„Przystojny i okazały”? Duda powiedział kilka słów na temat… urody kandydatów. „Można zadbać”
Jarosław Kaczyński mówił, że kandydat na prezydenta powinien być „przystojny i okazały”. Andrzej Duda zniszczył narrację prezesa. – To nie chodzi o to, czy ktoś jest ładny, czy ktoś jest mniej ładny – powiedział prezydent.
Gdy Jarosław Kaczyński opowiadał o swoim wymarzonym kandydacie, określał go takimi przymiotnikami jak „przystojny”, „okazały”, „wysoki”. Koniec końców postawił na Karola Nawrockiego – najwyraźniej uznał, że szef IPN pasuje do takiego opisu. Tymczasem Andrzej Duda zniszczył przekonania prezesa i ujawnił tajemnicę: w prezydenturze nie liczy się wygląd.
– Proszę państwa, ja jeszcze raz powtórzę kwestię fundamentalną. To nie chodzi o to, czy ktoś jest ładny, czy ktoś jest mniej ładny – oświadczył Andrzej Duda podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami. – To jest zawsze kwestia oceny. To jest zawsze kwestia oceny. Są gusta i guściki – dodał z uśmiechem, a dziennikarze mu przytaknęli.
– Jeden się podoba temu, druga się podoba tamtemu.
To można różnie oceniać – opowiadał z uśmiechem, ale nagle spoważniał i przeszedł do sedna.
– Proszę spojrzeć na to, co mówią kandydatki i kandydaci. Ja bardzo o to proszę. Do czego się zobowiązują, jak chcą prowadzić polskie sprawy, które polskie sprawy wymieniają jako te, które są ważne – mówił i trudno się z tym nie zgodzić. – Oczywiście ważne jest, czy prezydent wygląda tak czy inaczej, czy lepiej, czy gorzej… Ale o to można zadbać! – dodał, zapewne czerpiąc wiedzę ze swojego dziesięcioletniego doświadczenia w Pałacu Prezydenckim.
I tak, przyznamy Dudzie – prezydent Polski nie ma być modelem, tylko sprawnym politykiem pilnującym polskich interesów. I teoretycznie też wydaje się, że lepiej podjąć decyzję o swoim głosie nie na podstawie wyglądu kandydata, a jego opinii. Problem w tym, że w kampanii… można powiedzieć wszystko. Jeżeli z partyjnych badań wyjdzie, że to się opłaci, to Karol Nawrocki opowie o swoich „przyjaciołach LGBT”, a Rafał Trzaskowski pójdzie w kwietniu na rezurekcję i będzie śpiewał „Alleluja!” Sam Duda, który opowiada doniosłe rzeczy, w kampanii opowiadał, że będzie „prezydentem wszystkich Polaków” i ktoś mógł się na to nabrać. Co z tego wyszło – wszyscy wiemy.