Szok na konferencji, Morawiecki poczuł moc i domagał się pytań od… TVN! „Może ktoś?”
Mateusz Morawiecki poczuł w Bartoszycach niezwykłą pewność siebie. Podczas konferencji prasowej szef rządu sam domagał się… pytań ze strony TVN.
Mateusz Morawiecki odwiedził w sobotę starostwo powiatowe w Bartoszycach. Premier chwalił się, że region otrzymał potężny zastrzyk inwestycji.
– W całym powiecie bartoszyckim to ogromne inwestycje w drogi. Jak rozmawiałem ze starostą, to inwestycje, których praktycznie nigdy ten region nie widział – ekscytował się szef rządu podczas konferencji prasowej. Jak stwierdził, zobowiązaniem rządu PiS jest inwestycja w podobne ośrodki.
– Tutaj są perły architektury — w Bartoszycach, w Lidzbarku Warmińskim, w którym wcześniej byłem. Ale prawdziwą perłą są przecież ludzie, mieszkańcy. Chcemy, aby oni tutaj byli, aby widzieli przed sobą perspektywy – opowiadał w swoim stylu premier. Nie zabrakło uszczypliwości w stronę opozycji i Donalda Tuska. Jak stwierdził, „w okresie rządów PO-PSL bezrobocie w miejscowościach takich jak Bartoszyce sięgało 25 proc.”.
– Niech liberałowie z PO przyjadą do Bartoszyc, spojrzą w oczy dzieciom, które pierwszy raz na wakacje pojechały w 2016 roku, 2017, które bez problemu kupiły sobie podręczniki do nauczania. Te czasy w Bartoszycach, czasy liberałów, już minęły – mówił premier. Dodał też, że sytuacja w Bartoszycach cały czas nie jest łatwa. Zapewnił jednak, że rząd PiS „zrobi wszystko, aby życie dzieci i młodzieży tutaj, w Bartoszycach, było coraz bardziej podobne jak w dużych miastach”.
W Bartoszycach Morawiecki ewidentnie czuł się mocny, zyskał niespotykaną pewność siebie. W pewnym momencie zaczął domagać się… pytań ze strony TVN.
– Może ktoś z TVN-u? Bo tutaj jesteśmy w Bartoszycach, można by zapytać o bezrobocie w czasach Platformy Obywatelskiej – pytał ostentacyjnie Morawiecki. – Nie ma nikogo z TVN-u tutaj. No trudno – dodał na koniec. Panie premierze, umówmy się – pan i tak nie odpowiada na niewygodne pytania. Gdy pan takie usłyszy, albo uruchamia pan generator wodolejstwa, albo zaczyna opowiadać o Tusku i Platformie. Do tego ma pan usłużnych dziennikarzy z Woronicza.
Źródło: WP