Posłanka PiS poczuła się ważna i postraszyła komendanta prokuraturą. Nie uwierzycie, gdzie kazała mu dzwonić
Posłanka Agnieszka Soin z PiS straszy prokuraturą komendanta Straży Miejskiej we Wrocławiu. Powód? Służby zerwały jej nielegalne plakaty.
Plakaty zawisły nielegalnie
Nie od wczoraj wiemy, że ludzie związani z tą władzą charakteryzują się wyjątkową butą, pychą i arogancją. Tu wszystko odbywa się na zasadzie „ja mam tu legitymację partyjną, a jak będzie trzeba to powiadomię kogo trzeba i co mi zrobicie”, wiecie o co chodzi. Doskonale w ten obraz typowego polityka z obozu Zjednoczonej Prawicy (w tym wypadku konkretnie PiS-u) wpisała się szanowna pani posłanka Agnieszka Soin. O co chodzi?
Otóż Agnieszka Soin albo ludzie z nią związani (raczej ta druga opcja) porozwieszali we Wrocławiu plakaty pani poseł. W sobotę, 1 lipca zawisły one m.in. przy ul. Powstańców Śląskich, Legnickiej pl. Jana Pawła II, Granicznej, Wyszyńskiego i Nowowiejskiej.
Na tej ostatniej, od ul. Stein do Jedności Narodowej, było ich kilkanaście. W niedzielę posłanka PiS rzucała się w oczy m.in. przy ul. Robotniczej i nowej trasie trasie autobusowo-tramwajowej na Nowy Dwór.
Problem w tym, że te „reklamy” posłanki PiS zawisły w wielu miejscach nielegalnie (m.in. na latarniach), więc wrocławska Straż Miejska wzięła się do roboty i doprowadziła poprzez zewnętrzną firmę do usunięcia plakatów. Kiedy Agnieszka Soin się o tym dowiedziała, mocno się wkurzyła i postanowiła interweniować.
3 lipca zadzwoniła do Piotra Kościelnego, komendanta Straży Miejskiej Wrocławia. – Powiedziała, że mam natychmiast przestać, że powiadomiła policję i prokuraturę – relacjonuje komendant. Mężczyzna opowiada, że nie dała mu nawet dojść do słowa: – Powtarzała „mam na to zgodę Taurona” i kazała mi tam dzwonić – opowiada komendant Kościelny. – Naciskała, żebym natychmiast zakończył działania zdejmowania plakatów. Ale z jakiej racji? Pani poseł powinna znać przepisy, a te mówią jasno, że bez zgody zarządcy wieszanie takich plakatów jest wykroczeniem – wyjaśnił komendant.
Posłanka domaga się odszkodowania
Artykuł 63a Kodeksu wykroczeń mówi wyraźnie, że „Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”. Straż może nałożyć mandat do 500 zł, a sąd ukarać kwotą 1,5 tys. zł.
Ale posłanki Soin idzie w zaparte i już zapowiedziała, że będzie domagać się odszkodowania! Komendant usłyszał, że jej biuro poselskie poniosło koszty – wydało na te plakaty 10 tys. zł. – Zapowiedziała, że poradzi się prawników i zażąda od straży miejskiej odszkodowania – powiedział Kościelny. – Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem. Z takim telefonem i takim żądaniem – podsumował.
Co ciekawe, to nie pierwsza taka afera związana z Agnieszką Soin. 2019 r., przed wyborami do parlamentu, posłanka rozwiesiła plakaty na barierkach przy drogach m.in. w Ligocie Pięknej i Wiszni Małej. Na to także nie miała zgody. Zdjęto tylko część plakatów, niektóre wiszą do dziś.
Źródło: Wyborcza.pl
4 Odpowiedzi na Posłanka PiS poczuła się ważna i postraszyła komendanta prokuraturą. Nie uwierzycie, gdzie kazała mu dzwonić
Może się poczuła wazna ale co z tego. J.Dudy plakaty tez widziałam ze zawisły ale akurat tych nikt nie sciaga.
Piotr, co ty bierzesz od rana?. Też bym chciał spróbować takiego towaru.
Panie Autorze Pawle dyskusja z wyznawcą kulawej kaczki jest stratą czasu. Do ich zakutych łbów nic nie trafi.
A może tak raz coś od siebie panie Jędrusik, może choć raz o Platformie Nienawiści, o pogrobowcach ZSL i PZPR? Czy grozi panu za to kara? PIS, POS, i tylko PiS, to już jest nudne!
Ale to nie jest portal TVP Info.