No i stało się! Jakimowicz na całkowitym aucie. „Pana postawa odbiega…”
Jarosław Jakimowicz został zawieszony przez TVP. W praktyce oznacza to, że nie będzie już występował w programach, które są produkowane przez Telewizyjną Agencję Informacyjną (TAI). Dlaczego?
Jarosław Jakimowicz znika z anteny
Jarosław Jakimowicz od dawna wzbudzał kontrowersje. Hejtował w sieci niemal kogo popadnie. Kilka dni temu pojawiła się informacja, że ma zniknąć z programu „W kontrze”. Okazuje się, że nie zobaczymy go już też w „Jedziemy” Michała Rachonia.
Co się stało? Młody wilk został zawieszony przez TVP. I stan ten potrwa do czasu wyjaśnienia zarzutów, które są związane ze skargami, które od wpływały do TAI. Te zgłaszali byli i obecni współpracownicy Jakimowicza.
Wirtualne Media dotarły do pisma, jakie Michał Adamczyk, czyli szef TAI, wysłał do aktora.
W związku z licznymi przykładami Pana nieprzyzwoitych zachowań, zwłaszcza wobec współpracujących z TVP Info kobiet, podjąłem decyzję o natychmiastowym zakończeniu współpracy z Panem. Pana postawa odbiega od obowiązujących w Spółce standardów oraz ogólnie przyjętych norm społecznych
– czytamy w dokumencie, jaki zacytował portal.
Ponoć Jakimowicz nie jest osobą łatwą do współpracy. Skargi spływały od ekipy technicznej, ale i jego koleżanki nie dawały rady z nim pracować. Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska była wraz z nim współprowadzącą „W kontrze” tylko trzy miesiące, Anna Popek – osiem miesięcy, Agnieszka Oszczyk – siedem. Ponad rok wytrzymała jedynie Magdalena Ogórek.
Jakimowicz odpowiada
Sam najbardziej zainteresowany zdążył już odpowiedzieć na powyższe. Twierdzi, że na antenie promuje się osoby o odmiennej orientacji płciowej.
Od czterech lat, czyli od daty mojego przyjścia do Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, środowisko show-biznesu oraz środowisko artystyczne wykazały się ogromnym ostracyzmem w stosunku do mnie, przez co straciłem pracę w telewizji, kinie i teatrze. Poprzednia Dyrekcja TAI doskonale zdawała sobie z tego sprawę i wspierała mnie oraz moją rodzinę w tej sytuacji, za co będę jej dziękował zawsze. Mam wrażenie, że od kilku miesięcy, a dokładniej od występu na koncercie Sylwestrowym zespołu Black Eyed Peas w tęczowym opaskach, zmieniła się polityka Telewizji Polskiej. Nie sposób nie zauważyć, że na antenie poza nią promuje się osoby o odmiennej orientacji
– cytuje Pomponik.
Do tego współpraca z TVP stawała się coraz mniej opłacalna. Np. w programie „Jedziemy” czterokrotnie obniżono mu wynagrodzenie w stosunku do warunków, na jakich był zatrudniany.
– Okazuje się, że nikt nie jest w stanie wykazać się podobną lojalnością w stosunku do mnie i postawić się, jak to powiedział Abp Marek Jędraszewski, „tęczowej zarazie”. Dlatego nie widzę możliwości dalszej współpracy w programie „Jedziemy” i jednocześnie dziękuję — podsumował aktor, który chce tak przedstawić sprawę, jakby to on zerwał współpracę z TAI, a nie na odwrót.
Źródło: Radio Zet