata spróbuj, zamknij oczy, zaciśnij zęby i zagłosuj na Prawo i Sprawiedliwość powiedziała Szydło. Cóż, trzeba przyznać, że nietypowe argumenty. Była premier zachęcała też obecnych, by przeszli się po sąsiadach i zachęcali do głosowania.

Co z niezdecydowanymi?

PiS zaciekle walczy o każdy głos, bo sondaże wskazują, że ma małe szanse na zdobycie samodzielnej większości. Każdy dodatkowy mandat będzie więc dla partii bezcenny. I tu właśnie pojawiają się wyborcy niezdecydowani, których Szydło we wspomniany dziwny sposób przekonuje do wyboru PiS. Badania wskazują, że niezdecydowani są bardziej skłonni do zagłosowania na opozycję niż na ekipę z Nowogrodzkiej. PiS ma tego świadomość, dlatego w tej kampanii postawił na maksymalne zmobilizowanie swojego elektoratu – stąd nieustanne, coraz bardziej brutalne ataki na Donalda Tuska i opozycję. Mimo niezdarnych prób Szydło, wydaje się, że PiS nie zależy na przekonywaniu niezdecydowanych. Celem jest ich demobilizacja.

Na Nowogrodzkiej liczą, że ohydny przekaz sprawi, że osoby niezbyt interesujące się polityką jeszcze bardziej stracą zapał do pójścia na wybory.

Taki stan rzeczy – demobilizacja wyborców drugiej strony, gra na niską frekwencję w metropoliach, maksymalne rozgrzanie naszych wyborców, może dać nam większość w Sejmie – przewiduje rozmówca WP z obozu władzy.

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *