Rozliczenia w Konfederacji. Korwin-Mikke nie szczypie się w język. „Pokemony”
Konfederacja okazuje się największym przegranym tych wyborów. Jej politycy liczyli na dwucyfrowy wynik, a na partię zagłosowało nieco ponad 7 proc. wyborców. Ugrupowanie czekają wewnętrzne rozliczenia.
Konfederacja przegrywa
Konfederacja miała być czarnym koniem tych wyborów i decydować, kto będzie rządził (inna sprawa, że pewne sondaże sugerowały, że wcale nie będzie tak różowo). Okazało się, że sojusz narodowców i liberałów zdobył tylko trochę ponad 7 proc. poparcia. Dlaczego tak się stało? Najprawdopodobniej na niekorzyść zadziałała wysoka frekwencja i kontrowersyjne wypowiedzi niektórych polityków formacji.
Justyna Socha, liderka ruchu antyszczepionkowego, uważa, że powodem był brak jej na listach.
Z kolei Przemysław Wipler atakuje wprost Janusza Korwin-Mikkego.
– Ja tu powiem jasno. Oczywiście uważam, że wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego zaszkodziły nam. On nie został poproszony, jemu nakazano, żeby nic już nie mówił, nic nie pisał, nic nie robił do końca kampanii, ponieważ to po prostu najzwyczajniej w świecie czasami wyglądało źle – powiedział w wieczór wyborczy.
Korwin-Mikke jest innego zdania. Powodem porażki był to, że było go w kampanii za mało.
„To PiS wyszło na obrońcę Polski przed Unią. Ludzie pamiętali nasze ostre postulaty: likwidacja podatków dochodowych, likwidacja ZUSu — ze wszystkiego się wycofaliśmy. To po co głosować na niewiarygodną partię, która powie, że obietnica niewchodzenia w koalicję z PO i PiSem to też był tylko żart?” — napisał w social mediach. „I na koniec: jak partia mająca ok. 11 proc. może zrezygnować z popierania kary śmierci, za którą opowiada się 54 proc. wyborców — a jest sztandarowym postulatem Nowej Nadziei?” — dodał.
„Pokemony”
Jeszcze inną teorię przedstawił jeszcze poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz. Określił niektórych kandydatów z list Konfederacji mianem „pokemonów”. Oczywiście chodziło mu o tych polityków „Konfy”, którzy są znani z tego, że są płaskoziemcami, chcą walczyć z masztami 5G czy ogólnie budzili duże kontrowersje.
Konfederację czekają teraz ciężkie czasy. Nie wiadomo, czy sojusz narodowców i liberałów przetrwa. Do tego frustracja tych kandydatów, którzy nie weszli do Sejmu, może być na tyle duża, że rozsadzi partię od wewnątrz.
Źródło: fakt.pl