TE działania Czarnka dają do myślenia. Polityk PiS realizuje sprytny polityczny plan?
Przemysław Czarnek sprawnie udaje, że nie nosi buławy w plecaku. Były minister edukacji szykuje się do starcia o rząd dusz na prawicy.
Rok temu Onet.pl pisał, że Przemysław Czarnek przymierza się do teki premiera, jeśli Zjednoczona Prawica wygra wybory. Z niektórych badań wynikało, że Nowogrodzka będzie musiała zawrzeć koalicję z Konfederacją, a były minister edukacji uważał, że jego poglądy i jego postawa są w stanie związać oba obozy nicią umowy koalicyjnej.
Jarosław Kaczyński przegrał wybory, a najbardziej rozpoznawalne twarze PiS-u ruszyły do walki o przywództwo. Przemysław Czarnek chce sprawiać wrażenie, że nie nosi w plecaku buławy, ale już od dawna widać, że jest bardzo zainteresowany skrajnie prawicową flanką polskiej sceny politycznej. To tam jest umoszczona Konfederacja i Suwerenna Polska.
Czarnek broni Bosaka
Dwa miesiące temu Lewica złożyła wniosek o odwołanie wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka. Chodziło o skandal wywołany przez Grzegorza Brauna, który gaśnicą proszkową zgasił świece chanukowe.
Sejm nie znalazł większości do odwołania polityka Konfederacji, ale dużo ciekawsze rzeczy w tej kwestii działy się na posiedzeniu klubu parlamentarnego PiS.
Przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak wydał rekomendację, która brzmiała: głosujemy za odwołaniem, czyli popieramy wniosek Lewicy. Nie przedstawił jednak żadnej argumentacji i wtedy głos zabrał Przemysław Czarnek i nie zostawił suchej nitki na kierownictwie partii.
– Przemek argumentował wprost, że jest to głupia i kompletnie niezrozumiała decyzja, bo sami strzelamy sobie w kolano, rozpętując wojnę na prawicy, zamiast ją konsolidować. Bronił Bosaka, by w Prezydium Sejmu pozostał ktoś z partii opozycyjnej – mówił jeden z polityków PiS.
Były szef resortu edukacji dostał burzę oklasków, a sytuacja zaczęła się Mariuszowi Błaszczakowi wymykać spod kontroli. Nikt nie stanął w jego obronie.
Partia, chcąc ukryć fakt olbrzymiej różnicy zadań, przed głosowaniem nad odwołaniem Bosaka zgłosiła wniosek o wprowadzenie do porządku obrad punktu przewidującego powołanie na funkcję wicemarszałka Sejmu Elżbiety Witek. Ten wniosek przepadł.
Podczas głosowania nad odwołaniem polityka Konfederacji, cały klub PiS wyjął karty do głosowania. To był pierwszy tak wyraźny efekt Czarnka, bo kierownictwo musiało uznać wagę jego argumentów.
Język Konfederacji
Wewnątrzpartyjne notowania Przemysława Czarnka zaczęły szybko rosnąć. Politycy PiS w rozmowie z Interią w superlatywach wyrażali się o swoim koledze partyjnym.
– Ma coś, czego nie mają koledzy: charyzmę. Wie, jak sprawić, by lud PiS-owski go kochał. Niestety nikogo więcej poza tym ludem nie przekona, bo jest zbyt radykalny i to jego główna wada – mówił polityk PiS.
I właśnie ta „główna wada”, czyli radykalizm jest wykorzystywany przez Przemysława Czarnka jako atut. Powoli wchodzi na poziom, którego nie wstydzą się politycy Konfederacji. Miesiąc temu na spotkaniu wyborczym wytknął ministrowi sprawiedliwości Adamowi Bodnarowi ukraińskie korzenie.
– Ten Bodnar, który nie wiem, co ma do Polski i polskości. Takiego siepacza, robiącego sprawiedliwość w Polsce, jeszcze nie było – obrażał w Mońkach na Podlasiu.
Umrę za Patryka Jakiego
Najnowsza odsłona obrony prawicowych radykałów przez Przemysława Czarnka to położenie się Rejtanem za Suwerenną Polską. Ubiegły tydzień stał pod znakiem medialnej awantury między środowiskiem skupionym wokół Mateusza Morawieckiego i Patrykiem Jakim.
Ludzie byłego premiera z premedytacją nagłośnili występ Patryka Jakiego w Pabianicach, chcąc w ten sposób doprowadzić do przesilenia i w efekcie wyrzucić Suwerenną Polskę z szeregów Zjednoczonej Prawicy.
Ten plan się nie powiódł, a można nawet powiedzieć, że zakończył się klęską. Ścisłe kierownictwo PiS stanęło w obronie Patryka Jakiego i odesłało z kwitkiem Mateusza Morawieckiego.
W międzyczasie były minister edukacji udzielił wywiadu portalowi Gazeta.pl i stanął murem za radykałami z Suwerennej Polski. Polityk został zapytany, czy Suwerenna Polska powinna zostać usunięta z szeregów Zjednoczonej Prawicy
– Nie słyszałem o takich planach. Natomiast, gdyby ktoś chciał ze Zjednoczonej Prawicy wyrzucać Suwerenną Polskę, to ja pójdę z nimi. Nie wolno rozwalać Zjednoczonej Prawicy – zagroził.
Przygotowania do starcia
Jak informują dziennikarze „Stanu Wyjątkowego„, Przemysław Czarnek z jednej strony pozycjonuje się na największego radykała, ale z drugiej utrzymuje poprawne relacje ze wszystkimi kluczowymi graczami wewnątrz PiS. Nie zabiega o stanowiska, a w ostatnim czasie powiedział nawet, że nie ma planów wyjazdu do Brukseli.
Wokół Patryka Jakiego orbituje kilku posłów Suwerennej Polski, a to dla Przemysława Czarnka cenny zasób polityczny. Dlatego jest w stanie dać sobie za nich uciąć rękę. Wyrzucenie ich ze Zjednoczonej Prawicy byłoby wzmocnieniem pozycji Mateusza Morawieckiego, a na to nie może sobie pozwolić.
Tak w ostatnich tygodniach wyglądają zbrojenia Przemysława Czarnka przygotowującego się do starcia o rząd dusz na skrajnej prawicy. Jeśli mu się to uda, to na prawo od niego będzie tylko ściana.