Ochrona Kaczyńskiego to państwo w państwie. Szokujące kulisy działania obstawy prezesa PiS
Ochrona Jarosława Kaczyńskiego to państwo w państwie. Na światło dzienne wychodzą kulisy działania firmy Grom Group.
Ochrona Jarosława Kaczyńskiego to gorący temat w ostatnich dniach. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia powiedział, że trwają intensywne prace nad wdrożeniem mechanizmów zakazujących wchodzenia na teren parlamentu prywatnym firmom ochroniarskim. Z PiS-u popłynęły pierwsze pomruki niezadowolenia i okazuje się, że także kłamstwa, co akurat w przypadku tej partii nie powinno dziwić.
Państwo w państwie
Onet.pl rozmawiał na temat firmy Grom Group z byłym skarbnikiem PiS Stanisławem Kostrzewskim i z człowiekiem, który był zatrudniany m.in. do ochrony prezesa. Z ich relacji wyłania się obraz firmy działającej na specjalnych zasadach, która rozstawia po kątach SOP i Straż Marszałkowską.
Ochrona Jarosława Kaczyńskiego nie wchodzi z nim tylko do toalety. W jego domu na Żoliborzu mają wydzielone specjalne pomieszczenie, w którym pełną przez całą dobę dyżury. Swój pokój mają też w Sejmie.
–Do osobistej ochrony prezesa oddelegowane są 3-4 osoby praktycznie non stop. Dwie zawsze jeżdżą z nim w samochodzie. To ludzie, których on już zna, z którymi jest zżyty – mówi były pracownik firmy. Opisuje sytuację, do której doszło w domu Jarosława Kaczyńskiego. Jeden z ochroniarzy stwierdził, że jego kot śmierdzi. Prezes to usłyszał i ochroniarz popadł w niełaskę. Został zawieszony, a potem przesunięty na Nowogrodzką.
Broń i popychany Błaszczak
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia powiedział trzy dni temu na konferencji prasowej, że nie ma jego zgody na poruszanie się po parlamencie prezesowskiej ochrony pod bronią. Rzecznik PiS Rafał Bochenek oburzył się po tych słowach i zapewnił, że ochrona Jarosława Kaczyńskiego nie wchodzi z broną na teren Sejmu i przechodzi kontrolę pirotechniczną. Co na to informator Onetu?
– Kiedy pracownicy GROM Group wchodzą z prezesem do Sejmu, nikt ich nie zatrzymuje, nie sprawdza. Nie robi tego ani Straż Marszałkowska, ani SOP. To bzdura, że są poddawani jakiejś kontroli pirotechnicznej. Na dodatek wchodzą z bronią prywatną, przeznaczoną do obrony osobistej, co nie powinno mieć miejsca. Przepisy mówią, że powinni podczas służbowych działań mieć tzw. broń obiektową, czyli w uproszczeniu – służbową – mówi.
Były funkcjonariusz mówi także, że ochrona Kaczyńskiego czuje się nietykalna. – Kiedy ochroniarze Kaczyńskiego wchodzą do Pałacu Prezydenckiego czy do Kancelarii Premiera, to oni są najważniejsi. Żadne inne służby nie mają nic do powiedzenia – opisuje. – Raz zepchnęli z drogi nawet Mariusza Błaszczaka i to wtedy, kiedy ten był wicepremierem. I nie ponosili z tego powodu żadnych konsekwencji, a wręcz przeciwnie – prezes był zadowolony. Dlatego wszyscy się ich boją – dodaje.
Źródło: Onet.pl
2 Odpowiedzi na Ochrona Kaczyńskiego to państwo w państwie. Szokujące kulisy działania obstawy prezesa PiS
Skoro to prywatna ochrona kaczorka, to bardzo mnie ciekawi kto za to płaci, bo na pewno nie kaczorek, tylko podatnicy a jeśli tak to powinien oddać wszystkie pieniądze sprzeniewierzone na prywatną ochronę. Prywatna ochrona jest chyba opłacana z własnych pieniędzy a nie z cudzych.
DYKTATURA w polskim wydaniu !