Szymon Hołownia ma w poważaniu marsz 4 czerwca. TAKĄ wymówkę sobie wynalazł
4 czerwca 1989 r. odbyły się w Polsce wybory kontraktowe, które były ważnym krokiem we wprowadzaniu demokracji w Polsce. W tegoroczną rocznicę tych wydarzeń PO organizuje marsz w Warszawie. Mogłaby być to manifestacja jedności opozycji. Tyle że co najmniej jednego z ważnych antyPiS-owskich polityków na nim zabraknie. Chodzi o Szymona Hołownię.
Szymon Hołownia ma inne zaplanowane sprawy
Donald Tusk jakiś czas temu ogłosił, że 4 czerwca br. w Warszawie odbędzie się marsz, który ma uczcić rocznicę wyborów kontraktowych. Choć za wydarzeniem stoi Platforma Obywatelska, pojawienie się na nim liderów Polski 2050, PSL czy Lewicy byłoby świetną okazją do pokazania jedności opozycji. W 2016 r. w związku z podobnym marszem na taki gest udało się namówić niemal wszystkie partie opozycyjne, w tym Nowoczesną, która – tak jak dziś Polska 2050 – rywalizowała z PO o podobny elektorat.
Okazuje się, że obecnie Polska 2050 nie potrafi pójść śladem wytyczonym przez Ryszarda Petru. Jej lider, Szymon Hołownia, oficjalnie zapowiedział, że nie pojawi się na marszu. Powód? „Inne zobowiązania”.
W czasie czwartkowej rozmowy z RMF FM Hołownia zarzekał się, że powyższe to nie jego „dąsy, ani fochy”. Twierdzi, że on dawna miał zaplanowane na ten dzień inne aktywności.
– W tym dniu trzeba być w Lesznie, czyli miejscu, gdzie była najwyższa frekwencja w 1989 r. – przekonywał lider Polski 2050.
🎥 Lider @PL_2050 @szymon_holownia w #RozmowaRMF: nie wezmę udziału w marszu 4 czerwca wraz z @Platforma_org i @donaldtusk; nie chodzi o fochy, czy rywalizację polityczną, po prostu mam inne plany; tego dnia będę w Lesznie @RMF24pl pic.twitter.com/74hjszXtJX
— RozmowaRMF (@Rozmowa_RMF) May 4, 2023
Hołownia nie może pójść na marsz
Czy faktycznie opozycja powinna być w Lesznie, a nie w Warszawie? Oczywiście to niezbyt przekonująca wymówka. Lidera Polski 2050 można jednak częściowo zrozumieć. Podjął bowiem decyzję, by grać tylko na siebie i swoich ludzi. Nie może więc wręcz pojawić się na marszu PO, bowiem w ciągu najbliższych paru miesięcy będzie musiał robić wszystko, by odróżnić się od PO. W odpowiedzi może go jednak czekać spory hejt ze strony najbardziej radykalnego antyPiS-owskiego elektoratu. Wątpliwe, by to przełożyło się na wzrost poparcia.
W tle jego partia przygotowuje się do pójścia na wybory z PSL. Możliwe, że mariaż z ludowcami uchroni Polskę 2050 przed całkowitą jej marginalizacją, ale jednego możemy być już pewni: Hołownia zaprzepaścił swoją szansę stania się 3. siłą polityczną w naszym kraju.
Źródło: RMF FM, Twitter