Nie tak prezydent Duda wyobrażał sobie karierę międzynarodową. Druzgoczące słowa o polskiej głowie państwa

Andrzej Duda z całą pewnością uwielbia być prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej. Lubi gdy jest tak tytułowany, zresztą sam robi to nagminnie. Czerpie olbrzymią przyjemność z słuchania siebie w tej roli, choć jak dobrze wiemy, rzadko ze wzajemnością.

Nie jest tajemnicą, że od dawna nawet nie próbuje być faktycznym strażnikiem ustawy zasadniczej czy prezydentem wszystkich Polaków. Otoczony przez klakierów i wątpliwej reputacji doradców wierzy w swoją wyjątkową misję i silną pozycję na polskiej scenie politycznej. Tyle tylko, że prawda jest zupełnie inna. Prezydent Duda był, jest i już zapewne do końca swojej kadencji pozostanie wykonawcą woli Jarosława Kaczyńskiego i obrońcą tych wszystkich niemoralnych rewolucji ustrojowych, które Zjednoczona Prawica próbowała w niezgodzie z Konstytucją przeprowadzać od 2015 roku. Jego osobistym dramatem musi być to, że mimo szczerych chęci i dokładanych na każdym kroku starań, wcale nie zyskuje w oczach swojego pryncypała. Ale to te rozważania przyjdzie czas w połowie 2025 roku.

Misja prezydenta w Davos

Póki co, jego przekonanie o wysokim poziomie wykonywania swoich obowiązków w Pałacu Prezydenckim przekłada się także na aspiracje w międzynarodowych organizacjach. Każdą wizytę w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych czy w Davos w czasie Światowego Forum Ekonomicznego stara się wykorzystywać do prezentowania swoich silnych stron, mających otworzyć mu salony światowej dyplomacji. Co więcej, według zapowiedzi jego współpracowników, Andrzej Duda wiele obiecywał sobie po obecności na szczycie, zwłaszcza w kontekście obrony swoich partyjnych kolegów, osadzonych w zakładach karnych. Miały być bezpośrednie spotkania, apele o wsparcie dla „więźniów politycznych” oraz interwencje u najważniejszych ludzi globu.

Okazuje się jednak, że światowe media polityczne nie są zbyt podatne na wersję rzeczywistości przedstawianą im przez prezydenta RP i jego ludzi. Na podstawie informacji od swoich korespondentów nad Wisłą od dawna wiedzą, jaka była jego rola w dewastowaniu polskiego ustroju i procesie wypychania Polski z grona prymusów europejskiej demokracji w kierunku fasadowych demokracji w stylu wschodnim.

Bolesne zderzenie z rzeczywistością

Bardzo surowo jego rolę w budowie „Polski marzeń” Jarosława Kaczyńskiego ocenił amerykański portal POLITICO, który od lat zajmuje się komentowaniem istotnych wydarzeń politycznych na całym świecie. Przy okazji tegorocznego szczytu w DAVOS opublikował wstydliwą listę uczestników szczytu, z którymi obcowanie nie daje powodów do dumy. Listę, którą przedstawił portal tytułuje „Autokraci, głupcy i nudziarze: 12 złych chłopców ze Światowego Forum Ekonomicznego bawi się w Alpach Szwajcarskich”.

Zestawienie niechlubne, a w nim niestety prezydent Polski. Na 11. miejscu, zaraz za premierem Kataru.

„Jeśli się porówna polskiego prezydenta Andrzeja Dudę z niektórymi osobami z tej listy, wydaje się, że nie dorównuje on poziomem. Nie jest dyktatorem rządzącym brutalnym petropaństwem, nie najechał żadnego sąsiada ani nawet nie dzierżył piły łańcuchowej na scenie” – pisze POLITICO. Potem jest jednak tylko gorzej, bo dziennikarze amerykańskiego portalu bardzo dosadnie podsumowują jego ostatnie działania w kontrze do popieranego przez większość Polaków rządu Donalda Tuska.

„Ale Andrzej Duda jest człowiekiem dnia wczorajszego. Jako ostatni z nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość, która została zmieciona z urzędu w zeszłym roku, trzyma się kurczowo własnego znaczenia, robiąc wszystko, co w jego mocy, aby pokrzyżować szyki rządowi Donalda Tuska, wykorzystując swoje uprawnienia weta i ukrywając skazanych ustawodawców. Wszystko po to, by powiedzieć: kiedy spotkasz prezydenta Dudę w Davos, nie zakładaj, że mówi w imieniu Polski” – ocenił portal.

Wstydliwa nominacja nie przeszła bez komentarza naszych rodzimych dziennikarzy, którzy zauważają, że obecność na tej liście jest dla Andrzej Dudy dyskwalifikująca w kontekście reprezentowania stanowiska naszego kraju na arenie międzynarodowej. Może też oznaczać definitywny koniec jego marzeń o jakiejkolwiek karierze w instytucjach międzynarodowych pod auspicjami demokratycznych potęg.

Avatar photo
Michał Kuczyński

Ciężko jest funkcjonować w rzeczywistości, w której prawdę trzeba z wielkim trudem udowadniać, a kłamstwo trafia do mas bez weryfikacji. Piszę i komentuję politykę i sprawy gospodarcze od kiedy pamiętam, najpierw z perspektywy studenta prawa, potem urzędnika, dziś przedsiębiorcy.

7 Odpowiedzi na Nie tak prezydent Duda wyobrażał sobie karierę międzynarodową. Druzgoczące słowa o polskiej głowie państwa

  1. Paweł pisze:

    Duda uzurpuje sobie prawa których nikt mu nie dał. W tym twierdzi, że art. 139. (prawo łaski) Konstytucji wyłącza działanie art. 7 (działanie w granicach prawa) i art. 10 (rozdział władzy). A demokratyczna większość daje się na to złapać. Nie ma żadnego „konstytucyjnego” trybu ułaskawienia, Art.7 Konstytucji nakazuje stosować prawo łaski w sposób opisany w rozdziale 59 Kodeksu Postępowania Karnego. Konstytucja nie przewiduje ułaskawiania przestępców tylko dlatego, że są kumplami prezydenta i mają tego samego prezesa nad sobą. Prawo wymaga do ułaskawienia opinii sądu i Prokuratora Generalnego.

  2. Marcin pisze:

    Dostał po dupie za prezydenta, bardzo go okradziono z energii, kiepskie towarzystwo mu scuagnelo a od siebie nic albo brudy dało , bruneci bardziej na Ukrainę się nadają, tam ladnieja, co widać z niby wrogiem zalenckim

  3. Marcin pisze:

    Aby móc reprezentować Polskę na forum międzynarodowym, po zakończeniu prezydentury musi mieć akceptację i polecenia polskiego.rzadu a na 100% tego nie dostanie

  4. Jan pisze:

    Władek w latach 60 też krzyczał na klasę robotniczą , tak samo i Anżej krzyczy na naród który na niego głosował nie słuchajcie Tuska.

  5. J23 pisze:

    Sama prawda… Mam nadzieję, że niedługo za wielokrotne łamanie Konstytucji dołączy do kolegów w ZK.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *