Pracowali przy igrzyskach Sasina, teraz grozi im bankructwo. „Nie mogę się do nikogo dodzwonić”

Igrzyska Europejskie i Jacek Sasin, czyli co może pójść nie tak.
Do dzisiaj nie rozliczono się ze 140 firmami. Niektórym grozi bankructwo.

Igrzyska Europejskie, czyli PiS-owska akcja propagandowa o zerowym znaczeniu dla świata, to była beka większa niż występy Janusza Kowalskiego. Wtopa za wtopą, kompromitacja za kompromitacją, pustki na trybunach i organizacyjna klapa, to znak rozpoznawczy Jacka Sasina, który był odpowiedzialny za organizację imprezy.

140 firm i kilkadziesiąt milionów złotych

Czwartkowe wydanie „Gazety Wyborczej”, informuje, że na płatności za usługi czeka 140 firm, które pracowały przy Igrzyskach Europejskich. W grę wchodzą dziesiątki milionów złotych. Od zakończenia imprezy minęły już prawie dwa miesiące. Niektórym firmom zajrzało w oczy widmo bankructwa, innym problemy w płynnością finansową.

Nie wiem, co robić. Moja firma nie jest duża, ale właśnie dlatego bardzo łatwo nią zatrząść. Mogę jeszcze pociągnąć z oszczędności, ale ile można? – mówi gazecie jeden z przedsiębiorców, który czeka na wypłatę miliona złotych. – Nie mogę się do nikogo dodzwonić. Nie odbierają telefonów osoby z działu finansowego. Nie mam żadnej odpowiedzi na maile, które wysyłam. Cisza – mówi kolejny podwykonawca.

Przedsiębiorcy mieli nadzieję, że rząd na wtorkowym posiedzeniu zatwierdzi wypłatę środków. Chodzi o 66 mln w ramach specustawy o Igrzyskach Europejskich. Rząd się nią nie zajął, co oznacza, że podwykonawcy pieniędzy na razie nie zobaczą. –Obawiam się, że po zawodach nie ma wielu chętnych do tego, żeby zapłacić za wykonaną pracę – mówi jeden z przedsiębiorców, sugerując, że jest to spowodowane blamażem całej imprezy.

Spółka odpowiedzialna za organizację igrzysk i ministerstwo sportu zapewniają, że „pieniądze zostaną wypłacone na dniach”.

Seria kompromitacji

Do jednej z większych kompromitacji organizatorów doszło podczas celebrowania zwycięstwa przez włoskich lekkoatletów. Lekkoatleci dostali medale, odegrano hymn, a potem zawodnicy zaczęli świętowanie na płycie Stadionu Śląskiego.

By umilić im te chwile, organizatorzy puścili kultową włoską piosenkę „Sara perche ti amo” zespołu Ricchi e Poveri. Problem w tym, że zamiast oryginalnego wykonania puścili… kibicowską przeróbkę, wykonywaną na włoskich stadionach, w której obrażani są kibice turyńskiego Juventusu. Pisaliśmy o tym tutaj.

Źródło: Gazeta Wyborcza

 

 

 

Bartosz Wiciński

Polityką zainteresowałem się w momencie wybuchu afery Rywina. 12 lat temu założyłem bloga politycznego na prawicowej platformie Salon24.pl. Popełniłem tam ponad 400 wpisów i toczyłem pierwsze potyczki słowne z całą rzeszą wyborców PiS. Jak to w życiu blogera bywa, raz wychodziły lepsze teksty, a raz gorsze. Salon24.pl to była dobra szkoła. W CrowdMedia.pl zaczynałem od pisania własnych artykułów o polityce. Teraz zajmuje się głównie opisywaniem newsów, czego musiałem się sam nauczyć. Z wykształcenia jestem księgowym, ale nigdy do żadnej kratki nie wpisałem ani jednej cyferki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *