PiS się sypie, Kaczyński jest tak zły, że lepiej się nie zbliżać. Gliński coś o tym wie! „Był obsr*ny”
Screenshot: TVN24
Nie tak miało być! PiS miał plany wielkiego powrotu do władzy, ale niewiele z nich zostało. A sam Jarosław Kaczyński jest tak zły, że strach się zbliżać. Głównym winnym ma być Piotr Gliński.
Cała para w gwizdek
Na to wydarzenie z wypiekami na twarzach czekali wszyscy działacze, kandydaci na działaczy, sprzymierzeńcy i fani PiS. Pod koniec października w Katowicach odbyła się wielka konwencja partii z Nowogrodzkiej. Impreza składała się z ponad 130 paneli tematycznych, na których dyskutowano między innymi o bezpieczeństwie czy reformie mediów publicznych. Jarosław Kaczyński liczył, że wydarzenie będzie nowym paliwem politycznym dla jego partii. Za jego organizację odpowiedzialny był Piotr Gliński.
– Chcemy pokazać nasz potencjał, nasze zaplecze eksperckie i kierunek myślenia o polskich sprawach. Jesteśmy jedyną partią w Polsce, która organizuje tak szerokie debaty programowe, która na tej podstawie przygotowuje własny program i następnie go realizuje, gdy dochodzi do władzy – zapowiadał w rozmowie z serwisem Interia Gliński.
– Mamy czas przesilenia politycznego i chcemy być gotowi na każdą okoliczność. Ten rząd gnije i rozsypuje się na naszych oczach, nie wiemy, jak długo zdoła jeszcze funkcjonować, więc jako odpowiedzialna opozycja musimy być przygotowani. To oczywisty i normalny element pracy każdej partii politycznej – dodawał.
„Totalny dramat”
Skończyło się ogromnym rozczarowaniem i wściekłością Jarosława Kaczyńskiego. I to już na samym początku, bo prezes PiS uznał, że w hali jest za mało młodych twarzy, a o wydarzeniu jest zbyt cicho w mediach społecznościowych. Winny Gliński! – Gliński był obsr*ny. Widać było, że wie, jak bardzo zawiódł prezesa – przekazał informator „Newsweeka”.
Jakby tego było mało, wydarzenie już po kilkunastu godzinach zostało całkowicie przyćmione przez aferę wokół działki CPK z główną rolą Roberta Telusa i zarzuty, który ma usłyszeć Zbigniew Ziobro. A to nie wszystko, bo pojawiły się sondaże, w których Koalicja Obywatelska ma już dwucyfrową przewagę nad PiS. Wygląda na to, że na nikim już nie robi wrażenia „reżim Tuska”. – Totalny dramat. Była wielka wygrana i zafascynowanie wynikiem Karola Nawrockiego, ale on przecież w pierwszej turze zdobył tyle, na ile może teraz liczyć PiS. Około 30 proc. – dodał rozmówca „Newsweeka”.
– Tusk chce swoim wyborcom dostarczyć głowę znienawidzonego przez nich Ziobry. A my wszyscy jesteśmy teraz zmuszeni do jego obrony. Daleko tak nie zajedziemy. Tusk dobrze to teraz rozgrywa – podsumował jeden z rozmówców „Newsweeka” ze środowiska PiS. Czy to początek końca?
Źródło: Newsweek