Nie żyje Jerzy Stuhr. Wybitny aktor zmarł w wieku 77 lat
Nie żyje Jerzy Stuhr. Smutną wiadomość potwierdził jego syn, Maciej Stuhr.
Nie żyje Jerzy Stuhr
W wieku 77 lat zmarł Jerzy Stuhr. Smutną wieść o śmierci wybitnego aktora potwierdził w rozmowie z Onetem jego syn, Maciej Stuhr. Aktor od lat miał poważne problemy zdrowotne. Zdiagnozowano u niego nowotwór krtani, w 2011 roku przeszedł chemioterapię. Przechodził też zawały serca – pierwszy w wieku 37 lat – a w 2020 roku – udar mózgu. W 2023 roku doszło do nawrotu nowotworu.
– Lekarze popełnili przy moim leczeniu parę poważnych błędów. Np. uznali w pewnym momencie, że jestem przypadkiem paliatywnym i można mi co najwyżej pomóc godnie umrzeć.
Wszczepili mi stenty do przełyku. Potem trafiłem na leczenie onkologiczne do Gliwic. A tam pytają: „Jak mamy panu zrobić radioterapię, jeśli pan ma rury w środku?”. Zmartwiłem się, bo odpadała połowa możliwości leczenia – mówił w rozmowie z portalem mp.pl.
Po pierwszym zawale, którego doznał na planie w wieku 37 lat, usłyszał, że może zapomnieć o aktorskiej karierze. Podobnie mówili lekarze, którzy leczyli jego nowotwór czy ratowali go po udarze. Stuhr jednak zawsze wracał do aktorstwa.
Jerzy Stuhr wrócił na scenę 22 lutego tego roku. Wystąpił w sztuce Tadeusza Słobodzianka pt. „Geniusz”, którą sam reżyserował. Ma być to dla niego podsumowanie artystycznego dorobku. Stuhr odgrywa postać Konstantina Stanisławskiego, wybitnego aktora, reżysera teatralnego i twórcy słynnego systemu gry aktorskiej.
– Stanisławski to moje życie. Ja też byłem uczony według metody Stanisławskiego, a potem sam uczyłem młodych ludzi na całym świecie. Ale już kończę moją naukę pedagogiczną. Za stary jestem na to. Są młodsi i są nowe metody (…) Ten spektakl traktuję jako podsumowanie mojej aktorskiej, pedagogicznej głównie drogi – mówił Stuhr na początku roku. – Teatr, który kocham i uczenie młodych, co jeszcze bardziej kochałem, to już chyba czas zakończyć – podsumował aktor.
Wybitny aktor
Jerzy Stuhr to jeden z najwybitniejszych polskich aktorów. Zapamiętamy go z ról w takich filmach, jak „Wodzirej”, „Kingsajz” czy „Seksmisja”. Grał też w „Bez znieczulenia” Andrzeja Wajdy i „Amatorze” Krzysztofa Kieślowskiego.
– Wyjątkowy w Polsce przypadek aktora, który sprawdza się we wszystkich gałęziach sztuki, które uprawia — i w filmie, i w telewizji, i w teatrze – mówił o nim Kieślowski.
Do historii kina przeszedł też jako rewelacyjny aktor dubbingowy – jego najsłynniejszą tego typu rolą jest kultowy Osioł ze „Shreka”.