Nie milkną echa głośnej publikacji, Elżbieta Witek odpowiada na kluczowe pytania. „Nie wykorzystywałam swojej pozycji”

Elżbieta Witek udzieliła wywiadu ws. publikacji na temat swojego męża, który od dwóch lat przebywa na OIOM-ie. – Nie wykorzystywałam nigdy swojej pozycji, żeby cokolwiek dla siebie załatwić – przekonuje marszałek Sejmu.

Głośna publikacja

Nie milkną echa publikacji Radia ZET.  Ujawniono, że mąż Elżbiety Witek leży na OIOM-ie w legnickim szpitalu już od kilkunastu miesięcy, co jest niespotykaną praktyką. Dziennikarze radia opisali historię pacjentki, która zmarła, gdy czekała na przeniesienie na OIOM. Rodzina zmarłej złożyła zawiadomienie do prokuratury, twierdząc, że miejsce jest blokowane właśnie przez męża Elżbiety Witek.

Marszałek Sejmu najpierw zareagowała na publikację oświadczeniem, w którym napisała, że jest „wstrząśnięta artykułem”. Dodała, że „wszelkie kwestie medyczne” pozostawia „lekarzom ze szpitala w Legnicy”.

Radio ZET odpowiedziało na zarzuty marszałek Sejmu.

Dyskusja powinna się obecnie skupić na istocie opisanego przez naszych dziennikarzy problemu. Podjęliśmy ten temat, mając na uwadze ważny interes publiczny, jakim jest powszechny dostęp do właściwej opieki medycznej bez względu na status społeczny pacjenta – napisano w oświadczeniu redakcji.

Elżbieta Witek przerywa milczenie

Teraz Elżbieta Witek postanowiła wypowiedzieć się o sprawie szerzej i udzieliła „Super Expressowi” wywiadu. Jak marszałek Sejmu wyjaśnia fakt, że jej mąż jest przetrzymywany na oddziale tak długo?

Były ośrodki, które mogły rehabilitować intensywnie takiego pacjenta, jak mój mąż, ale musiałby być na własnym oddechu, a nie pod respiratorem – mówi Elżbieta Witek. – Oddałabym wszystko, żeby go stamtąd zabrać, żeby mógł samodzielnie oddychać. Czekam na dzień, kiedy usłyszę od lekarza, że będę mogła go przenieść – dodaje marszałek Sejmu. Dziennikarze „Super Expressu” zapytali ją wprost, czy lekarze mogą traktować ją inaczej z racji sprawowanej funkcji. Jak odpowiada na takie zarzuty polityczka PiS?

– Nigdy nie wykorzystywałam swojej pozycji. Taka postawa jest mi zupełnie obca. Ja już nic nie muszę, tylko mogę – mówi Witek. – Mam 65 lat i wiele trudnych doświadczeń za sobą. Nie wykorzystywałam nigdy swojej pozycji, żeby cokolwiek dla siebie załatwić. Jestem wciąż tą samą Elżbietą Witek – przekonuje marszałek.

Źródło: Super Express

Avatar photo
Dominik Kwaśnik

Z portalem Crowdmedia.pl związany jestem od 2020 roku jako autor artykułów i wydawca. Współpracowałem także z portalem Wiadomo.co, gdzie budowałem dział sportowy, tworząc newsy, reportaże i felietony o tematyce sportowej. W 2019 roku pracowałem też w grupie Iberion, gdzie tworzył artykuły newsowe. W przeszłości współtwórca i autor tekstów (recenzje, wywiady, artykuły specjalistyczne) dla bloga literacko kulturalnego Bookznami.pl. Mam też doświadczenie jako reporter radiowy z praktyk w internetowym Radiu WWW, dla którego przygotowywałem relacje z wydarzeń kulturalnych.

Z wykształcenia – polonista i filmoznawca, absolwent warszawskiego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Uczęszczał do Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie. Przedsiębiorca, od blisko 10 lat prowadzący firmę zajmującą się różnego rodzaju pracami graficznymi - od przygotowywania kreacji reklamowych po skład książek. Po godzinach – współtwórca vloga o tematyce piłkarskiej „Zielony Stolik”, gdzie odpowiadam też za montaż wideo. Miłośnik dobrej książki, dobrego filmu i dobrego meczu, pasjonat historii i podróży.

3 Odpowiedzi na Nie milkną echa głośnej publikacji, Elżbieta Witek odpowiada na kluczowe pytania. „Nie wykorzystywałam swojej pozycji”

  1. Rafał pisze:

    No cóż… Jeśli kocha męża to z pewnością zrobiła wszystko, że żeby go tam zatrzymać, żeby miał najlepsza opiekę itd (czyli łże jak typowy pisowiec)

  2. sam pisze:

    Witek prawdę mówi. Nie wykorzystała pozycji, tylko znajomości i przynależność partyjną…jak to wystarczy kradzież ładnie nazwać…a oni sa od tego specjalistami. I od solidarnego „pójścia w zaparte”.

  3. Lena pisze:

    Nie musi nikomu mówić kim jest, bo każdy wie kim jest, a lekarze decydujący o jej mężu wiedzą to kim jest i podejmują takie a nie inne decyzje. Na tą chwilę, uważam, że 2lata starego człowieka trzymać pod respiratorem, to jest głupota, bo jakie on ma szanse wrócić do zdrowia? Pewnie nikłe. Życie jest brutalne i wykorzystywanie swojej pozycji świadome czy nieświadome jest niewłaściwe, a w tym wypadku zapewne krzywdzące innych, bo ten sprzęt może mógł uratować kilka istnień młodych niż trzymać starego trupa przy wegetacji.
    Napiszcie wreszcie coś o tym, ile on ma lat i z jakiego powodu leży tak długo na oiomie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *