Niewiarygodny wyczyn, Iga Świątek zdeklasowała rosyjską prowokatorkę. „Każdej innej rywalki byłoby żal”

Iga Świątek nie dała najmniejszych szans Anastazji Potapowej. Polka wygrała 6:0, 6:0 i zamknęła mecz po upływie niespełna 40 minut!

Spacerek zamiast horroru

Iga Świątek przyzwyczaiła kibiców w tym sezonie nie tylko do efektownych wygranych, ale też do prawdziwych horrorów. Na początku maja w finale w Madrycie jej mecz z Aryną Sabalenką trwał ponad trzy godziny i przyprawił o palpitacje serca nawet najspokojniejszych fanów. Jakby tego było mało, w II rundzie trwającego turnieju Rolanda Garrosa, Polka stoczyła dramatyczny pojedynek z Naoimi Osaką.

Tylko Iga wie, jakim cudem odwróciła losy tamtego spotkania.

Tym razem Iga Świątek zmierzyła się w III rundzie wielkoszlemowego turnieju z Anastazą Potapową. Spotkanie miało dodatkowy smaczek. Rywalka polskiej mistrzyni to Rosjanka, która zasłynęła prowokacjami związanymi z atakiem na Ukrainę. Przykład? W ubiegłym roku na spotkanie z Jessicą Pegulą wyszła na kort w koszulce kojarzonego z Władimirem Putinem Spartaka Moskwa, czołowej rosyjskiej drużyny piłkarskiej.

Niedzielny mecz pokazał, że Potapowa zamiast na prowokacjach, powinna skupić się na treningu. Iga Świątek zrobiła z niej miazgę na korcie wygrywając w dwóch setach (6:0, 6:0) – spotkanie trwało niespełna 40 minut, a Rosjanka zdobyła w całym meczu zaledwie dziesięć punktów. Takie rzeczy nie mają prawa zdarzyć się na poziome III rundy Wielkiego Szlema, a jednak… Momentami aż żal było patrzeć na bezradną i sfrustrowaną Potapową. Iga od początku meczu narzuciła swoje reguły gry i grała po prostu koncertowo.

Potapowej nie żal

– Nawet nie ma za bardzo, o czym pisać… 6:0 w 19 minut i tylko 6 przegranych piłek. Miazga… – pisał po pierwszym secie na platformie X Adam Romer, redaktor naczelny magazynu „Tenisklub”.

– 10 punktów przegrała dziś w 12 gemach Iga Świątek, niebywała demonstracja siły. A wszystko to w 4. rundzie turnieju wielkoszlemowego. Niebywałe. Każdej innej rywalki byłoby mi nawet trochę po ludzku żal, ale tej na pewno nie. Nie mrugajcie oczami, bo jak mrugniecie może Wam cały mecz umknąć napisał dziennikarz Canal+ Żelisław Żyżyński.

Sama Iga Świątek wydawała się być lekko zaskoczona przebiegiem spotkania z Anastazją Potapową. Polka przyznała, że niektóre zagrania rywalki były trudne do zrozumienia, jednak skupiała się na sobie. Jak widać – skutecznie. W kolejnej rundzie turnieju Rolanda Garrosa Świątek zmierzy się z Olgą Danilović lub Marketą Voundrousovą.

Źródło: Interia.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *