Kaczyński wybrał Nawrockiego ze strachu?! Sensacyjna teoria byłego senatora. „Gdyby kandydatem był…”

Karol Nawrocki rozpoczął swoją „bezpartyjną” kampanię, ale szału póki co nie robi.
Dlaczego Jarosław Kaczyński postawił na tak niedoświadczonego politycznie i medialnie kandydata? Były senator klubu PiS Jan Maria Jackowski wskazuje na pewien trop.

W niedzielę 24 listopada Karol Nawrocki ogłosił swój „obywatelski”, „niezależny” i „bezpartyjny” start w wyborach prezydenckich. Ta „bezpartyjność” objawia się tak, że przed ogłoszeniem kandydata przemawiał Jarosław Kaczyński, a na sali zasiedli działacze PiS. Zresztą, sam kandydat pytany, kto finansował kongres w Krakowie, sugerował, by pytać o to w Prawie i Sprawiedliwości.

Na początku kampanii Nawrocki nie zachwycił. Jego pierwsze przemówienie zostało skrytykowane, kandydatowi wytyka się brak doświadczenia medialnego i politycznego. W Krakowie było miło, bo słuchali go PiS-owcy, ale w momencie namaszczenia go na kandydata, został rzucony na głęboką wodę. Coraz głośniej wybrzmiewają teorie, że Nawrocki wkrótce zostanie wymieniony. Padają pytania, dlaczego prezes Kaczyński postawił na tak nieznanego – jego nazwiska zapomniał Andrzej Duda! – człowieka. Oczywiście, głównym argumentem są legendarne badania i sondaże, po prostu Nowogrodzka wykalkulowała sobie, że Przemysław Czarnek, Patryk Jaki czy Mateusz Morawiecki nie mają szans na zdobycie głosów neutralnych wyborców. Jednak jest jeszcze jeden trop, na który wskazuje były senator klubu PiS, Jan Maria Jackowski.

Chodzi o strach Jarosława Kaczyńskiego przed rozbiciem partii.

Dla Jarosława Kaczyńskiego ważne jest to, aby zachował jednoosobową kontrolę nad partią – ocenił Jackowski w programie „Rzecz w tym” „Rzeczpospolitej”. Zdaniem byłego senatora, Kaczyński bał się, że wybierając kandydata z wewnątrz partii, wzmocni za mocną którąś z frakcji. A prezes nie chce, by ktoś mu za bardzo urósł. A nie jest przecież tajemnicą, że w PiS istnieją wzajemnie podgryzające się frakcje.

Pan prezes obawiał się, że gdyby kandydatem PiS-u był ktoś z wyrazistych polityków, na przykład minister Czarnek, to jedna frakcja by się cieszyła, druga by się nie cieszyła – analizował Jackowski. – Poza tym, była obawa, że gdyby zrobił dobry wynik w tych wyborach, to jego siła w partii i jego przyszłość jako kandydata na lidera PiS, byłaby bardzo duża. Wybierając kandydata, który nie jest w stanie zagrozić w sensie przywódczym Jarosławowi Kaczyńskiemu, daje prezesowi poczucie, że ten zachowuje kontrolę nad partią – wyjaśnia były senator.

Portal DoRzeczy.pl dotarł do wyników badań, jakie zamówiło Prawo i Sprawiedliwość. Okazało się, że to wcale nie Nawrocki i Czarnek wyrastali na najlepszych kandydatów partii. Najlepszy wynik wykręcił… Patryk Jaki, tuż za nim był Mateusz Morawiecki. Kaczyński jednak nie wystawił żadnego z nich.

Prezes uznał, że ważniejsza jest w tym momencie spójność obozu i partii. Obawiano się, że w przypadku wystawienia Jakiego, zaczną pod nim kopać ludzie Morawieckiego i odwrotnie – powiedział „DoRzeczy” jeden z polityków PiS.

Źródło: Rzeczpospolita

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracował także z portalem Wiadomo.co, w 2019 roku pracował w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *