Ratownik WOPR załamany postawą plażowiczów nad Bałtykiem. TE słowa wywołują ciarki. „Oni już nie wrócili”

Sezon wakacyjny nad Bałtykiem rozkręca się na dobre. Niestety, wciąż nie brakuje nieodpowiedzialnych plażowiczów, którzy proszą się o kłopoty.

450 utonięć w 2023 r. Ten sezon zapowiada się równie tragicznie

Rok szkolny skończony, urlopy zaplanowane, z nieba leje się żar – nic tylko ruszać do ulubionych kurortów nadmorskich. Wciąż wielką popularnością cieszą plaże nad Bałtykiem, szczególnie przy takiej pogodzie.

Idziemy o zakład, że tego lata będzie wiele takich weekendów, gdy ciężko będzie o kawałek wolnego miejsca na piasku.

Atrakcje nad Bałtykiem? Znamy je doskonale! Spacery po plaży, zapiekanki, gofry, kometka, siatkówka, wieczorny grill i oczywiście kąpiele w morzu. Jak co roku nasi niekąpiący się znajomi zapytają „jaka woda”, a my jak zawsze odpowiemy zgrzytając zębami, że „ciepła!”. I niestety, jak co roku, słuchając radia będziemy dowiadywać się o tragicznych statystykach kąpieli.

Liczby? Przerażające. W 2023 roku na terenie Polski odnotowano 490 wypadków tonięć. W wyniku tych wypadków utonęło 450 osób, w tym 50 kobiet. Tylko w czerwcu 2024 r. utopiły się już 33 osoby, a przecież pełnia sezony dopiero przed nami.

Doświadczony ratownik ostrzega przed spienionymi falami

Ratownicy WOPR jak co roku apelują do zdrowego rozsądku i apelują, by nie igrać z żywiołem, ale wszystko jak krew w piach. Plażowicze wciąż mają za nic czerwoną flagę i sami pewnie nie raz widzieliście kłótnie urlopowiczów i ratownikami, bo „wszedłem tylko do kolan”. Nie jest przypadkiem fakt, że najwięcej osób tonie na plażach po 18.00 – gdy już nie ma „przemądrzałego ratownika” z gwizdkiem.

O śmiertelnym niebezpieczeństwie czyhającym na plażowiczów nad Bałtykiem opowiedział „Faktowi” Piotr Foltyn ratownik z 50-letnim stażem, kierujący od lat kąpieliskiem w Ustroniu Morskim. Mężczyzna jako śmiertelną pułapkę wskazał spienione fale. — To jest największe zagrożenie dla turystów. Ta fala niesie ze sobą śmierć. Ludzie nie rozumieją tego, że te masy wody zmierzające w kierunku brzegu, później muszą od niego również odpłynąć i często zdarza się tak, że odpływają razem z ludźmi powiedział ratownik WOPR.

—Czerwona flaga jest największą przyczyną batalii ratowników z turystami. Wypoczywający na plażach mówią wtedy zwykle, że nie chce nam się pracować — dodał Piotr Foltyn i opowiedział o jednej z dramatycznych akcji ratunkowych, których był uczestnikiem.

—Mieliśmy takie zdarzenie: na pomoc tonącemu 11-latkowi poszedł najpierw starszy brat, a potem tata. Oni już nie wrócili. Chłopca, który jakimś cudem utrzymał się na fali, ściągnąłem do brzegu, gdy był już od niego w odległości około 150 metrów. Tak daleko fale wyciągnęły go w morze – powiedział doświadczony ratownik.

Źródło: Fakt.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *