TO był moment triumfu prezesa. Ale konsekwencje mogą być dla PiS bolesne. „Kaczyński nie jest już potrzebny”
screen/ Sejm
Długo zdawało się, że tym razem Jarosław Kaczyński przestrzelił z wyborem. Ale jednak trafił. Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie i prezes zatriumfował. Ale cena tego triumfu może być dla niego wysoka.
Kaczyński triumfuje…
Jarosław Kaczyński długo zastanawiał się, kogo wystawić w wyborach prezydenckich. Rafał Trzaskowski był zdecydowanym faworytem, Nowogrodzka z niepokojem patrzyła w przyszłość. Koniec końców prezes zastosował ryzykowny manewr – postawił na kompletnie nieznanego szefa IPN Karola Nawrockiego, który jeszcze udawał „obywatelskiego kandydata”. Potem Kaczyński musiał to odkręcać i mówić wprost do elektoratu PiS, by głosowali na Nawrockiego.
Długo wydawało się – nie ma co ukrywać, sami o tym pisaliśmy – że tym razem Jarosław Kaczyński przestrzelił z wyborem. Ale jednak trafił. Do historii przejdzie scena, gdy wykonał uspokajający gest podczas wieczoru wyborczego, gdy sondaż pokazał minimalną wygraną Trzaskowskiego. Kaczyński uciszał wtedy oklaski, pewnie nie chciał, by członkowie partii okazywali nadmierny entuzjazm, gdy exit poll wskazuje przegraną jego kandydata. Ale potem, gdy okazało się, że Nawrocki jednak wygrał, ta scenka rozeszła się po sieci jako symbol politycznego sigmy, który panuje nad sytuacją.
…ale może pożałować
Nawrocki wygrał i przy Nowogrodzkiej zapanował entuzjazm. Wydawało się, że PiS jest na autostradzie do odzyskania władzy. Ale minęło kilka miesięcy i partia jest w zupełnie innym, gorszym miejscu. Tak, Kaczyńskiemu udało się obronić Pałac Prezydencki przed kandydatem KO. Ale długofalowe konsekwencje mogą być dla jego partii bolesne.
A to dlatego, że Nawrocki wszedł do polityki z przytupem i z miejsca stał się liderem prawicy. To on stał się dla prawicowego elektoratu twarzą walki z rządem Donalda Tuska. Kaczyński tak naprawdę nie jest już potrzebny, nie ma realnego wpływu, nie może zaszkodzić Tuskowi. Nawrocki może.
Prezes myślał, że wygrana Nawrockiego spowoduje skok poparcia dla PiS w sondażach. Wyobrażał sobie, że wyborcy Konfederacji, którzy w drugiej turze zagłosowali na „obywatelskiego”, pozostaną przy PiS. A stało się odwrotnie: radykalna postawa nowego prezydenta zaimponowała części wyborców PiS, którzy lepiej odnajdują się przy Konfederacji czy partii Grzegorza Brauna.
Najgorsze dla Kaczyńskiego jest to, że w praktyce to on musiał dostosować się do woli Nawrockiego, a nie na odwrót. Wymownym przykładem jest też postawa PiS wobec ustawy łańcuchowej, którą zawetował Nawrocki. Wcześniej ta ustawa była przyjęta między innymi głosami PiS, w tym zwolennika projektu, Jarosława Kaczyńskiego. Gdyby prezes się uparł, weto prezydenckie mogłoby zostać spokojnie odrzucone. Ale Kaczyński nie zdecydował się na takie pogrożenie palcem prezydentowi. Po wecie PiS całkowicie zmieniło narrację – doszło do kuriozalnych fikołków, gdy politycy z Nowogrodzkiej zaczęli krytykować projekt, za którym wcześniej głosowali. Ten swoisty test sił wygrał Nawrocki.
Kaczyński więc niby wygrał, obronił Pałac Prezydencki dla prawicy, ale tym samym stworzył nowego silnego politycznego lidera. Paradoksalnie konsekwencje tego zwycięstwa mogą więc być dla prezesa i PiS nie najlepsze.