Pawłowicz znów odpięła wrotki w sieci. TEN obrzydliwy wpis przejdzie do historii

Krystyna Pawłowicz wciąż przeżywa porażkę PiS w wyborach. Jej ostatni wpis na platformie X to kolejne grube przegięcie.

Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica uzyskały wyniki wyborcze pozwalające na zmontowanie koalicji dysponującej większością sejmową w sile 248 mandatów. PiS musi się zadowolić 194 posłami, a Konfederacja 18-toma. Finał jest taki, że najpóźniej w połowie grudnia powstanie nowy rząd.

We wtorek liderzy KO, Trzeciej Drogi i Lewicy wystąpili wspólnie na konferencji prasowej, gdzie jeszcze raz potwierdzili, że stworzą rząd. Wiadomo też, że rozmowy koalicjantów są zaawansowane, a kandydatem na premiera jest Donald Tusk. Andrzej Duda może grać na czas, politycy PiS i TVP mogą jeszcze zaklinać rzeczywistość, ale to już koniec rządów Jarosława Kaczyńskiego.

Duży problem z zaakceptowaniem decyzji wyborców ma też Krystyna Pawłowicz. Była posłanka Prawa i Sprawiedliwości na platformie X w swoim stylu odniosła się do wyprawy Donalda Tuska do Brukseli. Cel? Odblokowanie pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, które są zablokowane w efekcie wielu „praworządnych” decyzji PiS.

– Jestem tu wciąż jako lider opozycji, nie jako premier, ale czas płynie i to nieubłaganie. Musiałem podjąć tę inicjatywę zanim dojdzie do ostatecznych rozstrzygnięć powyborczych, ponieważ trzeba użyć wszystkich, nawet niestandardowych metod, by ratować pieniądze, które Polsce się należą – mówił Tusk o wyprawie do Brukseli.

Co na to Krystyna Pawłowicz? Obraziła nie tylko Donalda Tuska, ale też jego wyborców. Aż trudno skomentować jej wpis. Sędzia Trybunału Konstytucyjnego opublikowała na platformie X obraz niemieckiego malarza Lucasa Cranacha starszego pt. „Salome z głową św. Jana Chrzciciela”, a w treści tweeta podzieliła się z obserwatorami swoimi obawami. Nie zabrakło też „błyskotliwego” nawiązania do koloru włosów lidera PO.

– Za zgodą większości Polaków-Polskobójców, pewien obywatel Polski pojechał do zagranicznej Centrali Likwidacyjnej przekazać głowę „nienormalnej” Polski na tacy. Jak biblijna ruda Salome na tacy głowę Jana Chrzciciela Herodowi… Zlecenie wykonane, nagrody będą odebrane… A my? Co? – zapytała Krystyna Pawłowicz.

Źródło: Fakt.pl

3 Odpowiedzi na Pawłowicz znów odpięła wrotki w sieci. TEN obrzydliwy wpis przejdzie do historii

  1. Piotr pisze:

    A ten wpis, gdzie przejdzie towarzyszu Jędrusik? To tylko mógł napisać absolwent ruskiej uczelni.
    Jarosław Bratkiewicz, politolog, były dyplomata i absolwent rosyjskiej MGIMO na łamach „Gazecie Wyborczej” po raz kolejny wylewa na Polaków hektolitry jadu maskowane uczonym językiem i nawiązaniami literackimi. „Nie żywię ‘oddania’ Polsce, gdzie rządzi PiS. Bo ‘lud pisowski’ oddał ją w pacht – za ‘chleb’ (‘500 plus’, trzynastą emeryturę itp.) i za ‘igrzyska’ (szczucie na proeuropejskie elity) – rozjuszonym koczkodanom: w konfederatce, koloratce i z karabelką”- pisze. Żeby było ciekawiej, artykuł poleca… sam Adam Michnik.
    W swoim tekście z kwietnia bieżącego roku Jarosław Bratkiewicz, od 1992 do 2021 r. zatrudniony w MSZ, w latach 1997-2001 ambasador RP na Łotwie, absolwent m.in. moskiewskiej uczelni MGIMO
    Bratkiewicz w mądrze brzmiące słowa i liczne porównania literackie ubiera najobrzydliwszy jad pod adresem Polaków – zwłaszcza tych, którzy popierają PiS.
    Oto niektóre „ezopowe” myśli Bratkiewicza
    Już w latach 2006-07 w polskiej polityce, ponad powagą spraw i celów państwowych, rozhuśtała się iście małpoludzia czereda. Czyli rządzący PiS i nabożnie otaczający tę partię „lud pisowski”
    Uprawiana przez nich polityka godnościowa i suwerenistyczna, huczna i awanturnicza, przypominała – żywcem wzięte z „Księgi dżungli” Rudyarda Kiplinga – poczynania ludu małpiego (Bandar-log). Który „wrzeszczał przez cały dzień, wychwalając się, iż jest ludem wielkim, zdolnym do czynów niezwykłych”. Naprawdę zaś był „głupi, zły, niechlujny, bezczelny, nie posiadał odrobiny wstydu, a pałał jednym tylko pożądaniem: żeby inne ludy puszczy zwracały nań uwagę. (…) Najczęściej po całych dniach wył przeraźliwie, śpiewał piosenki (…), wyzywał na bój wszystkie ludy kniei”
    Gnostycki pierwiastek w pisowskiej teorii i praktyce sprowadza różnorodność świata do konwulsyjnych starć dobra i zła
    Wedle pisowców zło się czai w naszym bliskim otoczeniu: w Niemczech, Unii Europejskiej, Rosji, wśród transnarodowych „lewaków” i „pedałów”. Polska „typu pisowskiego”, a więc Rzeczpospolita sarmacka oraz sanacyjna II RP, zbierała cięgi od „sił zła”, wyraźnie przytłaczających ją materialnie i bezspornie lepiej zorganizowanych. Toteż Polska PiS-u chaotycznie się zbroi, choć swą polityką tyleż czupurną, co bezmyślną, sama ściąga zagrożenia na swą głowę. Skłóciwszy Polskę ze wszystkimi znaczącymi partnerami międzynarodowymi, pisowcy – jak na osobowości histeryczne przystało – paradują z mocarstwową gębą, wygrażają Berlinowi, Brukseli, Moskwie, Pradze, a nawet Kijowowi
    Komisję ds. zbadania wpływów rosyjskich autor tekstu w „GW” porównuje do czystek stalinowskich. Następnie opisuje swoją polemikę na Facebooku, dyskutantów pseudonimując od postaci z „Teatrzyku Zielona Gęś” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, ale na zarzuty dotyczące edukacji na moskiewskiej MGIMO odpiera jedynie… drwiną z faktu, że jego adwersarz ukończył Akademię Teologii Katolickiej.
    Rzeczywiście, nie żywię „oddania” Polsce, gdzie rządzi PiS. Bo „lud pisowski” oddał ją w pacht – za „chleb” („500 plus”, trzynastą emeryturę itp.) i za „igrzyska” (szczucie na proeuropejskie elity) – rozjuszonym koczkodanom: w konfederatce, koloratce i z karabelką. Uważam, co więcej, że Polska pod rządami PiS-u utraciła szacunek w świecie zachodnim niczym tandetny cyrk z mocarzami podnoszącymi tekturowe sztangi i treserami świń przemalowanych na tygrysy. Zyskała poważanie tylko na straganach na lewo i prawo od Hermenegildy.
    I „lud pisowski”, skupiony w trzódkę, którą PiS wypuszcza na wypas, pasterzą zaś księża-dobrodzieje, wywdzięcza się Kaczyńskiemu – jak kilkadziesiąt lat temu komunie – za dobrodziejstwa zapomóg oraz gościńców socjalnych i zwłaszcza za pognębienie „salonu” i „mądrali”. Jest mu tak wdzięczny, że nie wie, w co prezesa całować

  2. sam pisze:

    Wsiowa mentalność niektórych skutkuje tym, że każdy wąż (i padalec też) to „źmija” i „cza zabić”. każdy owad to „chrobok” i „cza zabić”, a każdy kto spoza wsi to „obcy” i „cza…” wsiowa mentalność każe wierzyć w baśnie, cuda na kilu, gruszki na wierzbie, rycerzy spod Giewontu, ukryte nieprzebrane skarby czekające na kogoś o czystym sercu, w czary i zaklęcia. Wsiowa mentalność każe nie wierzyć w prawo, uczciwość, ale w układy i cwaniactwo. Niestety nie da się w 50 lat nadrobić stuletniego zapóźnienia cywilizacyjnego. Wsiowi potrafią się posługiwać techniką, ale ich sposób myślenia, ich wartości są na poziomie krajów arabskich, a nie europejskich. I jeszcze się tym szczycą, jak Talibowie swoją „wyższością moralną” nad „zgniłym zachodem”…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *