Nietypowe hobby 75-latka. Pan Roman uwielbia kapować. Ma ponad 4 tys. donosów na koncie

– Chcę, by na drodze było bezpieczniej – mówi pan Roman z Łodzi. Mężczyzna zajmuje się składaniem donosów. Ma ich na koncie już ok czterech tysięcy.

Zasada jest prosta – nie więcej niż 5 donosów dziennie

Pamiętacie jak na końcu „Teleexpressu” przedstawiano kiedyś sylwetki „ludzi pozytywnie zakręconych”? Gdzieś tam ktoś zbierał stare zapalniczki, ktoś każdego ranka śpiewał na balkonie arię operową, jeszcze inna postać skonstruowała rower z puszek po konserwach. No i spoko, ludzie mają różne hobby, najważniejsze żeby spełniać się w swojej pasji i miło spędzać wolny czas.

Coś nam się jednak wydaje, że 75-letni pan Roman z Łodzi – pomimo swojego nietypowego hobby – w „Teleexpressie” by nie wystąpił. Mężczyzna jest znanym postrachem łódzkich kierowców, ponieważ od 14 lat biega po mieście z kamerką, rejestruje wszystkie wykroczenia, a zebrane materiały z dumą dostarcza policji.

Z panem Romanem postanowił porozmawiać serwis lodz.naszemiasto.pl. A okazja ku temu była znakomita, ponieważ 75-latek ma już na koncie ponad cztery tysiące donosów.

Czapki z głów! – Policjanci raczej się nie cieszą na mój widok, bo dokładam im obowiązków. Czasem podpowiedzą jak zebrać materiał, żeby mieli mniej roboty. Ale mamy cichą zasadę, że dziennie nie przynoszę więcej niż 5 donosów – przyznał pan Roman.

Skąd ten pomysł?

Mężczyzna przyznał, że kiedyś zdarzyło mu się nawet nagrywać członka rodziny. – Kiedyś jeden kierowca wyskoczył do mnie z pięściami, gdy zobaczył, że go nagrywam. Patrzę, a to mój kuzyn. Jakby tego dnia brakowało mi materiału, to bym na niego doniósł. Jestem bezlitosny! przyznał.

Pan Roman zdradził również powody swojej działalności. Okazało się, że wszystko przez wyprawę do rodziców, podczas której natrafił na źle zaparkowane pojazdy. – Któregoś razu szedłem w odwiedziny do rodziców. Samochody tak zatarasowały chodnik, że nie było jak przejść. Zdenerwowałem się na całego. Spisałem ich numery rejestracyjne i doniosłem strażnikom. Później zacząłem dostrzegać gorsze rzeczy – pasy, telefony i jazdę na czerwonym świetle. Ja chcę, żeby ludzie przestali łamać przepisy. Chcę, by na drodze było bezpieczniej – powiedział pan Roman.

Źródło: lodz.naszemiasto.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *